Czy kupić nastolatce iPhone’a? Ogromny dylemat – serio

Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że napiszę taki tekst i nazwę go prawdziwym dylematem to roześmiałabym się w głos. Nigdy nie angażowałam się emocjonalnie w rozterki dotyczące wyborów ubrań, mebli, sprzętów itd. Phi, ale mi dylemat, decyduję, ewentualnie wybieram model, pach pach i po wszystkim. Tymczasem teraz naprawdę nie wiem, co zrobić.

I wierzcie mi, celem tego tekstu nie jest ani rozkręcenie dyskusji na blogu, ani wypozycjonowanie tekstu w wyszukiwarce, ani współpraca reklamowa. A szkoda, w tym przypadku ucieszyłby mnie zwłaszcza barter :). Prawda jest taka, że naprawdę nie wiem co zrobić!

Nie mogę spać, bo śnię o iPhonie

Otóż moja córka, która wczoraj skończyła 14 lat, marzy o iPhonie. Średnio raz dziennie o nim mówi, zachwyca się nim, dręczy mnie i gnębi, wciąż o niego prosząc.

— Mamo, nie uwierzysz, co mi się dziś śniło. Że miałam iPhona. Mamo, rozumiesz? Ja już o nim śnię!

Dla niezorientowanych: iPhone to smartfon firmy Apple pełniący funkcję telefonu komórkowego, platformy rozrywkowej, komunikatora internetowego, mobilnego komputera, aparatu fotograficznego.

Absolutnie nie, żadnych iPhonów

Na początku byłam zdecydowanie na nie.

— Absolutnie, żadnego iPhone’a! Za duży wydatek. Jesteś za młoda. To jakaś fanaberia. Ja nawet nie mam iPhone’a, a ty chcesz mieć! Nie i koniec kropka. Będziesz zarabiać swoje pieniądze, to kupisz sobie co chcesz.

A może jednak? Zasługuje na to

Potem zaczęły mną miotać wątpliwości. Widząc, jak bardzo jej na nim zależy, zaczęłam się łamać i szukać uzasadnień, dlaczego warto spełnić jej marzenie.

Jest wspaniałą dziewczyną: mądrą, odpowiedzialną, kulturalną, dowcipną, zaradną, uczciwą, można na niej polegać. Osiąga doskonałe wyniki w nauce: bierze udział w przedmiotowych konkursach, z dwóch przedmiotów przeszła do etapów rejonowych. Robi to, bo chce. Nigdy nie wywierałam na nią presji, nie byłam tzw. Rodzicem Trenerem. Ma po prostu chęć zdobywania wiedzy i predyspozycje, czyli np. łatwość uczenia się, więc chwyta wiatr w żagle.

Ona z kolei: dobrze ją znam, nigdy nie wpadła w wir rywalizacji: oczywiście z wyjątkiem sportu. Jako biegaczka rywalizuje, ale tylko na torze wyścigowym i jest to tzw. zdrowa rywalizacja. Z koleżankami ze sportowego gimnazjum, w którym uczy się, ma dobre relacje, a na stadionie, cóż, wyścigują się.

— Powiedz, dlaczego tak bardzo marzysz o tym iPhonie?

— Mamo, on jest taki piękny! Taki wspaniały! Dotknęłam go dziś w salonie i szok, po prostu mówię ci, mamo też byś się nim zauroczyła!

Oszalała na punkcie gadżetów. Wpadła w ten wir apple’manii, w którym użytkownicy szaleją na punkcie nowych produktów wypuszczanych przez tę firmę i odczuwają ogromną potrzebę wymiany swoich sprzętów na nowe, niezależnie od tego, ile kosztują. Posiadanie produktów firmy Apple staje się nieomalże synonimem szczęścia, spełnienia, radości. „Muszę je mieć!”.

Z drugiej strony, większość z nas, również tych nie posiadających nic z firmy Apple, na czymś się fiksuje, jakiegoś dziwnego produktu pragnie i posiadanie go wprawia nas w dobry nastrój. Takie czasy, mamy dobrych specjalistów od reklamy 🙂

iPhone jako prezent na urodziny?

Jak zwykle co roku odbył się u nas rodzinny obiad urodzinowy. Zaproszeni goście: babcie, dziadkowie, ciocie, pytali wcześniej, co jubilatka chce dostać na urodziny. Córka każdego poprosiła o pieniądze, nas również. Wszystkiego zebrało się 800 zł.

Szukam sposobów jak mieć iPhone’a

Wynalazła w Play’u (choć jesteśmy w innej sieci) ofertę, w której przy wpłacie kilkuset złotych, będzie musiała za iPhone’a płacić około 70 zł miesięcznie.

— Mamo, skoro i tak płacisz mi abonament około 40 zł miesięcznie, to przecież żaden problem, żebyś dołożyła jeszcze 30 zł, prawda? Mamo: 30 zł i mam iPhone’a, rozumiesz? — wykrzyknęła podekscytowana.

Wybłagała mnie, żeby odwiedzić salon i porozmawiać w sprawie oferty na żywo. Okazało się, że w ofercie w ramach tej kwoty oprócz iPhona nie ma NIC, żadnych minut na rozmowy, smsów, internetu itd. Jest to po prostu typowe kupienie na raty sprzętu za pośrednictwem operatora.

Córka wyszła z salonu załamana. Wiedziała, że na taką opcję nie zgodzę się. Legły jej wszystkie nadzieje. Z trudem powstrzymywała łzy. Było w tym coś przerażającego.

A jest naprawdę bardzo rozsądną, mądrą, wartościową dziewczyną! Owszem, zawsze przywiązywała wagę do wyglądu, dbała o ubranie, detale, ale nie wynosiła tego nigdy ponad uczucia i przemyślenia. Nigdy nie zwariowała i nie zafiksowała się tak bardzo, jak na punkcie tego cholernego iPhona!

Wiem też, że nie chodzi o to, żeby pochwalić się przed innymi super-sprzętem. Nigdy nie miała skłonności do bycia chwalipiętą. Rzecz jest prosta: ona po prostu chce mieć swój iPhone.

Marzyłam o koniu, a teraz o iPhoniu

Gdy sięgam myślami wstecz, to jedyną „rzeczą”, o której posiadaniu marzyła tak intensywnie był… KOŃ:) Przez kilka tygodni, jak nie miesięcy, prosiła nas o konia. Przekonywała, uzasadniała, szukała w internecie cen: ile kosztuje koń, ile kosztuje jego utrzymanie, ile potrzebuje przestrzeni, co je, gdzie to będziemy magazynować itd. Rysowała, malowała, szperała, wyceniała, projektowała stajnię, snuła plany, wizje.

konie

Konia nie kupiliśmy. Czy mamy kupić iPhona?

Dorzucę się ze skarbonki na iPhona

— Mamo, wpadłam na pomysł! Przecież możemy kupić iPhona normalnie w sklepie przez internet! Wszystkie pieniądze, które otrzymam w prezencie na urodziny zainwestuję w iPhona, a resztę dołożysz mi, dobrze? Proszę, błagam mamo! Jak nie masz tylu pieniędzy to możemy rozbić to na raty. Już to policzyłam: 1500 zł, czyli po 60 zł przez dwa lata, oczywiście ja wpłacę swoje 800 zł!

Informacja dla zorientowanych w temacie: oczywiście nie mam teraz na myśli najnowszego Iphone 6, bo ten jest poza zasięgiem moich finansowych możliwości. Mówię o iPhonie 5S:

– Bo, mamo, inne modele nie interesują mnie. Czasy i wymagania zmieniają się. Widzisz, to jest dowód, że mi nie chodzi tylko i wyłącznie o iPhona, nie! Gdyby ktoś teraz dał mi iPhone 4 to ja bym w ogóle nie chciała. Jakość zdjęć i cała reszta to już nie to.

2300 zł na telefon? Zwariowałaś?!

— A może kupię ci komputer? Będziesz miała swój laptop! – próbowałam ją zachęcić.
— Nie.

Mam poczucie, że gdybym miała wydać tę kwotę na komputer to byłoby to sensowne ulokowanie pieniędzy. Myśl o tym, że TELEFON kosztuje powyżej 2300 zł przeraża mnie!

Co zrobilibyście na moim miejscu?

Ja jestem w tej kwestii jednym wielkim wahaniem. Gdy widzę tę rozszywającą jej twarz rozpacz, gdy słyszy, że raczej nic z tego, to robi mi się słabo. Czuję, że uszczęśliwianie dziecko przedmiotem jest słabe, ale staram się ją uszczęśliwiać również w innych sferach i mimo to pragnienie i marzenie o iPhonie gdzieś się w niej narodziło. Będę wdzięczna gdy napiszecie co, o tym sądzicie. Ja oczywiście podejmę decyzję sama, ale Wasze refleksje i rady na pewno mi pomogą. Albo i nie 🙂

*

Moja siostra ze Sweetshoop, która piecze przepyszne torty, wiedząc, że jej siostrzenica marzy o iPhonie przygotowała jej tort niespodziankę:

Nigdy jeszcze żaden tort nie smakował jej jak ten 🙂

dwa tygodnie później: Moja decyzja i opinie Czytelników.

Komentarze: