Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie, co czwarte dziecko ma nadwagę.
Lekceważenie nadwagi i otyłości uważam za jeden z poważniejszych błędów wychowawczych współczesnych rodziców. Gdy felietonistka amerykańskiego magazynu Vogue Dara-Lynn Weiss dowiedziała się od pediatry, że jej 7-letnia córka (obie na zdjęciu powyżej) jest otyła, wprowadziła dziecku kategoryczną dietę odchudzającą. Wywołało to mnóstwo kontrowersji, przez niektóre portale została okrzyknięta „najgorszą matką Nowego Jorku” i „najbardziej samolubną kobietą, która kiedykolwiek zagościła na łamach Vogue’a”.
Moim zdaniem jest wprost przeciwnie: świadczy to o tym, że jest dobrą matką! Złą matką byłaby gdyby lekceważyła otyłość swojego dziecka. Gdyby moje dziecko miało nadwagę, nie mówiąc o tym, że byłoby otyłe, również wysłałabym je na dietę. Tak samo jak wysyłam na dietę siebie.
Jestem dość szczupła, choć mam skłonność do tycia. Wystarczy, że kilka dni pofolguję sobie, co w moim przypadku oznacza jedzenie kolacji, deserów i podjadanie między posiłkami, i od razu przybieram na wadze. Gdy to dostrzegam, zapala mi się czerwona lampka. Wtedy przez jakiś czas rezygnuję z kolacji i słodyczy i wracam do swojej wagi. Od kilkunastu lat moja waga waha się maksymalnie o 3 kg (z wyjątkiem ciąż, w których ważyłam o około 15 kg więcej). Kiedy czuję, że przekraczam swoją dead-line-wagę, biorę się w garść.
To, że jestem szczupła wynika z tego, że dbam o to, by być szczupła, a nie dlatego, że mam taką „naturę”.
Moje córki również są szczupłe, tak jak i mąż. Trudno, żeby było inaczej skoro wszyscy zdrowo odżywiamy, jemy świadomie, dużo się ruszamy.
Od 1 zbędnego kilograma do 10 kg jeden krok
Jeden dodatkowy kilogram przychodzi wyjątkowo łatwo, tak jak drugi, trzeci i czwarty. Gdyby tak dać sobie zielone światło na kilogramy, to miesięcznie można tyć 4 kg, czyli w ciągu kwartału 12 kg!
Starsza córka, prawie 14-letnia jest w okresie dojrzewania i często łapie tzw. gastrofazę, czyli wilczy apetyt. Kiedy o godzinie 23 dopada lodówkę, delikatnie sugeruję jej:
– A może grzanki, które chciałaś zjeść teraz, wchłoniesz jutro na śniadanie?
To idealny wiek na przytycie. Nikt mnie nie rozumie, hormony we mnie buzują, zajem stresy, a zewsząd bombardują mnie setki reklam zachęcających do jedzenia. O ile dobrze pamiętam, co czwarty 14-latek ma nadwagę!
Nie dajmy się zwariować dietami, wystarczy włączyć świadome jedzenie
Uwielbiam czekoladę. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jak jem, to od razu całą tabliczkę. Ale jem ją świadomie. Wiem, jak kolosalne znaczenie ma fakt, czy spałaszuję ją o godzinie 22, czy przełożę to na jutro na 8 rano, albo czy w związku z tym, że pozwoliłam sobie na słodycz, ograniczę tego dnia albo zupełnie zrezygnuję z pieczywa lub ziemniaków.
Staram się córkom przemycać te sztuczki. Gdy czuję, że mamy kilka dni kalorycznych, smażonych, przechodzimy na gotowane. Gdy mamy dużo ruchu, wiem że możemy sobie spokojnie pozwolić na lody, ale gdy od kilku dni pozostajemy raczej w bezruchu bądź przy stole biesiadujemy, to może warto przerzucić się z batoników na marchewkę?
Kiedyś trudno było zdobyć jedzenie, teraz trudno jest utrzymać wagę
Dawno temu, gdy o jedzenie trzeba było walczyć, gdy występował niedostatek żywności, osoby posiadające „dużo ciała” cieszyły się uznaniem i osiągały przez to często wyższy status społeczny. Współcześnie, gdy jedzenie jest powszechnie dostępne (tym, co różnicuje ludzi jest jakość jedzenia, na jakie mogą sobie pozwolić), trudno jest utrzymać szczupłą sylwetkę. Zwykle im wyższa pozycja społeczna, tym człowiek znajdujący się na określonym szczeblu tej społecznej drabiny: szczuplejszy.
Matka Przekarmiająca
W wielu domach wciąż pokutuje przekonanie, że trzeba dużo jeść. Może to być m.in. związane z tym, że mamy w sobie zapisaną tzw. pamięć przodków, w Polsce zwłaszcza wojenny i PRL-owski głód. Matka Przekarmiająca karmi w nagrodę, karmi za karę, karmi pod przymusem, za mamusię, za tatusia, w sklepie, w piaskownicy, w kościele, wszędzie. Przecież jak nie nakarmi, to dziecko zagłodzi się na śmierć. A to nieprawda, dziecko ma instynkt samozachowawczy, nie zagłodzi się.
Rodzic powinien decydować CO dziecko je, natomiast dziecko ma prawo decydować ILE je
To my, rodzice, rozbudzamy w dziecku apetyt, uczymy nawyków. Czy każemy mu zjadać z talerza wszystko, nawet jeżeli jest już najedzone? Będzie potem wpychać w siebie wszystko, co w zasięgu jego wzroku, nawet gdy będzie pełne. Czy traktujemy dziecko jako odkurzacz, który wchłonie wszystko?
Słodkie grubaski czy dzieciaki spaślaki?*
Grube niemowlęta, pulchne dzieci traktowane są jako słodkie, urocze, śliczne i .. zdrowe. Zresztą słowo „zdrowe” stało się synonimem „pulchnego”. I odwrotnie: szczupłe dzieci to chore dzieci, dzieci którym czegoś brakuje. Nieraz zdarzyło mi się spotkać z reakcją smutnych, przejętych losem mojej rodziny ludzi, którzy zauważali, że moje dzieci są takie szczupłe, niedożywione chyba, smuteczek 🙁
Prawda jest inna: grube dziecko to niezdrowe dziecko. Nadwaga prowadzi do otyłości, a otyłość jest bardzo poważną chorobą wywołującą więcej powikłań niż palenie papierosów!
* Określenie „dzieciaki spaślaki” pochodzi z tekstu Polityki: Rodzinna produkcja grubasów: dzieciaki spaślaki:
Małe dzieci powinny być karmione 5–6 razy na dobę. 20 proc. badanych niemowląt dostawało 10, a nawet kilkanaście posiłków, nie licząc drobnych przekąsek. Skutkiem tego może być nadwaga. Stwierdzono ją u 14 proc. dzieci do trzeciego roku życia. U 13 proc. zdiagnozowano otyłość.
– Obserwuję babcie na skwerkach, które truchtają po placu zabaw za wnukiem z miseczką zupy i upychają po łyżeczce. Przyglądam się na ulicy dzieciom w wózkach. Większość z nich stale coś je: biszkopciki, chrupki, paluszki. To wytwarza odruch stałego, bezrefleksyjnego mamlania, który zaburza naturalny rytm: posiłek, przerwa na trawienie – mówi dr Piotrowska.
I najbardziej żal mi tych dzieci. Dzieciom otyłym trudno będzie się w dorosłości z tej grubości wykaraskać. Nie dość, że ich organizm „zapamięta” to, że są grube, to kompleks bycia grubym będzie się za nimi ciągnął przez wiele lat, nawet gdy już schudną. Żal mi tych dzieci, bo to nie one są winne, winni są ich rodzice, co zresztą ciekawe wypunktował Łukasz Przechodzeń w tekście Grube Dziecko to twoja wina oraz Kasia Gandor w tekście Bądź dorosły, zabierz dziecku cukierka.
Umiar w jedzeniu, umiar w odchudzaniu
Oczywiście we wszystkim należy zachować równoWagę. Dbanie o prawidłową wagę nie może prowadzić do obsesji bycia szczupłym.
*
Teoria teorią, tymczasem w życiu Nishki…
Tradycyjnie na koniec dialog z życia wzięty. Rozbrzmiał w moim domu przedwczoraj:
– Mamo, przyznaj, zjadłaś wczoraj wieczorem tamtą dużą czekoladę z orzechami? – spytała mnie starsza córka.
– Tak. I wstyd mi z tego powodu – odparłam zawstydzona.
– Dlaczego?
– Bo zjadłam ją sama, nie podzieliłam się z wami 🙁
– Jaaasne. Po prostu martwisz się, że zjadłaś ją wieczorem i cała dieta na nic.