O mojej miłości do Radia wspominałam już nie raz. Do tego medium mam wielki sentyment. Być może dlatego, że moja Mama przez wiele lat była radiowcem i to właśnie po niej odziedziczyłam głos. Jako dziecko często bywałam w studiu nagraniowym Polskiego Radia.
Kiedyś Mama, nie mając chyba co ze mną zrobić, a może to był celowy zabieg, wzięła mnie ze sobą do studia. Jako że byłam dzieckiem, nie-potrafiącym-mówić (vide Gdy dziecko mało mówi, czyli nie chwal dnia przed zachodem słońca) a jednocześnie czułam w sobie potrzebę komentowania otaczającej mnie rzeczywistości (i to mi pozostało do dziś: nie potrafię, nie znam się, a się wypowiem 🙂 wychodziło to mniej więcej tak:
MAMA (czyta fragment książki, ton z pogranicza grozy): Nagle ktoś wszedł do pokoju. Wszyscy zgromadzeni w pomieszczeniu zaniemówili.
MAŁA NISHKA (próbując wyrazić uczucie strachu) – Uuuuu!
Kilka tygodni temu odezwało się do mnie Radio Akadera, czyli rozgłośnia akademicka Politechniki Białostockiej z propozycją, bym na ich antenie czytała swoje felietony.
To sympatyczne radio, z 50-letnią już tradycją, jego działalność programowa związana jest przede wszystkim ze środowiskiem akademickim. Ja już studentką nie jestem od 10 lat, ale #ojtam ojtam 😉
– Masz absolutnie wolną rękę. Nie musisz swoich felietonów z nikim konsultować. Pytać o zgodę, akceptować. Po prostu przychodzisz do naszego studia kiedy chcesz i nagrywasz – rzekła Julitta Grzywa, redaktor naczelna Radia Akadera.
Jak domyślacie się: zgodziłam się. Traktuję to jako nowe wyzwanie. Jednocześnie nie ukrywam, że trochę mnie to stresuje, bo mam niestety zapędy wiecznie niezadowolonej z siebie #perfekcjonishki, poprawiającej teksty kilka razy, a nagrania niestety poprawić nie mogę, to znaczy teoretycznie mogę, ale w praktyce to nic nie da, bo nie zmienię przecież tonu głosu czy intonacji, bo brzmiałoby to sztucznie.
O czym będą moje felietony?
Przede wszystkim: będą krótkie. Chcę, żeby trwały nie dłużej niż dwie minuty, co wbrew pozorom nie jest łatwe, zwłaszcza gdy jest się kimś tak gadatliwym jak ja. Będę przedstawiać w nich swój punkt widzenia na bieżące wydarzenia, zjawiska, kampanie społeczne, a czasem po prostu prezentować Wam swoje krótkie opowiadania nie związane z tym, co się dzieje w świecie. Tak jest dziś: w moim pierwszym nagraniu.
W dniu ich premiery, czyli w każdą środę o godzinie 8.20, 13.20 i 17.20 będzie można ich słuchać „na żywo” na dwa sposoby:
– włączając radio na częstotliwości 87,7 MHz (mieszkańcy Białegostoku i okolic) lub
– za pośrednictwem strony internetowej radia (mieszkańcy całej Polski, a nawet świata 😉 – wystarczy nacisnąć magiczny przycisk „słuchaj” umieszczony w górnym prawym rogu.
– zachęcam do polubienia Akadery na Facebooku 🙂
Pierwszy felieton już dziś. Proszę, bądźcie dla mnie wyrozumiali, zwłaszcza na początku mojej radiowej przygody, bo czuję, że muszę jeszcze dużo popracować nad dyskją. Dyksją. Dykcją.
*
(dzień później):
Ci, którzy nie mieli okazji wysłuchać wczoraj felietonu na żywo, mogą posłuchać go TUTAJ