„Birdman” ma jedną wadę: końcowe napisy.
Łatwo byłoby mi Was do tego filmu zniechęcić. Czyż bowiem zachęcająco brzmią takie oto o „Birdmanie” fakty?
- kręcony jest na „jednym ujęciu”. Tak jakby operator kamery ciągle szedł za bohaterami filmu, śledził ich, a montażysta był na tyle leniwy, że nie chciało mu się pociąć scen.
- w tle wciąż gra ta sama muzyka. I to na dodatek wyjątkowo dziwna: minimalistyczne perkusyjne rytmy wprowadzające niepokój. Na pewno nie chcielibyście słuchać tego soundtracku w domu czy samochodzie.
- większość scen odgrywa się obskurnych pokojach teatru.
- treść filmu wypełnia w większości strumień świadomości głównego bohatera, co sprawia, że nie wiemy, co dzieje się naprawdę, a co tylko w jego głowie.A po co to wiedzieć? Zresztą, pełen tytuł filmu brzmi: „Birdman, czyli nieoczekiwane pożytki z niewiedzy”.
Nic, a nic z wyżej wymienionych elementów nie czyni „Birdmana” nudnym, ciężkim, przytłaczającym, niezrozumiałym. Film jest wyśmienity! To jeden z lepszych filmów, jakie ostatnio widziałam. Zachwyca w nim wszystko: scenariusz, reżyseria, obsada, gra aktorów (Michael Keaton, Emma Stone, Edward Norton, Zach Galifianakis).
Uwielbiam metafory. Uwielbiam, gdy reżyser bawi się z widzami. Gdy stosuje niedopowiedzenia. Gdy nie podaje wszystkiego widzom na tacy.
Też się z Wami czasem tak bawię i strasznie się cieszę, że nie zmuszacie mnie do odpowiedzi na pytania:
— Nishka, ale czy to jest prawda? Czy to prawda, że ty jednak nie masz córek i że wymyślasz te dialogi? Czy to prawda, że twój mąż pisze ci teksty? Czy ty naprawdę nie karmisz dzieci, bo chcesz, żeby wolniej wyrastały z ubrań? Serio wisiałaś w Nowym Jorku na bilbordach promując książkę znanego blogera? Czy Ojciec Nishki jak powiedział do twoich córek: „Lepiej niech one zejdą z tej ławki, bo zabrudzą krwią trawę, a dopiero co kosiłem.”, to czy on to mówił poważnie? Kiedy kończy się twój żart, kiedy kończy się twoja wyobraźnia, a zaczyna prawda?
Operowanie ironią i czarnym humorem oraz „dylemat”, co w filmie dzieje się naprawdę, a co jest tylko urojeniem skomplikowanego umysłu głównego bohatera nie jest jedynym motywem „Birdmana”. Jednak nad innymi wątkami nie będę się skupiać, bo po co? I tak go obejrzycie, prawda? 🙂
Tymczasem idę zająć się synami.