Natchnij mnie! Rodzinne dialogi z Chorwacji

– Mamo, nałóż kapelusz, bo słońce wypali ci mózg.

*

Miałam wrażenie, że mnie śledzi. Gdy wylegiwałam się na kamienistej plaży na wyspie Pag, gdy płynęłam statkiem do Splitu, gdy zwiedzałam rzymskie ruiny, na których powstało miasto Zadar, gdy dawałam nura do Morza Adriatyckiego, albo siedziałam wieczorem z mężem na tarasie, pijąc chorwackie wino. Codziennie snuła się ze mną.

Kładła się obok mnie na plaży i smarując mi plecy, szeptała:

– Zauważyłaś to co ja? Ludzi można podzielić ze względu na typ relacji, jaką budują ze słońcem. Skwareczka, Mąka, Heban, Oliwka. Musimy wymyślić jakieś ciekawsze nazwy na określenie tych typów, mam kilka pomysłów.

– Czy ja wiem? – odpierałam zamroczona słońcem.

Podpływała, gdy wylegiwałam się na słonej tafli wody.

– Wolisz jezioro czy morze?

– Morze lubię, jezioro kocham – odpowiadałam.

– Pamiętasz jak kiedyś, gdy byłaś nastolatką, wracałaś z biwaku autostopem, bo uciekł ci ostatni autobus, a miałaś dojechać do rodziców na działkę,  na której spędzali urlop i kierowca wysadził cię gdzieś przy lesie? Zgubiłaś się, a nie miałaś telefonu komórkowego, bo to były bardzo stare dzieje i nagle, po kilku godzinach błądzenia zobaczyłaś znajome jezioro i nie zastanawiając się zbyt długo, rzuciłaś w chaszcze walizkę, wskoczyłaś do wody i przepłynęłaś na drugi brzeg?

– Pamiętam.

– Opowiadałaś już o tym swoim czytelnikom?

– Jeszcze nie – odparłam i dałam nura w jedną z najbardziej zasolonych wód świata. 

*

– Jak masz ochotę, zapraszamy, dołącz do nas, częstuj się –  proponowałam, widząc że siedzi samotna w kącie tarasu naszego wynajętego mieszkania blisko Splitu.

– Chętnie, dziękuję – odpierała popijając wino i zajadając je oliwką i paškim sirem . – Dziś zwiedzaliście Zadar, w którym dwa tysiące lat temu żyli Rzymianie. Opowiesz Nishce jak wyglądało ich życie? – zachęcała mojego męża.– Zobrazuj, na jak wysokim poziomie cywilizacyjnym byli. Mieli wszystko, co my, z wyjątkiem internetu. Wiedzieli wszystko, co my, a może i więcej.

*

Zagadywała mnie na statku.

– Popatrz i posłuchaj. Ile narodowości: Niemcy, Chorwaci, Włosi, Francuzi, Polacy. Widziałam, jak ich obserwowałaś, szukając różnic i podobieństw, opowiesz mi o tym? – kusiła.

– Mogę jutro? Jest tak gorąco…

– Jutro zapomnisz. Powinnaś skorzystać z tego, że jestem obok ciebie. Beze mnie nie znajdziesz w sobie pasji i zapału, by przenieść swoje myśli na papier. Czy tam, te wasze współczesne blogi.

To była Muza. Nishkowa Muza. Kusiła, podsuwała pomysły na teksty, a ja, zamiast ją zatrzymać przy sobie, zamiast posłuchać Bogini Segrittyktóra napisała kiedyś:

„Jeśli miałabym wymienić jedną rzecz, której się o sobie nauczyłam podczas blogowania, byłoby to: zawsze wykorzystuj muzę, gdy przychodzi.

Zawsze. To znaczy, że jeśli tuż przed zaśnięciem, gdy już leżysz w łóżku i odpływasz w sen, nagle wpadasz na pomysł nowego tekstu – siadaj do komputera i pisz. Nieważne, że rano musisz wcześnie wstać. Nieważne, że zapamiętasz sam pomysł (nie zapamiętasz). Przyszła muza, a ona przychodzi zawsze sama i nie da się jej zamówić, więc siadaj i pisz.”.

…i ja właśnie, zamiast zająć się nią i ugościć moją Muzę, zajmowałam się wszystkim innym: pływaniem, leniuchowaniem, napawaniem się widokami.. Albo głupim pozowaniem do zdjęć 🙂

Chorwackie plaże takie wygodne i komfortowe do siedzenia… Relaks na gorących i twardych kamieniach 🙂

*

– Dlaczego nie spisujesz rodzinnych dialogów? – spytała, gdy próbowałam zbudować zamek z piasku kamieni.

– Bo nie wzięłam notesu, a na telefonie ciężko mi się w tym słońcu pisze – odparłam.

– Na szczęście spisałam kilka za ciebie.

– Muzo, co ja bym bez ciebie zrobiła!

*

– Mamo, łatwiej zrozumieć Polakowi Chorwata, czy Chorwatowi Polaka? Pytam poważnie – wypaliła młodsza córka.

*

– Mamo, dlaczego kupiłaś krem +50? Przecież to krem dla osób powyżej 50 roku życia!

 *

– Godzina 11, a na ulicy tak dużo samochodów z chorwackimi rejestracjami. Co oni tu robią? Nie pracują? – głośno zastanawiałam się.

– Czytałem kiedyś artykuł, że u Chorwatów normą jest spóźnianie się do pracy.  Jako usprawiedliwienie niektórzy podają na przykład: „seks z żoną”. A pracodawca myśli: „Ok, cieszę się, że moi pracownicy wspierają politykę prorodzinną.” – wyjaśnił mi mąż.

*

Starsza córka prosi młodszą siostrę:
– Słuchaj, weź mi posmaruj plecy kremem, bo mam strasznie spalone od słońca.
Na to młodsza z miną cierpiętnika:
– O nie, ja już nie mam siły, codziennie muszę smarować cię tym kremem, już nie dam rady, daj mi spokój! 🙁

*

– Mamo, naprawdę nie chcesz dziś poszukać nowych plaż? – zagadała mnie starsza córka, która podobnie jak jej ojciec wciąż musi odkrywać nowe tereny.

– Zostańmy na tej, przecież tu jest tak pięknie….- odparłam, bo ja, podobnie jak młodsza córka, gdy znajdę miejsce, w którym czuję się wyjątkowo dobrze, mogę spocząć na nim na długo, bez stresujących mnie myśli, że umyka mi szansa na spenetrowanie innych równie zjawiskowych.

– A może napiszesz na blogu tekst pod tytułem „Miejsca w Chorwacji, w których NIE byłam?” – rzuciła podirytowana nastolatka i pobiegła do ojca. ♥

– Mamo, nałóż kapelusz, bo słońce wypali ci mózg – rzuciła młodsza córka.

– Tak nam kiedyś mówiłaś, gdy byłyśmy dziećmi i teraz widzisz, jak to jest, jak czuje się człowiek, który to słyszy – dodała starsza.

*

– Tato, dlaczego woda ma tu taki piękny kolor?

– Chorwaci dosypują do morza barwnika, żeby zwabić turystów.

Komentarze: