fot. Bartek Goldyn
Chciałabym dziś przedstawić Wam sześć niezwykłych kobiet.
Prawdopodobnie nie kojarzycie ich nazwisk ani twarzy, bo są to osoby znane przede wszystkim w swoich krajach i społecznościach lokalnych, na rzecz których angażują się.
To kobiety zmieniające otaczający je świat, inspirujące do zmian, wykorzystywania swojego potencjału, potrafiące i nie bojące się marzyć i próbujące zamieniać marzenia w rzeczywistość. To kobiety, które próbują budzić w innych poczucie siły, pewności siebie, wiary w siebie, kochania siebie i opiekowania się sobą.
To sześć ambasadorek kampanii Clinique #DifferenceMaker, której głównym celem jest nauczenie kobiet pełnego wykorzystywania swojego potencjału oraz przekuwania trudnych, przełomowych momentów w życiu na sukcesy i zwycięstwa i dowiedzenie, że pojedyncza zmiana może mieć ogromne znaczenie dla całego świata.
Planując ten tekst postanowiłam, że przedstawię Wam dwie ambasadorki. Jednak kiedy zaczęłam czytać z nimi wywiady i oglądać filmy: dostępne tutaj, okazało się, że trudno było mi dokonać wyboru. Dlatego przedstawię Wam wszystkie panie, zachęcając, żebyście obejrzeli ich filmy: bardzo polecam, są krótkie, a jednocześnie ciekawie zmontowane i treściwe, bo ja wszystkiego słowem nie przekażę. 🙂
Jessica Nkosi
Południowoafrykańska aktorka, modelka i filantropka, która wspiera badania mające na celu wyeliminowanie chorób nowotworowych oraz leczenie raka u dzieci we wczesnych stadiach choroby. Jej misją jest walka o lepszą przyszłość dla następnych pokoleń.
Mój pomysł na zmianę to walka o przyszłe pokolenia. Our children today will be our leaders tommorrow.
mówi w swoim filmie.
Ojciec zaszczepił w niej cechy takie jak siła, samoakceptacja i pewność siebie, które ukształtowały jest obecny charakter. Zachęca dzieci do samodzielnego myślenia i odważnego podejścia do życia. Namawia, by szczerze wyznawały, kim pragną zostać, gdy dorosną, nie patrząc na okoliczności, które ją ograniczają. Jej misją jest szerzenie przesłania:
Bądź odważny. Bądź pewny siebie. Zmieniaj otaczający Cię świat.
Erendira Ibarra
Meksykańska filantropka, businesswoman i aktorka. Zaangażowana w walkę o sprawiedliwość, uczestniczka wieku protestów i demonstracji. Jak mówi o sobie:
Urodziłam się, aby działać. Przyszłam na świat w rodzinie wojowników, którzy czynnie przyczyniali się do zmian, jakie pragnęli ujrzeć wokół siebie. Marzę o świecie, w którym sprawiedliwość i solidarność stanowią normę, a bezkarność, niesprawiedliwość i korupcja – wyjątek.
Jej pomysłem na zmianę jest definiowanie sprawiedliwości jako miłości. Chce propagować sprawiedliwość, ucząc miłości, solidarności, szacunku, uprzejmości, uczciwości.
Zamiast osądzać innych i wskazywać palcem, co z nimi nie tak, spojrzyjmy w lustro i zastanówmy się, co sami możemy zrobić dla innych.
Ning Chang
Urodzona w Niemczech tajska aktorka, zdobywczyni licznych nagród. Jej misją jest promowanie zdrowego stylu życia jako sposobu na poprawienie jakości życia i poziomu szczęśliwości.
Jestem jak najbardziej za. Podpisuję się pod opiniami, zgodnie z którymi większość problemów współczesnego człowieka bierze się stąd, że za mało się rusza, oddalając się tym samym od swojej natury. Opowiadał mi o tym ciekawie w wywiadzie psychoterapeuta Robert Rutkowski: Tylko szczęśliwy człowiek może wychować szczęśliwe dziecko.
Nazan Eckes
Córka turekich emigrantów, którzy zamieszkali w Niemczech. Jej misją jest budzenie miłości do książek i literatury – jako drogi do społeczeństwa pewnego siebie i świadomego. Nazan wierzy, że czytanie książek jednoczy społeczeństwo, buduje pomosty pomiędzy ludźmi, a jej samej pomogło odnaleźć się w innej kulturze. Problemy językowe, które odczuła na własnej skórze jako emigrantka z Turcji, zaszczepiły w niej ambicję i chęć zdobywania wykształcenia.
Jej zdaniem wykształcenie jest równoznaczne z wolnością: wolnością wyboru, wiarą w siebie oraz możliwością zapewnienia sobie szczęścia, dobrego życia i pomagania innym w zdobywaniu tego samego.
Wyedukowane społeczeństwo to pewne siebie społeczeństwo. Powinniśmy nauczyć dzieci, że książki to okno na świat.
mówi w filmie.
*
Gdyby jednak ktoś przyparł mnie do muru i rzekł:
– Nishka, musisz wybrać dwie kobiety, na których najbardziej się skupisz, musisz i koniec!
To padłoby na te dwie panie:
Victoria Pendleton
Angielska olimpijka, reprezentantka kolarstwa torowego i sprintu, dziewięciokrotna mistrzyni Europy. Jej misją jest przekonanie młodych kobiet, by nigdy nie ograniczały swojego potencjału, marzeń i ambicji.
Mój pomysł na zmianę to wspieranie kobiet w ich dążeniach do relizacji swoich marzeń i ambicji.
Mówi w filmie.
W dzieciństwie często słyszała, że jest zbyt niska i za słaba fizycznie, by profesjonalnie uprawiać ten sport. Nie poddała się jednak tym przeciwnościom losu. W jej słowniku nie istnieje słowo “niemożliwe”. Dziś jej misją jest zachęcanie kobiet, by kierowały się w życiu tą samą maksymą i zapewniły sobie jak najwięcej możliwości samorozwoju.
To dzięki odwadze i determinacji Pendleton zdołała zająć znaczące miejsce w sporcie zdominowanym przez mężczyzn. Świadoma przeszkód, z jakimi muszą się zmierzyć zainteresowane uprawianiem sportu młode dziewczyny, Victoria przyjęła sobie za cel przekonać kobiety do stawiania sobie wyzwań i odważnej rywalizacji.
Może dlatego tak mnie ujęła postawa Victorii, bo sama, jako matka dwóch córek chcę, żeby nigdy nie czuły z powodu swojej płci ograniczeń. Żeby nigdy nie uwierzyły w to, że czegoś nie mogą, nie są w stanie, „nie wypada im” tylko dlatego, że są kobietami. Płeć to tylko jeden z wielu aspektów, które nas określają. Dla mnie znacznie ważniejszy jest charakter, siła woli, determinacja, wyobraźnia, wola życia, praca nad sobą, szacunek do innych, gotowość do zmian – a nie to, jaką końcówkę ma czasownik, którego do określenia wykonanej czynności użyłam lub użyłem.
*
Drugą kobietą, na której bardziej skupiłabym się, gdyby mnie ktoś przyparł do muru byłaby:
Gina Rodriguez
Dziś nagradzana aktorka, kiedyś dorastała w latynoskiej dzielnicy w Chicago, w którym często słyszanym hasłem było „CAN’T” i „WON’T” – nie da się, nie uda się, nie dam rady. Ten nastrój mógł się jej udzielić, mogła uwierzyć, że ma nieodpowiedni kolor skóry, sylwetkę, charakter, że cóż: urodziła się w tym mieście, jakoś je byle jak przeżyje, umrze w nim i nic ją nie czeka. Ale nie poddała się temu.
„Rodzice nauczyli mnie nie bać się prosić o pomoc i wskazówki i przekonali mnie, że trzeba uczyć się na błędach. Dzięki tym narzędziom czuję się wolna. Sama potrafię wybaczać, więc nie boję się przyznać do błędu i poprosić o wybaczenie. (…) Nauczono mnie marzyć, zamieniać marzenia w rzeczywistość i realizować cele. Pragnę, by inni nauczyli się tego samego i odkryli w sobie siłę niezbędną do walki ze swoimi lękami i kompleksami.”
Jej misją jest uświadomienie ludziom, że kluczem do samoświadomości, a więc i sukcesu ,jest edukacja i zdobycie wykształcenia.
„Marzę, by wszyscy dysponowali równymi możliwościami spełnienia swoich marzeń.”
Gdy mówi w filmie o tym, że jej celem jest uwolnienie ludzi z tych niewidocznych kajdan, które sobie zakładają, jej oczy robią się szkliste, wyraźnie się wzrusza.
Rozumiem to. Gdy kilkanaście dni temu opowiadałam Wam tutaj swoją historię, miałam podobne uczucie.
Zawsze, gdy coś mi się w życiu udaje, zwłaszcza teraz, mając 35 lat, mam wrażenie, że jestem w momencie swojego rozkwitu, że prawie w każdej sferze mojego życia wszystko idzie dobrze, to z jednej strony czuję radość, a z drugiej jest mi smutno, że nie każdy może to odczuwać. Gdy piszę o swojej ciąży, wiem, że istnieją kobiety, którym być może ciężko mnie obserwować, bo same, mimo ogromnych chęci, mają problem z zajściem w ciążę. Gdy piszę o tym, że moje małżeństwo ma już 16-letni staż, jest mi ciężko, bo wiem że nie każdy ma takie szczęście (przy okazji, szykuję tekst o swoim małżeństwie, bo ta nasza „sielanka” wcale nie jest taka oczywista ;)). Gdy cieszę się na myśl, że prowadzenie bloga daje mi z jednej strony ogromną pasję, ale z drugiej też pozwala się utrzymać, wiem, że być może w oczach niektórych jawi się to jako jakaś niesprawiedliwość.
Więc z jednej strony tak bardzo się cieszę, z drugiej przykro mi, a z trzeciej, wiem, że moje sukcesy są wynikiem wielu starań i wyrzeczeń. I moja rodzina i praca i wykształcenie i to, jaka jestem, jest wynikiem intensywnej pracy nad sobą. To nie przyszło samo. Ot, taki „banał”: od prawie dwóch lat chodzę na psychoterapię i uważam to za jedną z lepszych decyzji w moim życiu i polecam każdemu.
Gina Rodriguez spytana w wywiadzie o to jak brzmiałaby rada, którą mogłaby dać kobietom, rzekła:
Prawdziwe piękno promieniuje od wewnątrz, więc naucz się kochać siebie. Masz jedno życie, więc nie unikaj go. Zaangażuj się. Zastanów się, czego pragniesz i uszanuj piękną, silną, wyjątkową kobietę, jaką jesteś!
Złota myśl: chcesz zacząć zmieniać świat, najpierw zacznij od siebie. Pokochaj siebie. Naucz się o siebie troszczyć. Zaopiekuj się sobą. Ale też naucz się krytycznie podchodzić do swoich wyborów, przyzwyczajeń, nawyków. Nie bój się zmian. Pojedyncza zmiana może mieć ogromne znaczenie. #DifferenceMaker.
Natomiast Erendira Ibarra, spytana o najlepszą radę, jaką otrzymała w życiu, odparła:
Jeśli w coś wierzysz, walcz o to i nie oglądaj się za siebie. W Meksyku wierzymy, że ocean zmian zaczyna się od jednego ziarenka piasku. Zmiana zaczyna się od jednego kroku.
Będzie mi bardzo miło móc poznać Wasze przemyślenia, refleksje. Może któraś z Ambasadorek wyjątkowo Was wzruszyła lub skłoniła do refleksji? A może macie w otoczeniu inne takie osoby? Jak zawsze, bardzo zapraszam do dyskusji i dziękuję za wszystkie komentarze i listy, które od Was otrzymałam. ♥