.
Mój tekst Pigułka „dzień po”, czyli jak manipuluje się faktami wywołał dużo emocji. Zdecydowana większość z Was zgodziła się ze mną, jednak pojawiły się również wątpliwości, niejasności i sugestie, postanowiłam więc odnieść się do nich. Wyodrębniłam kilka istotnych, a mało znanych informacji związanych z tabletką „dzień po” dostępną bez recepty.
1. Tabletka „dzień po” jest antykoncepcją awaryjną: absolutnie nie powinna zastępować stałej metody antykoncepcji
To antykoncepcja stosowana wyłącznie w nagłych wypadkach:
– gdy podczas stosunku nie zostanie zastosowana żadna inna antykoncepcja (przez pomyłkę, nieuwagę lub co gorsza jeżeli doszło do niechcianego stosunku: gwałtu)
– gdy zastosowana metoda antykoncepcji zawiedzie (np. pęknięta prezerwatywa, pominięta pigułka antykoncepcyjna).
Tabletka „dzień po” może być stosowana sporadycznie, a nie jako rutynowy sposób zabezpieczenia, dlatego nazywa się ją określeniem antykoncepcja awaryjna, a także: antykoncepcja kryzysowa, antykoncepcja doraźna, antykoncepcja ratunkowa.
2. Tabletka „dzień po” nie jest obojętna dla zdrowia
Tabletka „dzień po”, mimo że została zdjęta z listy leków na receptę, wciąż pozostaje lekiem. I jak każdy lek, powinna być przyjmowana z rozwagą i rozsądkiem. I jak każdy lek, ma szereg działań niepożądanych, o których można przeczytać na ulotce. Jest to ważne zwłaszcza dla osób z małym doświadczeniem życiowym, czyli nastolatków, co do których istnieje obawa, że mogą zbyt pochopnie sięgać po ten lek.
Na szczęście zniechęca je do tego cena: lek nie należy do tanich, kosztuje około 130 zł. Najważniejsza jednak jest edukacja seksualna, o czym więcej pod koniec tekstu.
3. Działania niepożądane występują tylko podczas cyklu, w którym tabletka została przyjęta
To bardzo popularny mit: kobieta odczuwa skutki przyjęcia „pigułki po” przez wiele miesięcy po jej przyjęciu. Tymczasem występują one tylko podczas cyklu, w którym tabletka została przyjęta, w następnych cyklach mijają. Do działań niepożądanych należą najczęściej bóle głowy, bóle brzucha, mdłości, bóle pleców. Miesiączka i cały cykl może zostać przesunięty nawet o tydzień.
4. Pigułka „dzień po” nie stanowi antykoncepcji podczas następnych stosunków
To antykoncepcja „postkoitalna” czyli „po stosunku”, a nie przed kolejnymi: które powinny zostać zabezpieczone. Jeżeli więc kobieta nie chce zajść w ciążę powinna zastosować inną metodą antykoncepcyjną, najbardziej wskazane jest w tym przypadku zabezpieczenie mechaniczne (prezerwatywa).
5. Jedynym mechanizmem działania tabletki „dzień po” jest odsunięcie jajeczkowania
Działanie tabletki „dzień po” dostępnej bez recepty polega na hamowaniu lub opóźnianiu owulacji, a nie na zapobieganiu zagnieżdżenia. Główny mechanizm polega na przesunięciu jajeczkowania, czyli sprawieniu, żeby nie doszło do kontaktu plemników z komórką jajową. Jeżeli już do tego spotkania dojdzie, dzieje się co ma się dziać, istnieje prawdopodobieństwo, że kobieta zajdzie w ciążę.
6. Czas przyjęcia tabletki ma duże znaczenie
Ma znaczenie, czy przyjmie się ją 1 czy 3 dni po stosunku. Można powiedzieć, że antykoncepcja awaryjna to wyścig z czasem, trzeba ją zastosować ZANIM dojdzie do owulacji. Przykładowo, jeżeli kobieta odbędzie stosunek w 10 dniu cyklu, a owulację ma w 11 dniu cyklu, to wzięcie tabletki po 2 dobach sprawi, że nie zadziała, bo jeżeli doszło do jajeczkowania to nie można go przesunąć. Dlatego między innymi dążono do tego, żeby tabletka została zdjęta z listy leków na receptę: żeby skrócić czas oczekiwania. Zwłaszcza, że często rolę mogą odegrać dosłownie godziny.
Co ciekawe, to kiedy następuje owulacja, nie jest wcale takie oczywiste. Potoczna wiedza mówiąca, że jajeczkowanie następuje w połowie cyklu, u wielu kobiet nie ma zastosowania. Tylko kobiety doskonale znające swoje ciało potrafią dokładnie określić, kiedy mają owulację. Co ważne, istnieją czynniki, które mogą ten proces przesunąć, np. przyjmowanie antybiotyków.
7. Pigułka „dzień po” nie jest w 100 % skuteczna. Nie ma pewności, że zabezpieczy przed ciążą
Jeżeli doszło do zapłodnienia, tabletka „dzień po” dostępna bez recepty już nie działa. Nie znaczy to, że kobieta na pewno zajdzie w ciążę: po drodze musi wydarzyć się jeszcze wiele zdarzeń. Aż trudno w to uwierzyć, ale średnio tylko 5,5% stosunków niezabezpieczonych kończy się ciążą.
Z badań wynika, że na 1000 kobiet, które przyjmują tabletkę „dzień po” bez recepty, średnio 9 zachodzi w ciążę.
8. Jeżeli kobieta jest już w ciąży, to tabletka „dzień po” jej nie przerwie
Czasem zdarza się, że kobieta nie wie, że jest w ciąży (bo np. miesiączkuje). Jeżeli więc nieświadoma ciąży przyjmie tabletkę „dzień po” – to przyjęcie tego leku nie przerwie ciąży. Tabletka „dzień po” nie jest bowiem środkiem wczesnoporonnym. W wyniku badań nie stwierdzono, aby ryzyko poronień i ciąż pozamacicznych było większe niż w populacji ogólnej, a ciąże kobiet, które przyjęły ten lek przebiegały zdrowo.
Zarzut skierowany do mnie: „Tekst powstał w wyniku współpracy więc jest niewiarygodny” „sprzedałaś się” itp.
Długo zastanawiałam się, czy odnieść się do tego zarzutu, zwłaszcza że pojawił się dosłownie w trzech komentarzach. Zrobię to: pierwszy i mam nadzieję ostatni raz.
Wszystkie teksty, które opublikowałam na moim blogu od początku jego istnienia pozostają w zgodzie z moimi myślami i uczuciami. Wszystkie, czyli również te, które powstały w wyniku współpracy z firmami, instytucjami lub markami.
Odrzuciłam już co najmniej kilkanaście propozycji współpracy, które stały w sprzeczności z moim światopoglądem: odmówiłam np. producentowi lalek, który moim zdaniem przyczynia się do zjawiska seksualizacji dzieci, producentowi jedzenia fast food, akcji promującej alkohol i wielu innym.
Nie wyobrażam sobie, żeby uczestniczyć w akcji reklamowej z myślą: „Na czas kampanii zawieszę swoje poglądy”. To byłoby właśnie „sprzedanie się”. Jeżeli piszę, że niepokoi mnie to, że kultura przepełniona jest „zseksualizowanymi” obrazami dziewcząt, lalek, postaci bajkowych, a potem biorę udział w kampanii promującej sexy lalki lub ubrania i gadżety dla dziewczynek mające uczynić je małymi kobietkami (lakiery do paznokci, buciki na obcasach itd) – to tak, moglibyście mi wtedy napisać: „Nishka, sprzedałaś się.”. Bo wtedy za pieniądze wyrzekłabym się swoich poglądów.
Ja jednak nigdy tego nie zrobiłam. Zawsze wnikliwie przyglądam się propozycjom współpracy i biorę udział tylko w tych, w które wierzę i z którymi utożsamiam się.
Współpraca z firmą Vision Group, która z kolei obsługuje firmę A&D Pharma: dystrybutora tabletki „dzień po” dostępnej bez recepty w żadnym momencie nie godzi w mój światopogląd. Od początku cieszyłam się, że „pigułka po” została zdjęta z listy leków bez recepty i martwi mnie, że internet obfituje w nieprawdziwe informacje, wprowadzające w błąd, budzące w kobietach sięgających po nią wyrzuty sumienia. (więcej pisałam o tym w poprzednim tekście). Najbardziej krzywdzącą informacją jest, że „pigułka po” prowadzi do aborcji, a to nie ma NIC wspólnego z prawdą.
Vision Group zdecydował się na współpracę ze mną oraz Justyną Mazur z bloga Krótki Poradnik Jak Ogarnąć Życie, bo spodobała im się filozofia naszych blogów, to że nie boimy się podejmować trudnych tematów, że jesteśmy wiarygodne i rzetelne i mamy inteligentną społeczność. Nam z kolei spodobało się to, że zarówno Vision Grop, jak ich klient: A&D Pharma w żaden sposób nie ingeruje w treść naszych tekstów i nie narzuca nam tematyki tekstów.
Już dziś mogę Wam zapowiedzieć, że jeszcze w lipcu na moim blogu pojawi się tekst, w którym napiszę jak moim zdaniem należy rozmawiać z nastolatkami o seksie, natomiast w sierpniu pojawią się dwa kolejne teksty: wywiady z ekspertami: Grupą Edukatorów Seksualnych Ponton i organizacją Feminoteka, oraz tekst o tym, jak wygląda edukacja seksualna w polskich szkołach i na świecie. Wszystko opracowane przeze mnie, zgodnie z moja wizją.
Nasza współpraca ogranicza się do tego, że Vision Group dał mi dostęp do platformy monitorującej internet i media i wiem o każdym słowie, które padło na temat antykoncepcji awaryjnej w najdalszych zakątkach sieci oraz we wszystkich mediach. Natomiast Mikołaj Łypka z A&D Pharma odpowiada mi na wszystkie pytania dotyczące mechanizmów działania tej tabletki. Dzisiejszy tekst powstał dlatego, że zadałam mu kilkadziesiąt pytań, na które mi odpowiedział, opierając się na różnych badaniach, publikacjach, raportach itd.
Co ciekawe: nie mam żadnego obowiązku oznaczania reklam. Robię to wyłącznie z własnej woli. Nie zobowiązuje mnie do tego żadne prawo. Informuję w tekście, że „powstał w wyniku współpracy” tylko dlatego, że chcę. To jest wyłącznie moja sprawa z kim współpracuję i na jakiej zasadzie. Nie jestem instytucją publiczną, mój blog nie jest biuletynem informacji publicznej, nie muszę rozliczać się z Czytelnikami ze swojego „budżetu”. Osoby (na szczęście bardzo nieliczne), które zgłaszają pretensje, zachowują się jakby mieli do prawo do takich roszczeń. Zdają się krzyczeć:
– „Płacimy za Nishkę podatki!”
– „I abonament!”
– „Głosowaliśmy na nią! Niech wywiąże się z wyborczych obietnic!”
To, co Wam mogę obiecać, to że na moim blogu możecie czuć się bezpiecznie: nigdy nie sprzedam się, czyli nie zdecyduję się na napisanie czegoś, co byłoby wbrew mojemu światopoglądowi.