fot. Jadie Beal
Zapraszam Was na przegląd kilku wyjątkowych i wzruszających projektów związanym z macierzyństwem i kobiecością, które zadziały się na świecie w 2015 roku.
Łącząc przyjemne z pożytecznym, czyli rozrywkę z nauką i naukę z rozrywką, cytuję fragmenty w oryginale, czyli języku angielskim. Jeżeli ktoś ma problem ze zrozumieniem, niech da znać, będziemy tłumaczyć. 🙂
Karmię piersią tak długo, jak chcę
Amerykańska fotografka Jade Beall z dumą prezentuje światu zdjęcie, na którym karmi piersią swojego 3-letniego syna.
zdjęcie z facebooka fotografki
I admit that I never breastfeed my son in public anymore. I feel like somehow I would be committing a criminal act when all I am doing is providing comfort and nourishment for my son.
Publikacją tego zdjęcia chce wesprzeć kobiety, które tak jak ona, w obliczu zdegustowanych spojrzeń rzucanych na nią, gdy karmi swoje dziecko piersią, czują dyskomfort i mają poczucie, jakby robiły coś złego i niezgodnego z prawem. Tymczasem nie ma przecież nic bardziej naturalnego niż karmienie piersią! Nigdy nie bójcie się robić tego publicznie, a jeżeli ktoś sugeruje Wam, że dokonujecie aktu lubieżnego lub wzdryga się na ten widok – wiedzcie, że to on ma problem. Na pewno zaświadczy o tym nasze polskie dobro narodowe w postaci najpopularniejszej blogerki promującej karmienie piersią: Hafiji 🙂
Jade Beall to nie tylko matka karmiąca, ale i znana fotografka pięknie uwieczniająca na zdjęciach inne karmiące mamy.
Ciała Matek: Jesteś Piękna
Zostańmy jeszcze chwilę przy Jadie Beall i przyjrzyjmy się projektowi, który zaincjowała i w który wkręciła 27 fotografek z 7 krajów. Chodzi o The Bodies of Mothers: You are beautifull: fotografki publikują zdjęcia ukazujące ciała kobiet, których niedoskonałości nie są niewyretuszowane fotoszopem.
My body is a mother’s body. I may not always like every lump and bump and mark I see. But I will remember that clarity of a child’s perspective. This body was home to each of my four children, and has fed and nourished every one of them. And, at least for that, I cannot help but love it.
Więcej o projekcie możecie przeczytać w tym tekście i obejrzeć w tym filmie:
The Honest Body: prawdziwe, niewyretuszowane ciało
Podobny projekt prowadzi amerykańska fotografka Natalie McCain. Fotografuje ciężarne kobiety i kobiety po porodzie, które odbiegają od ogólnie przyjętych standardów piękna: mają nadwagę, blizny i inne niedoskonałości ciała. Wszystko po to, by pokazać, że ciężarna kobieta nie zawsze wygląda jak z reklamowych folderów! Prawdę mówiąc: nie wygląda tak prawie nigdy, nie dajcie się zwieść złudzeniu. 🙂
The Honest Body Project was created to help women everywhere learn to love their bodies and themselves. I photograph these amazing women, and have them write to me to tell me their stories. I ask them to speak from the heart, no limitations. The raw stories they provide are the backbone of this project. The portraits show their joy, their beauty, their imperfections, and their love for their children. Paired with their stories, it paints a beautiful, honest picture of motherhood.
Kochajcie swoje rozstępy – apel supermodelki
W ten sam nurt, najwyraźniej wiodący w 2015 roku (i bardzo dobrze!) uderza Chrissy Teigen, supermodelka, żona piosenkarza Johnego Legenda (który dostał Oskara za przepiękne „Glory”) i z którymi spodziewa się dziecka, z dumą prezentuje na instagramie… swoje rozstępy :). Zachęca tysiące swoich fanek, by poszły w jej ślady i pokazywały zdjęcia swoich niedoskonałości: rozstępów, blizn, fałd, suchej skóry, cellulitu i nie retuszowały ich. „Zapomnieliśmy już, jak wyglądamy normalnie” – mówi Chrissy. Więcej możecie przeczytać tutaj.
Bardzo podoba mi się ta akcja, bo jest przeciwwagą dla sztucznego wizerunku kobiet kreowanego w popkulturze: w mediach, portalach, teledyskach, blogach. Najbardziej uderza to w młode dziewczęta, które bombardowane wizerunkiem idealnych kobiet mają potem problem z akceptacją swojego ciała. Blizny, rozstępy, niedoskonałości skóry to norma! Jak nie wierzycie, zajrzyjcie na instagramowe konto Love Your Lines :).
Miałam cesarskie cięcie i nie jestem przez to ani trochę gorsza
Wiele kobiet rodzących przez cesarskie cięcie dostaje od otoczenia sygnały jakoby przez to nie były „pełnoprawnymi” matkami. Trudno w to uwierzyć, ale matki rodzące naturalnie deprecjonują te, które urodziły poprzez cesarskie cięcie sugerując, że nie doświadczają przez to „prawdziwego macierzyństwa” lub pełnej kobiecości.
I had a C-section and felt so guilty, like I had failed and hadn’t technically „given birth” to my son. It took a long while to get through the depression that followed. This photo is absolutely stunning and a beautiful symbol of the magic of new life.
W ich obronie stanęła fotografka Helen Carmina. Powyższe zdjęcie, opublikowane na jej fanpejdżu udostępniały setki tysiące osób. Tysiące kobiet dzieliło się swoimi doświadczeniami, zdjęciami, dla wielu oznaczało to olbrzymią ulgę, świadomość, że nie są same i w żadnym wypadku gorsze od tych rodzących naturalnie. Głównym przekaz brzmiał: dobra matka nie jest definiowana przez to, w jaki sposób rodziła swoje dziecko, lecz ile miłości mu daje. Jest tekst How my photograph inspired thousands of mothers to share their stories of C-section childbirth możecie przeczytać tutaj.
Angelina Jolie usuwa jajniki i macicę. „Chcę, żeby moje dzieci miały matkę.”
Chcąc ochronić się przed nowotworem, dowiedziawszy się, że jest nosicielką genu BRCA1, który daje wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia raka piersi, jajników i jajowodów i mając świadomość, że rak odebrał jej matkę, babcię i ciotkę – Angelina Jolie decyduje się na usunięcie swoich „atrybutów” kobiecości. „Chcę widzieć jak dorastają moje dzieci i rodzą się wnuki.” – tak pisała w 2013 roku usuwając swoje piersi, tak pisze w 2015 w tym tekście informując o usunięciu zagrożonych rakiem narządów rozrodczych:
I told myself to stay calm, to be strong, and that I had no reason to think I wouldn’t live to see my children grow up and to meet my grandchildren. (…) I feel feminine, and grounded in the choices I am making for myself and my family. I know my children will never have to say, “Mom died of ovarian cancer.”.
*
Mam nadzieję, że w 2016 roku ten proces, proces emancypacji ciał kobiet, będzie postępował. Że kobiety będą coraz bardziej świadomie swojej wartości i będą jej szukały w sobie, a nie w kreowanych przez popkulturę wzorach, zwykle daleko odbiegających od rzeczywistości i ją zafałszowujących. Że będą robić swoje, będę wyglądać tak jak chcą i będą myśleć i czuć, co chcą. Że nie będą miały wątpliwości, że fakt, w jaki sposób rodziły dziecko (albo czy w ogóle rodziły) oraz jak długo karmiły piersią (albo czy w ogóle karmiły) nie świadczy o ich kobiecości ani byciu „dobrą matką”. Prawdziwa „kobiecość” i „macierzyństwo” może być definiowana indywidualnie przez każdą z nas. Wreszcie, przykład Angeliny Jolie, którą można śmiało nazwać wzorem dbania o zdrowie. Bo dobra matka to matka, która żyje.
*
Każde z tych przedsięwzięć zebrało oprócz setek tysięcy pochwał, również hejt. Zawsze znaleźli się tacy, którzy krytykowali inicjatorki tych projektów, nazywając ich działania obscenicznymi, nierozsądnymi i niezgodnymi z przyjętymi (ale gdzie?) standardami. Oddycham z ulgą wiedząc, że Was o zrozumienie prosić nie muszę, bo otwartości umysłu Wam nie brakuje. Oby tak pozostało i w 2016 roku, czego sobie i Wam życzę! 🙂