Mój mąż nie ma siostry, ale na szczęście ma córkę :)

W majowym wydaniu „Wysokich Obcasów Extra” bardzo ciekawy wywiad z socjologiem, dr. Tomaszem Sobierajskim, który stawia tezę, że największy wpływ na mężczyzn mają nie matki, żony i kochanki, lecz siostry i córki.

Mąż Nishki z córkami 🙂

Po lekturze tego artykułu („Wojna światów zaczyna się w domu”) zrozumiałam, dlaczego pierwsze miesiące, ba, lata naszego wspólnego życia obfitowały w tak wiele napięć: wszystko przez to, że mój mąż nie miał siostry! 🙂

Okazuje się, że chłopcy posiadający siostry lepiej rozumieją i akceptują kobiecy świat. Ta wiedza zaprocentuje w dorosłym życiu. Jest im dużo łatwiej przyzwyczaić się do życia z kobietą, jej półki obłożonej kosmetykami, miesięcznego cyklu powodujące częste huśtawki nastrojów itp. Bracia mają zwykle z siostrami dość bliską relację przechodzącą często w przyjaźń, dużo z nimi rozmawiają, lepiej niż „bezsiostrzani” rozumieją, że dziewczyny mogą mieć inne niż chłopcy potrzeby, upodobania, inaczej przeżywają randki itp. „Siostrzani” są zwykle bardziej empatyczni i na komunikację z kobietami otwarci, sprawniej poruszają się w obrębie damsko-męskich relacji.

Co o tym sądzicie? Jakie są Wasze doświadczenia? Dla mnie ta teoria wydaje się mieć sens!

Równie pozytywny wpływ na mężczyzn jak siostra ma córka. Dlatego, żeby wzmocnić efekt, urodziłam na wszelki wypadek dwie 😉

Komentarze: