Nie zadawaj ludziom pytań, po usłyszeniu których mogą poczuć się niekomfortowo

fot. Bartek Goldyn

Nie pytaj mnie, kiedy będę matką, kiedy wezmę ślub, dlaczego nie jem mięsa. Nie masz prawa, postępując zgodnie z Kodeksem Dobrego Wychowania, ciągnąć mnie za język i drążyć temat. Jeżeli będę miała ochotę, sama Ci o tym powiem.

– Dlaczego jesteś singlem?
– Dlaczego nie masz dzieci?
– Dlaczego nie jesz mięsa?
– Dlaczego nie pijesz alkoholu?
– Dlaczego nie legalizujecie swojego związku i żyjecie wciąż na „kocią łapę”?
– Dlaczego zrobiłaś sobie tatuaż?

Dlaczego nie należy zadawać takich pytań?

Takie pytania są nietaktowne. Stawiają człowieka w niekomfortowej sytuacji, w której musi tłumaczyć się, dlaczego odstępuje od normy albo postępuje z innym – od powszechnego lub osoby pytającej- widzimisię. Takie pytania mają w sobie zawoalowany komunikat: „Tłumacz się, dlaczego tak postępujesz”. Stwarzają sytuację przesłuchania. 

Dziś Dzień Wegetarian, zaprezentuję to więc na przykładzie jednego z najbardziej irytujących wegetarian pytania:

– Dlaczego nie jesz mięsa?

Gdy je słyszę, mam ochotę powiedzieć:

– Nie mam ochoty odpowiadać na to pytanie.

Jednak to dość niegrzeczna i nieuprzejma odpowiedź, a ja bardzo nie lubię być niegrzeczna i nieuprzejma. Owszem, czasem jej udzielam, ale czuję się wtedy niekomfortowo.

Gdybym miała powiedzieć prawdę, mogłabym zacytować Paula McCartneya i rzec:

– Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem.

lub Lwa Tołstoja, który zauważył:

Czyż nie ma hipokryzji w tym, że upominamy dzieci, gdy krzywdzą kotki czy pieski, podczas gdy sami zasiadamy do stołu, na który zabito dziesiątki stworzeń?

lub odpowiedzieć asertywnie, cytując George Bernarda Shawa:

– Dlaczego miałbym się spowiadać z tego, że się godziwie odżywiam? Gdybym się opychał pieczonymi trupami zwierząt, to wtedy mielibyście podstawy do wypytywania mnie, czemu tak postępuję.

Atmosfera robi się nieciekawa, prawda? Dlatego nigdy tak nie mówię, bo nie mam najmniejszej ochoty wprowadzać w nasz dialog napięcia, a wiem, że szczera odpowiedź je zbuduje.

NIGDY nie zdarzyło mi się namawiać kogokolwiek do przejścia na wegetarianizm ani dawać do zrozumienia, że jedzenie mięsa jest złe. Nawet jeżeli tak uważam to nie afiszuję się z tym i zostawiam tę opinie tylko dla siebie, bo nie czuję się w żadnym stopniu upoważniona do tego, żeby mówić ludziom, jak mają żyć.

Dlatego zwykle odpowiadam dyplomatycznie:

– Jestem wegetarianką już od 18 lat i tak naprawdę trudno już połapać się, dlaczego. Jest to dla mnie tak naturalna sytuacja, że nie zastanawiam się nad tym.

Taka odpowiedź również sprawia, że czuję się nieswojo, bo nie lubię udzielać zdawkowych odpowiedzi, które brzmią uprzejmie, a w rzeczywistości sygnalizują „odczep się ode mnie”.

Zawsze, gdy zadajesz pytanie, zastanów się, czy nie postawi to Twojego rozmówcy w niekomfortowej sytuacji. Pytanie o to, DLACZEGO coś robi lub czegoś nie robi zwykle go w takiej sytuacji stawia.

Weź pod uwagę, że za każdą decyzją lub stanem rzeczy może stać jakaś trudna historia. Ciężkie doświadczenie, trauma, problemy zdrowotne, buntowniczy okres młodzieńczy albo nic z tych rzeczy, a jedynie niechęć do wchodzenia z Tobą w dyskusję.

Może osoba, która nie ma dzieci nie ma ochoty opowiadać Ci, że ma problemy z zajściem w ciążę lub że zwyczajnie nie widzi się w życiu jako matka? (więcej pisałam o tym w tekście: Nie pytaj mnie, kiedy będę matką, to jeden z najczęściej udostępnianych tekstów, co jest dość symboliczne).

Może osoba, która nie pije alkoholu, stroni od niego z powodu traumy z dzieciństwa z ojcem alkoholikiem? Albo wprost przeciwnie: żadnych traum, żadnych problemów zdrowotnych, a jedynie świadomość, że alkohol jest trucizną i nie chce się nim faszerować, a jednocześnie nie ma ochoty dzielić się z Tobą tym poglądem, wiedząc, że lubisz być na rauszu?

Może singiel z powodu zranionego kiedyś serca boi się zakochać albo po prostu nie ma ochoty na związek, bo nie wierzy w prawdziwą miłość, ale nie chcę z Tobą wchodzić w dyskusję o tym, zwłaszcza, że wie, że jesteś w związku?

Co ciekawe i przykre, często intencją osób zadających tego typu pytania jest tak naprawdę szykowanie kontrataku, w myśl, że „my” swoją postawą atakujemy ich światopogląd.

(Wiadomo: Prawdziwy Polak ma trójkę dzieci, żonę, lubi wódkę i kiełbasę i nie lubi rowerów).

I tak, zdarza się, że osoby, które pytają mnie o to, dlaczego nie jem mięsa, dodają od razu, niby żartem:

– Ale buty i torebki ze skóry zwierząt nosisz, co?

Natomiast moi znajomi słyszą pytania w stylu:

– Dlaczego nie weźmiecie ślubu? Co, formalizowanie miłości zabija miłość? Albo że prawdziwa miłość nie potrzebuje papieru? Więc moja z żoną miłość jest słabsza od waszej?

– Dlaczego nie pijesz alkoholu? Nie chcesz mieć z nami, pijakami, nic wspólnego? Hehe.

– Dlaczego zrobiłeś sobie tatuaż? Sorry, że spytam, ale zawsze mnie to ciekawiło. Myślałaś o tym, co będzie jak będziesz miała 60 lat?

 

Pytania rozpoczynające się od „dlaczego” czynią z pytających prokuratorów lub nauczycieli, przez co hamują komunikację, bo blokują rozmówcę.

Rozpowszechnione jest dziwne przekonanie (które sama przez wiele lat w sobie pielęgnowałam), że aby zachęcić kogoś do mówienia trzeba stawiać pytania. Nie. Najważniejsza jest umiejętność słuchania. 🙂 A co do pytania, to kluczowy jest sposób, w JAKI je zadajemy.

Jeżeli jakiś temat bardzo Cię intryguje, nie możesz powstrzymać się, żeby nie spytać, ciekawość wprost Cię zżera, możesz zagadać go:

– A więc jesteś wegetarianinem./ Nie masz dzieci./ Nie formalizujecie swojego związku./ Nie pijesz alkoholu.

Tak skonstruowana wypowiedź pozwala bezboleśnie i kulturalnie zdecydować rozmówcy, jaki obszar tego zagadnienia poruszy. Może je rozwinie i opowie Ci o swojej bezmięsnej/bezdzietnej/bezślubnej przygodzie, a może tylko odpowie lakonicznie:

– Tak – nie rozwijając wątku.

Nie masz prawa, postępując zgodnie z Kodeksem Dobrego Wychowania, ciągnąć rozmówcy za język i drążyć temat. Jeżeli będzie miał ochotę, zrobi to sam.

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie wywiad, którego udzieliłam „Gazecie Współczesnej” – osoby mieszkające w Białymstoku, Ełku, Łomży i Suwałkach zapraszam dziś do kiosków. 🙂
gaz_wspolczesna

Zapomniałabym o czymś bardzo ważnym:

Jedynymi osobami, którym wypada zadawać trudne, niezręczne pytania stawiające nas w niekomfortowej sytuacji są PRZYJACIELE.

Bo przyjaciel jest od tego, żeby nas czasem wyrwać ze strefy komfortu, otworzyć, nawet gdy to niewygodne, spytać, nawet gdy jest nam z tym nieswojo, skłonić do zwierzeń, nawet gdy są niełatwe.

Przyjaciel. Nie znajomy, nie kumpel, nie przypadkowy rozmówca, dlatego jeżeli nie przyjaźnisz się ze swoim rozmówcą, to zanim spytasz go o plany matrymonialne, prokreacyjne lub dietę, na której przebywa albo wprost przeciwnie: nie przebywa, ugryź się w język. 🙂

Komentarze: