Mamo, co to jest efekt Wertera? Czyli gdyby Goethe miał Facebooka

– Co to jest efekt Wertera? – spytały mnie dziś w samochodzie córki, słysząc to określenie w radiu.

– Kiedyś, prawie 250 lat temu,  znany  pisarz Goethe, nie mylcie z piosenkarzem Gotye Somebody I Used To Know ♫ ♪…

– Ale żart, mamo…

– Otóż Goethe napisał powieść „Cierpienia młodego Wertera”. Tytułowy bohater: Werter zakochał się na zabój w przepięknej Locie. Była to niestety nieszczęśliwa miłość, bo Lotta była już zaręczona z Albertem i wkrótce została jego żoną.

– I Werter załamał się tym?

– Bardzo. Nie potrafił poradzić sobie z tym uczuciem. Pewnego dnia, gdy nie było w domu męża Lotty, odwiedził ukochaną i kiedy chciał ją pocałować, ta go odepchnęła. Tak się tym załamał, że napisał list pożegnalny i strzelając sobie w głowę, popełnił samobójstwo.

– Bez sensu…

– Pewnie, że bez sensu. A najgorsze, że stał się idolem!

– Jak to?

– To była pięknie napisana powieść i cieszyła się dużą popularnością wśród młodzieży. Gdyby mieli Facebooka to pewnie udostępnialiby jej fragmenty na swoich ścianach, a zdjęcia książki wrzucaliby na Instagram. Werter stał się postacią kultową. Wiele osób utożsamiało się z nim, o co nie było nietrudno, bo miłość jest niestety często nieodwzajemnionym lub zakazanym uczuciem. Cóż, tak jest, trzeba się z tym pogodzić i iść dalej, uczucie w końcu minie. Niektórzy jednak, zamiast wziąć się w garść, załamują się jak Werter. Po publikacji książki wielu młodych, nieszczęśliwie zakochanych  Niemców zaczęło brać przykład ze swojego idola i masowo popełniać samobójstwa!

– I to jest właśnie efekt Wertera?

– Tak. Nazwany tak został 200 lat później, w latach 70. minionego wieku. Socjolog David Phillips przeprowadzając liczne badania, analizując wzmianki prasowe o samobójstwach i późniejszą liczbę samobójstw stwierdził, że istnieje związek pomiędzy nagłośnieniem w mediach faktu popełnienia samobójstwa a wzrostem liczby popełnionych samobójstw.

– Samobójstwo osoby popularnej?

– Jeżeli jest to sławna osoba, wzrost ten sięga średnio aż 1000%! Mniej znane, a nawet anonimowe, ważne że konkretne osoby, tzw. „bohaterzy zdarzeń”, czyli opisywane przez media „Kobieta spod Koszalina, lat 32”, „Emeryt z Chorzowa”, „Samotna matka dwójki” – również powoduje wzrost samobójstw i to niemały: o kilkaset procent. Zwykle dotyczy to osób, które utożsamiają się z „bohaterem zdarzeń”. Jeżeli np. jakaś „matka dwójki” miała kiedyś myśli samobójcze (nawet dawno temu: będąc nastolatką) i usłyszy o historii „samobójczyni matki dwójki” i znajduje się akurat w złym stanie psychicznym, to istnieje prawdodobieństwo, że też popełni samobójstwo. Uruchomią się w niej różne mechanizmy, które ją do tego „popchną”. Najgorsze, że dotyczy to nie tylko samobójstw, ale i zabójstw! Np. informacji o zabójstwach w rodzinie, „39-letni ojciec, mieszkaniec Krakowa, skatował dwójkę malutkich dzieci”, „ 28-letni mężczyzna spod Suwałk zabił narzeczoną z miłości”.

– Dlaczego tak się dzieje?

– Jest to między innymi skrajny efekt tak zwanej reguły społecznego dowodu słuszności, zgodnie z którą postępuje w wielu sytuacjach większość z nas. W związku z tym, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego od początku do końca analizować, upraszczamy sobie rzeczywistość  i  stosujemy skróty myślowe i schematy. Na tej regule opierają się np. zwykle komunikaty reklamowe, które mówią: „83% osób wybrało nasz sok owocowy. 83 % osób nie może się mylić!”

– Albo jak ty piszesz, że co miesiąc twój blog odwiedza 50 tysięcy osób.

– Dokładnie tak. To ta sama reguła. 50 tysięcy czytelników Nishki nie może się mylić, warto czytać Nishkę 😉 Zaś odnośnie przykrego tematu samobójstw: skoro kolejna osoba, znajdująca się w podobnej sytuacji jak ja, zdecydowała się na samobójstwo to coś w tym jest.  Niektóre osoby mają tzw. skłonność do zbrodni lub do samobójstwa i słysząc, że gdzieś blisko do tego doszło, że ktoś to zrealizował, zarażają się osoby, które w pewien sposób na to czekają – są do tego jakby pchnięte.

– To nie można zakazać pisania mediom o tym?

– Słusznie myślisz. Informowanie o samobójstwach tylko po to by poinformować, słowem robienie z tego sensacji jest – zwłaszcza w świetle istnienia zjawiska „Efektu Wertera” bardzo nieetyczne. Kilkanaście lat temu Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała raport: „Zapobieganie samobójstwom: Poradnik dla pracowników mediów”, w którym ostrzega się dziennikarzy przed skutkami nieumiejętnego informowania o samobójstwach. Niektórzy się do tego dostosowują, a niektórzy niestety w pogoni szukaniem sensacji, nic sobie z tego nie robią. Dlatego w przyszłości nie klikajcie w podejrzane tytuły z „zabójstwem” i „samobójstwem” w tle. Nie karmcie tych mediów swoją ciekawością.

*

PS: Przy okazji obecności Goethego i Wertera na portalach spoecznościowych zapraszam do tekstu: Bohaterowie Tołstoja i Dostojewskiego też korzystaliby z Facebooka i Instagrama – sprawdziłam to!

*

Jak podaje Nonsensopedia, we współczesnym świecie „Efekt Wertera” polega na tym, że niektórzy uczniowie, zwłaszcza gimnazjaliści, dowiadując się, że muszą przebrnąć przez tę książkę, czują w sobie chęć skończenia ze sobą 😉  #czarnyhumor

Komentarze: