Starsza córka uczy się w klasie z dziewczynką, którą na potrzeby jednego z wpisów nazwałam Kunegundą i która bardzo się na moje dziecię uwzięła i ciągle jej dokucza.
— Wyjeżdżam co najmniej cztery razy w roku za granicę. A ty, o ile się nie mylę, w przeciągu trzech ostatnich lat byłaś raz, prawda? R A Z.
— Mam pięć par butów na zimę, a ty tylko dwie, jak zauważyłam. Ale żal!
Córka potrafi się bronić i odpowiadać jej „pięknym za nadobne”.
— Wolę mieć dwie pary butów, ale w dobrym guście, niż pięć w złym.
— Nie wyjeżdżam za granicę, za to w ogóle nie uczę się do klasówek, a dostaję piątki i szóstki, a ty uczysz się godzinami i masz czwórki. Cóż, mózgu się nie wybiera..
Kunegunda jest wrażliwą dziewczynką i bardzo przeżywa złośliwości mojej córki więc czym prędzej idzie z łzami w oczach na skargę do nauczycielki. A w związku z tym, że jest „szkolnym pupilkiem” i ma wzorowe zachowanie a moja niestety przyjęła strategię „Nie będę szkolnym pupilkiem” (i np. w ogóle się nie broni i nie sygnalizuje, że to Kunegunda „zaczęła”), kończy się to tak, że bury dostaje moja córka.
Postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce i tak oto rzekłam swojej pierworodnej.
— Nie raz jeszcze w swoim życiu trafisz na osoby, które będą cię krytykowały, atakowały, deprecjonowały..
— A co to deprecjonować?
— A nie wiem. Słowem, ich główna działalność będzie obracać się wokół wytykania innym błędów i słabości, ośmieszania, dzielenia się złośliwymi i zaczepliwymi uwagami. W internecie nazywa się ich hejterami – od angielskiego „hate” czyli nienawidzić. Najlepszą metodą jest ignorowanie ich i nie wchodzenie z nimi w żadną polemikę.
— A co to polemika?
— A nie wiem. Otóż hejter karmi się naszą obroną lub atakiem a w momencie braku naszej reakcji, będzie głodniał i głodniał i w końcu zamilknie. Dlatego kiedy następnym razem Kunegunda wytknie ci, że masz mało butów i ubrań lub że w odróżnieniu od niej nie jeździsz kilka razy w roku na zagraniczne wycieczki, policz w myślach do dziesięciu, wyjrzyj za okno i zobacz, jaką piękną mamy wiosnę.