Mój mąż jest z wykształcenia architektem, ale często pracuje też jako grafik. Jeżeli wydaje Wam się, że pomaga mi w kwestiach graficznych związanych z blogiem, to macie rację: WYDAJE Wam się! 🙂 Owszem, zaprojektował i wykonał mi logo:
fot. Paweł Tadejko
Pokolorował zdjęcia „Nishek”o czym opowiadałam TUTAJ i czasem służy radą dotyczącą korzystania z programów graficznych, ale zwykle brzmi to tak:
— Stwórz nową warstwę, zaznacz fragment, uważaj, żeby nie nadpisać pliku źródłowego. En tiedä mitä puhuu minulle — równie dobrze mógłby mówić do mnie po fińsku!
— Zresztą niedawno już ci to tłumaczyłem. Twój blog, ucz się, musisz być niezależna, nie będę ci przecież pomagał z każdym drobiazgiem.
Cóż mi pozostało, w pewnym momencie musiałam wziąć się w garść i ogarnąć to wszystko sama. Teraz, z perspektywy czasu cieszę się, że zostawił mnie na pastwę losu, bo nie miałam innego wyjścia: musiałam wszystkiego nauczyć się sama. I tak przez ostatni rok uczyłam się na przykład, po kolei:
♣ jak zmieniać w Photoshopie rozmiar zdjęcia. Otóż chcąc uczynić mój blog miłym dla oka, ustawiam jednakową szerokość większości zdjęć: 900 pikseli, inaczej mówiąc „na szerokość szpalty” (też nie miałam na początku pojęcia co to znaczy)
fot. Paweł Tadejko
♣ jak nie obciążać strony zbyt „ciężkimi” zdjęciami: przed publikacją zapisuję każde zdjęcie w programie graficznym (np. Adobe Photoshop), używając funkcji „Save for web”
fot. Paweł Tadejko
♣ jak wyciąć zdjęcie, gdy np chcę pokazać wyłącznie biżuterię z LEGO wykonaną od początku do końca przez moją młodszą córkę
fot. Paweł Tadejko
♣ jak wyciąć wybrane fragmenty ze zdjęcia i przenieś je na inne zdjęcie. Przykładowo, podążając za zapoczątkowaną przez Pawła Opydo modą na kolaż z głową Jacka Kurskiego jako uczestnika różnych wydarzeń, zrobiłam w 5 minut sama swój kolaż. Dziś zajęło mi to tylko 5 minut, ale za mną wiele treningów! W przeciwnym wypadku musiałabym wysłać zdjęcie do męża, wytłumaczyć mu po co i dlaczego potrzebny jest mi Kurski, prosić, czekać, on przeze mnie musiałby odrywać się od swoich zajęć. Słowem: same problemy. A tak: voilà!
Gdy w 2013 roku podjęłam się współpracy z Testility, czyli firmą zajmującą się testowaniem oprogramowania (pisałam o tym tutaj) liczyłam na pomoc męża, w końcu zna się na temacie znacznie lepiej niż ja. A skąd! Nie pomógł mi! 🙂
fot. Paweł Tadejko
Musiałam polegać na sobie sama. Przyszło mi teraz do głowy, że opisaną w poprzednim tekście kwestię Rodziców Helikopterów można przenieść również na inne relacje, np. małżeńskie. Wcześniej najwyraźniej liczyłam na to, że mój mąż będzie krążył nade mną niczym helikopter i wspierał mnie w kwestiach graficznych związanych z blogiem, a on nic! Owszem, dawał rady bądź sugestie, ale kwestia wykonania pracy leżała po mojej stronie. I słusznie. Jak nie masz na kogo liczyć, zacznij liczyć na siebie.
Chcesz na kogoś liczyć? Licz na siebie! Znacie to z doświadczenia? Byliście w podobnych sytuacjach? Zapraszam do dyskusji 🙂
fot. Paweł Tadejko
Na Kasi Stempniak, koordynatorce Geek Girls Carrots chciałam zrobić wrażenie i zrobiłam prezentację w PREZI (prezi.com). Przyznam, że na rozpracowanie tego programu poświęciłam kilkanaście godzin, ale warto było, Kasia była zadowolona! 😉 Kto ma ochotę zobaczyć jak mi poszło, zapraszam do obejrzenia FILMU z mojego wystąpienia (KLIKNIJ:)
Skoro jesteśmy przy kwestii robienia na kimś wrażenia, to podczas spotkania GGC największe wrażenie zrobiła na mnie Luiza Bachórzewska (na zdjęciu poniżej pierwsza z lewej). Luiza jest jak szwajcarski scyzoryk skrywający w sobie wiele funkcji – od koncepcji, przez nadzór projektu, po marketing …. aplikacji mobilnych! Jest współzałożycielką Jump App – studia tworzącego aplikacje dla dzieci na iPhone i iPad. O produktach, w których „maczała ręce”, pisał sam The Guardian UK, Huffington Post czy Nick Jr! Jak powiedziała mi, że z wykształcenia jest.. biologiem genetykiem (a nie programistą) myślałam, że spadnę z krzesła! 🙂
fot. Paweł Tadejko
Luiza bacznie przysłuchiwała się moim i Pawła Stempniaka wyliczankom. Otóż zawsze jak się spotykamy, zadajemy sobie podchwytliwe pytania znienacka:
— Ile masz dzieci? Policz szybko, bez kalkulatora!
Co z tego, że człowiek zna się na tych komputerach i internetach, skoro gdy tylko ich zabraknie, trudno mu dokonań najprostszych obliczeń… 😉