Migrena, czyli atak sadystycznych krasnoludków

Czy jest na sali ktoś cierpiący na migrenę albo kto współczuł tej choroby bliskim? Pozwolę sobie podnieść rękę…

Podkreślę też, że nie chodzi o zwykły ból głowy, tylko ból migrenowy, który jest oddzielną jednostką chorobową i oprócz silnego bólu, niesie za sobą całą paletę „doznań”. 

Podczas migreny miałam wrażenie, że każdy z moich zmysłów wyostrzał się. Dźwięk z radia lub telewizora brzmiał, jakby został ustawiony na cały akumulator. Wszystkie zapachy czułam intensywniej. Miałam też różne objawy wzrokowe: pogarszała mi się ostrość widzenia, miałam wrażenie, jakby mój obraz prószył śniegiem i tzw. aurę wzrokową, tak jak gdyby na części mojego pola widzenia ktoś świecił ostrym światłem latarki. Niedawno dowiedziałam się, że nazywa się to migreną z aurą.

Czułam się splątana, zdezorientowana, rozkojarzona, tak jakbym zażyła jakiś środek psychotropowy. Dziś wiem, że to tzw. Zespół Alicji w Krainie Czarów, czyli postać zaburzeń czucia i problem z odczuwaniem proporcji ciała, o czym uświadomił mnie doktor Marcin Straburzyński, pierwszy w Polsce specjalista leczenia bólów głowy certyfikowany przez Europejską Federację Bólów Głowy, który zgodził się odpowiedzieć mi na kilka pytań, które publikuję w dalszej części tekstu. 

Według brytyjskiej organizacji The Migraine Trust, na świecie na migrenę choruje około miliarda ludzi. W Polsce około 4 milionów Polaków boryka się z migreną, która ma destrukcyjny wpływ na ich życie rodzinne, towarzyskie, zawodowe. Z badań Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że migrena jest najczęstszą przyczyną niepełnosprawności osób przed 50. rokiem życia. Niepełnosprawności w dosłownym rozumieniu tego słowa, czyli bycia niesprawnym: do pracy, rozmowy, zabawy i ogólnie funkcjonowania.

Miałam to szczęście, że doświadczyłam migreny tylko trzy razy w życiu, niestety jest wielu, którzy borykają się z nią znacznie częściej. Moja Mama przez około 25 lat doświadczała jej co najmniej cztery razy w roku. Wiem, że takich osób jest więcej, wiem też, że często czują się pozostawione same sobie, niezrozumiane, z poczuciem, że ich choroba jest przez otoczenia bagatelizowana. 

Poprosiłam Mamę, by podzieliła się ze mną swoimi wspomnieniami z tego mrocznego czasu, w którym migrena dawała o sobie znać. Przy okazji, zachęcam Was do obejrzenia filmu, w którym razem wystąpiłyśmy: LINK DO FILMU.

Oddaję głos mojej Mamie:

„Pierwszym sygnałem był kawowstręt, co było o tyle nietypowe, że kawę uwielbiam i zaczynam nią każdy poranek, od kiedy skończyłam 16 lat. Następnym: światłowstręt. Wiedziałam, że zaraz nadejdą kolejne objawy: mdłości, zaburzenia równowagi: nie byłam w stanie iść prosto, bo rzucało mną na boki. Wiedziałam, że zaraz zacznie się ból rozchodzący się z tyłu głowy. Musiałam uciekać i jak najszybciej znaleźć się w ciemnym pokoju, ze szczelnie zasłoniętymi zasłonami, z nałożonym na głowę kocem. Nie byłam wtedy w stanie nic zrobić, musiałam szybko wziąć urlop na żądanie, odwołać wszystkie spotkania. Byłam wprost nie do życia.

Stworzyłam sobie wizualizację bólu: wyobrażałam sobie grupę kilkunastu sadystycznych krasnoludków, które miały w rękach wiertareczki, siadały na poduszce dookoła mojej głowy i wbijały się w nią długimi ostrymi wiertełkami brrrrrr, bzzzzz, brrrrrr, bzzzzz , brrrrrr, bzzzzz… i tak na okrągło, przez wiele godzin.

Rysunek mojej Córki przedstawiający wizualizację Babci 🙂

Ból trzymał mnie zwykle całą dobę: dzień i noc. Nie byłam wówczas w stanie nic zrobić: czytać, patrzeć, pisać, rozmawiać, jeść, pić. Jedyne, co robiłam, to leżałam pod kocem w ciemności i analizowałam stopień zaangażowania w pracę tych wstrętnych krasnoludków. 

Pamiętam taki szczególny atak migreny w dniu, kiedy zdawałaś egzamin na studia. Już wioząc Cię na uczelnię czułam, że chyba zbliża się migrena, ale postanowiłam te myśli odsunąć, bo to taki ważny dzień. Poza tym byłaś wtedy w ciąży, tym bardziej chciałam Cię wesprzeć. Obiecałam, że poczekam pod Uniwersytetem i nie będę wchodzić do szkoły jak będziesz zdawać egzamin ustny i mi wszystko opowiesz. Odprowadziłam Cię pod schody uczelni, pomachałam i poczekałam jak znikniesz… po czym zdałam sobie sprawę, że migrena nadeszła, a ja mam ogromny kawał drogi do samochodu. Słaniałam się, rzucało mną, trzymałam się krzaków, zaczęłam wymiotować, ludzie patrzyli na mnie ze zgrozą, myśleli pewnie:

– Ranek, a tu jakaś kobieta pijaniuśka…

Nikt mi nie pomógł. Na szczęście udało mi dojść do auta. Nakryłam twarz szalem i czekałam na Ciebie. Na szczęście wróciłaś z dobrymi wiadomościami.

Migrena towarzyszyła mi od młodości, pierwszy atak miałam mając około 19 lat. Odpuściła dopiero do 50. Moje migreny na szczęście były dość rzadkie, myślę, że dopadały mnie średnio raz na kwartał. Za to zupełnie wyłączały mnie z życia. Byłam u lekarza raz czy dwa, ale lekarstw na migrenę, jak usłyszałam w latach 70.-80., nie było. Więc cierpiałam od czasu do czasu. Potem, po 40., migreny były rzadsze, myślę, że nie częściej niż dwa razy do roku. Teraz gdy mam 60 lat na razie, odpukać, zupełnie znikły.”

Nishka: Przyjmuje się, że na migrenę choruje 12% populacji. Czy są jakieś cechy demograficzne sprzyjające wystąpieniu migreny?

Dr n.med. Marcin Straburzyński: Tak, zidentyfikowano część takich cech. Jest to np. płeć żeńska, kobiety chorują trzykrotnie częściej niż mężczyźni. Jest to też wiek, bo na migrenę chorują przede wszystkim osoby pomiędzy 20. a 50. rokiem życia, co nie oznacza, że osoby młodsze lub starsze na nią nie chorują.
Co ciekawe, aż 48% chorych nie ma zdiagnozowanej migreny, sądzą, że cierpią na silne bóle głowy. Pozostałe 39% wie, że cierpi na migrenę, ale pozostaje bez adekwatnego leczenia. I tylko 13% ma zdiagnozowaną migrenę i dobrze dobraną terapię.

Nishka: Czy migrena jest dziedziczna? 

Doktor Marcin Straburzyński: Jakie jest ryzyko, że wystąpienie migreny u jednego z rodziców spowoduje pojawienie się tej choroby u dziecka?Ocenia się, że wystąpienie migreny u jednego z rodziców, zwiększa ryzyko przekazania jej potomstwu do 50-75%.

Nishka: Czy można przewidzieć atak migreny? Czy coś ją wywołuje?

Doktor Marcin Straburzyński: Mózg migrenowca jest niczym naładowany pistolet, który w każdej chwili może wypalić i takie czynniki, jak składniki diety, brak snu bądź jego nadmiar, nadmierny wysiłek fizyczny lub jego niedobór, niektóre pokarmy mogą sprawić, że rozpocznie się ta kaskada objawów prowadząca do bólu migrenowego.

Nishka: Czy migrena jest chorobą psychosomatyczną?

Doktor Marcin Straburzyński: Migrena nie jest jako taka chorobą psychosomatyczną. Innymi słowy, to nie jest tak, że migrena jest wywołana przez nasz stan umysłu, przez zaburzenia depresyjne lub lękowe. Ona może być jedynie nasilana przez te zaburzenia ponieważ migrena jest uwarunkowaną genetycznie chorobą mózgu i to uwarunkowanie genetyczne sprawia, że nasz mózg jest gotowy do tego, żeby rozwinąć atak migreny. Później, jeżeli nałożą się na to czynniki psychologiczne, takie jak depresja, zaburzenia lękowe, to wówczas może pojawić się atak, ale to wszystko jest wtórne do tego, co jest zapisane w naszych genach.

Mózg migrenika nie znosi zmian. Czyli jeżeli jesteście migrenowcami i codziennie wstajecie np. o 6.30 a w weekend śpicie do 10, może to skończyć się migreną. Dlatego jeżeli borykamy się z migreną, warto popracować nad regularnością życia: przyjmowania posiłków, snu, aktywności fizycznej. Nie dopuszczać do odwodnienia, przejedzenia, głodu, niedoboru lub nadmiaru snu, braku aktywności fizycznej lub nadmiernego wysiłku. Warto obserwować, co może być wyzwalaczem naciskającym spust w Waszych głowach naładowanych niczym rewolwer, że tak pozwolę sobie wykorzystać tę trafną metaforę użytą przez doktora Straburzyńskiego. 

Listę wyzwalaczy migreny znajdziecie na stronie Pokonaj Migrenę  a tam również: kontakt do placówek medycznych specjalizujących się w leczeniu migreny, artykuły o migrenie oraz możecie bezpłatnie pobrać aplikację Migraine Buddy, która jest rodzajem dzienniczka migrenowego stosowanego przez migreników na całym świecie, ułatwiającego funkcjonowanie oraz pomocnego przy postawieniu diagnozy przez lekarza neurologa. I oczywiście szukajcie pomocy u specjalistów, czyli lekarzy specjalizujących się w leczeniu migreny.

Nie życzę Wam, żebyście jak Moja Mama pozostali sami sobie, tylko żebyście podjęli pojedynek z migreną. Dzisiejsza medycyna wie o wiele więcej na temat migreny i ma więcej narzędzi do walki z chorobą niż lata temu. Jeżeli Wy lub Wasi bliscy zmagacie się z migreną, nie poddawajcie się, akceptując taki stan rzeczy, lecz szukajcie pomocy u specjalistów! Pomoże to Wam przejąć kontrolę nad swoim życiem, czego sobie i Wam życzę. 🙂

I jeszcze raz zachęcam do obejrzenia mojego filmu 🙂

Tekst powstał w ramach współpracy z Novartis. NP 1901947282


Komentarze: