7 ważnych wydarzeń dla kobiet na świecie w 2017 roku

To już chyba stało się tradycją. Trzeci rok z rzędu, zamiast szykować kreację na Sylwestra, przygotowuję mój subiektywny przegląd ciekawych lub/i ważnych wydarzeń, które zadziały się w mijającym roku, a dotyczyły kobiet. Nie narzekam, wprost przeciwnie: bardzo to lubię i mam nadzieję, że Wam również się spodoba!

Women’s March
kobiety solidarnie wychodzą na ulicę

Kobiety, które w obronie swoich praw i towarzyszący im mężczyźni, którzy w obronie praw kobiet, wyszli 21 stycznia na amerykańskie ulice, ustanowili tym samym największy jednodniowy protest w historii USA – wzięło w nim udział kilka milionów osób. Protestowali przeciwko polityce nowego prezydenta Donalda Trumpa znanego z głoszenia poglądów seksistowskich, mizoginistycznych i ksenofobicznych. Marsz wsparło wiele gwiazd popkultury: Cherlize Theron, Emma Watson, Madonna, Natalie Portman, Scarlett Johannson, Cher i wielu innych.

Jeżeli chcecie poczuć klimat Marszu Kobiet, polecam obejrzenie energetycznych i przejmujących wystąpień:

→  Madonny, w którym mówi o polityce zagrażającej prawom człowieka polityce, „gdzie nie tylko kobiety są w niebezpieczeństwie, ale wszyscy zmarginalizowani”.

→  Alicii Keys, zakończone odśpiewaniem jej hitu „Girls on fire”

→  Scarlett Johanson, w którym opowiada o tym, że chce, żeby jej córka żyła w świecie, w którym będą respektowane jej prawa:

→  Natalie Portman, która ogłasza rewolucję;

Najmodniejszy T-shirt sezonu –
„We should all be feminists” 

W marcu do walki o prawa kobiet dołącza branża mody z Marią Grazią Chiuri, dyrektor kreatywną Dior na czele, która razem z Rihanną wypuszcza koszulki nawiązujące hasłem do sławnego wystąpienia sprzed 10 lat na TED Chimamanda Ngozi Adichie pod tytułem We should all be feminists.

I ❤️️@dior

A post shared by badgalriri (@badgalriri) on

Postanowiłam umieścić to zdarzenie w swoim (subiektywnym, a jakże) rankingu, bo wciąż spotykam się – choć na szczęście zdecydowanie rzadziej niż kiedyś – z sytuacją, w której kobiety, wyrażając poglądy bliskie moim, zapobiegawczo dodają: „Tylko żeby nie było wątpliwości: nie jestem feministką.” Tak jakby bycie nią było powodem do wstydu.

Odczarujmy wreszcie słowo „feminizm”, który nie ma nic wspólnego z deprecjonowaniem mężczyzn, z agresywnymi kobietami nienawidzącymi mężczyzn. Wprost przeciwnie, kwintesencją feminizmu jest przyznanie, że obie płcie są równe, nie ma lepszej ani gorszej!

Feminizm to dążenie do równouprawnienia kobiet i mężczyzn, czyli przyjęcia, że obie płcie mają takie same prawa. Jak można nie być zwolennikiem tej koncepcji? Jestem feministką, wychowuję córki na feministki, mój mąż jest feministą i tak wychowamy syna.

Jeżeli uważasz, że kobieta i mężczyzna zasługują na taki sam szacunek i poważanie i powinni mieć takie same prawa, ludzkie prawa, jesteś feminist(k)ą.

#MeToo –
przełamanie strachu mówienia o molestowaniu seksualnym

W październiku The New York Times, publikuje artykuł, w którym 29 kobiet oskarża hollywoodzkiego producenta Harvey’a Weinsteina o molestowanie seksualne, który to proceder trwał, jak się okazało, od 30 lat. Artykuł otwiera puszkę pandory i uruchamia lawinę kolejnych zwierzeń molestowanych kobiet i mężczyzn, zarówno tych znanych, ze świata szołbiznesu, jak i nas, normalsów.

Kilka dni później aktorka Alyssa Milano publikuje na Twitterze nietypowy apel, pisząc:

If all the woman who have beed sexually harrased or assaulted wrote „Me too” as a status, we might give people a sense of the magnitude of the problem.”

W ciągu doby od publikacji tego postu, w social media pojawia się aż 12 milionów postów dotyczących molestowania seksualnego, a hashtag #MeToo i różne jego odpowiedniki, np. polskie #JaTeż zyskał największą popularność wśród hasztagów publikowanych w social media w 2017 roku. Z jednej strony to przerażające, jak wiele kobiet doświadczyło molestowania, z drugiej strony dobrze, że przełamały strach i milczenie. Ten trend jest o tyle ważny, że podnosi świadomość na temat napaści na tle seksualnym i molestowania.

Wystąpienie Pink,
która „nie uznaje” płci swoich dzieci

Hasło o nieuznawaniu płci to oczywiście tytuł tabloidowy i clickbaitowy. W wywiadzie dla People Pink mówi o

raising her children as gender neutral

Słowem tak samo chce wychowywać syna i córkę, nie narzucając im ról związanych z płcią. Szykuję na ten temat oddzielny tekst, zostawię więc Was dziś z 3-minutowym wystąpieniem Pink podczas gali wręczenia nagród MTV, o którym z przejęciem opowiada, jak zareagowała, gdy jej córka wróciła ze szkoły zapłakana, mówiąc, że jest najbrzydszą dziewczynką, jaką zna i że wygląda jak chłopiec w długich włosach.

Disney redefiniuje bycie księżczniczką

Większość z nas disneyowskie księżniczki kojarzy ze ślicznymi, cudnie ubranymi pannami, dla których najważniejszy jest wygląd, a jedynym sensem istnienia jest książę, który oczarowany ich pięknem, weźmie je za żony. Disney chyba się tego przestraszył i postanowił zredefiniować pojęcie bycia księżniczką i ruszył z kampanią #DreamBigPrincess

która ma ma zachęcać dziewczęta do tego, żeby skupiały się na swoim charakterze, a nie ubraniu i uświadomić fankom disneyowskich postaci, że bycie księżniczką to nie tylko sukienki, korony, błyskotki, ale też odwaga Kopciuszka, bohaterstwo Meridy, hojność Śnieżki itd. czyli byciu silną, wierzącą w siebie, podążającą za swoimi marzeniami, szczerą, lojalną i nie oceniającą książki po okładce.

Kampania przy okazji zasiliła finansowo Fundację Girl Up wspierającą dorastające dziewczęta w 90 krajach świata, a zwłaszcza żyjąca w krajach, w których trudno być dziewczyną.

*

Dwa poniższe wydarzenia umieszczam w swoim przeglądzie ze względu na to, że martwi mnie, jak wiele kobiet i dziewcząt narażonych jest na obcowanie w mediach i popkulturze z  nierealistycznym wyglądem ciała, co prowadzi do obniżania własnej oceny i pędzie ku bycia idealną i każda inicjatywa, która się temu przeciwstawia, cieszy mnie.

Książka Body Positive Power i Instagram @BodyIsPanda 

O Megan pisałam niedawno przy okazji tekstu Nie każ mi szukać lepszej wersji siebie polecam śledzenie jej na instagramie. Kiedyś chora na anoreksję, dziś doszła do momentu, w którym akceptuje i lubi swoje okrągłości i zachęca do tego wszystkie kobiety.  Co ważne, nie zachęca wcale do lenistwa, niedbania o siebie i bezruchu, sama tańczy i ćwiczy, ale robi to dla zdrowia i dobrego samopoczucia, a nie z powodu obsesji utrzymania „perfekcyjnej” sylwetki.

Cellulit wychodzi z ukrycia

Trend „odfałszowywania” rzeczywistości przedstawiającej perfekcyjne ciała postępuje z roku na rok coraz silniej. Coraz więcej gwiazd mówi otwarcie o np. tym, że ma cellulit. Proszą o nie retuszowanie zdjęć w magazynach, publikują swoje niewyretuszowane zdjęcia w social media. Jedną z nich jest Lena Dunham, amerykańska reżyserka, scenarzystka, aktorka, twórczyni serialu „Girls”. W lutym amerykański Glamour publikuje na okładce zdjęcia aktorek z tego serialu, nie retuszując cellulitu Leny:

Lena na swoim instagramie dziękuje magazynowi za pozostawienie jej cellulitu, pisząc bez ironii:

„Thank you to @glamourmag for letting my cellulite do the damn thing on news stands everywhere today ❤️”

Tu smutna ciekawostka: niestety polscy graficy naszej rodzimej wersji „Glamour” postanowili ów cellulit usunąć:

W rzeczywistości większość kobiet (wg różnych szacunków cellulit dotyczy od 85 do nawet 98% kobiet!) ma cellulit, o czym opowiada w świetnym filmie Kasia Gandor. Pogódźmy się wreszcie z tym i zacznijmy traktować cellulit jako oczywistą oczywistość. Na 10 znajomych Ci kobiet, aż 9 ma cellulit. Ja też go mam i się już tego nie wstydzę. 🙂

Zresztą uruchomienie przez Kasię kanału na Youtubie włączam do mojego subiektywnego rankingu ważnych wydarzeń, które zadziały się w 2017 roku na świecie i polecam uwadze Wam. 🙂

*

To, co lubię w tych podsumowaniach, to że pozostają wciąż aktualne, dotyczą spraw uniwersalnych i nie tracących na ważności.

Dwa lat temu opisywałam projekty związane z macierzyństwem i kobiecością , które zadziały się na świecie i odnosiły się do asertywnego macierzyństwa i samodzielnego decydowania o tym, jak i ile czasu chcą karmić piersią, rodzić dzieci i wyglądać po porodzie → przegląd tutaj.

Rok temu skupiłam się na Matce Polce, a zwłaszcza tym, co ją ogranicza:  systemie oraz innych ludziach → przegląd tutaj.

Dziś wróciłam do świata i do walki kobiet o prawo do bycia traktowanymi z szacunkiem i godnością. Tak naprawdę jednak przecież nie ma znaczenia, czy mówi o tym Amerykanka, Brytyjka czy Polka, wszystkie jesteśmy kobietami.

Mam nadzieję, że w 2018 roku ten proces, proces emancypacji kobiet, będzie postępował i że kobiety będą coraz bardziej świadomie swojej wartości, czego sobie i Wam życzę!

Komentarze: