Empatia – zawsze mile widziana

Czego możemy nauczyć się od litewskiego trenera oprócz tego, że docenia cud narodzin?

Większość z nas wzruszyła wypowiedź Šarūnasa Jasikevičiusa, trenera litewskiej drużyny koszykówki, wypowiedź, którą zaprezentował podczas konferencji prasowej. Kto jeszcze nie widział tego filmu, niechaj poświęci minutę, naprawdę warto. 🙂

 

Ach, gdyby wszyscy szefowie, przełożeni, trenerzy, współpracownicy, ba: ludzie, byli tak mądrzy i empatyczni! Ten człowiek jest mądry, bo rozumie sytuację i potrafi schować swoje interesy do kieszeni (jako trener chciałby przecież, by jego drużyna zaszła w rozgrywkach jak najwyżej, ale wie, że w tej sytuacji to nie jest najważniejsze. Ponadto wie, że szczęśliwy pracownik to dobry pracownik i życzliwość, jaką mu okazał, „zaprocentuje”). Ten człowiek jest empatyczny,  bo umie współodczuwać: w tym przypadku radość swojego zawodnika z powodu narodzin dziecka.

Wzrusza nas jego postawa, chwalimy ją, stawiamy za wzór, tymczasem części z nas brakuje empatii, gdy wypowiadamy się na temat dziennikarza zadającego trenerowi pytania. Bo oprócz głosów zachwytu nad trenerem, spotkałam się też z krytyką dziennikarza.

„Takie dziennikarskie palanty niestety produkują wszędzie, piękna riposta trenera, sprowadził tego młokosa do parteru, ale on i tak nic nie rozumie!!!”

Inne komentarze były mniej obraźliwe, jednak oceniały postawę dziennikarza.

Tymczasem zastanówmy się: co było złego w podejściu tamtego dziennikarza? Który, przypomnę, zdziwił się, dlaczego zawodnik Lima opuścił rozgrywki, by być przy narodzinach syna. Ja go rozumiem. Młody jest, nie ma dzieci, zafiksował się na punkcie sportu i wydaje mu się, że Półfinał Koszykówki To Sprawa Najwyższej Wagi. 🙂 Myślał pewnie jakoś tak:

– Dziwak z tego Limy. No jak mógł tak po prostu opuścić taką ważną rozgrywkę? Przecie mógł zobaczyć dziecko za kilka dni, czy to taka wielka różnica? Dziecko nie zając, nie ucieknie, toż to noworodek, nie umie chodzić ani biegać. Za to Lima mógł pobiegać po boisku, a tak w Półfinale już nie zagra!

I przecież ma prawo tak myśleć, dziwić się – nie doświadczył cudu narodzin, nie wie więc co to znaczy. Pamiętajmy, że dziennikarz nie skrytykował Limy, nie kazał mu wracać na mecz, nie wypisał paszkwili na jego temat. On po prostu wyraził szczere i spontaniczne zdziwienie i miał do tego prawo.

I to jest prawdziwa empatia – współodczuwanie z młodym ojcem, ale też z młodym dziennikarzem, któremu kompletnie nie w głowie tematy rodzicielskie. Bo empatia, mylona często błędnie ze współczuciem, to umiejętność współodczuwania i wczuwania się w stan wewnętrzny drugiej osoby.

Trener też zachował się elegancko, nie ochrzanił dziennikarza, jak sugerują niektóre nagłówki zawierające frazy TRENER KONTRA DZIENNIKARZ – jakby to była jakaś walka. Owszem, wytłumaczył mu jak to jest, wręcz pouczył z pozycji wyższości – jako bardziej doświadczony i więcej wiedzący o życiu, ale jednocześnie nie obraził go. Choć na pewno dał do myślenia.

Kto został rodzicem, wie, że przez pierwsze miesiące, a zwłaszcza tygodnie ma się na punkcie swojego dziecka hopla, ciągle by się o nim mówiło, opowiadało, myślało. I sprytnie to Matka Natura wymyśliła, rzucając na rodzica ten czar. Zaczarowany noworodkiem, totalnie na nim skupiony, krąży wokół niego, starając się zaspokoić jego potrzeby, co w tym okresie rozwoju jest bardzo ważne. To ześwirowanie na punkcie dziecka jest więc całkowicie normalne i bądźcie wyrozumiali dla świeżo upieczonych rodziców, którzy zdają się być monotematyczni. 🙂

Jednak będąc po pachy unurzaną w zafascynowaniu moim noworodkiem, szanowałam to, że nie każdy podziela moje wrażenia. Że nie każdy to rozumie i doświadcza rozanielenia, pochylając się wózkiem lub łóżeczkiem mojego szkraba. Dawałam sobie prawo do ekscytacji tym małym człowiekiem, ale dawałam też innym ludziom prawo do nieekscytowania się nim. I rozumiem bezdzietnych, którzy nie rozumieją cudu narodzin.

Postawę Trenera uważam za pierwszorzędną, wyborną i wyśmienitą i chciałabym, by ten krótki film był wyświetlany na szkoleniach dla wszystkich szefów, prezesów, kierowników i przełożonych, również tych bezdzietnych, tak żeby zrozumieli jak ważny jest moment, w którym zostaje się rodzicem, moment przyćmiewający wszystko inne. Ale jednocześnie jestem daleka od krytykowania dziennikarza i wszystkich, którzy są wobec cudu narodzin zdystansowani. Uruchommy empatię również tam, gdzie wymaga to od nas trochę wysiłku.

🙂

Komentarze: