Opowiadaj dziecku o świecie, bo wychowasz „nie kumam, nie ogarniam, nie lubię”

Moja 13-letnia córka, zwykle ze słuchawkami na uszach, z których rozbrzmiewa hip hop rap, z tabletem w ręku, podekscytowana lajkuje posty na Facebooku i odpowiada na pytania na Asku. Uczennica gimnazjum sportowego zafiksowana na punkcie sportu. Na szczęście jest na bieżąco nie tylko z tym, co aktualnie dzieje się w Soczi, wie też, co dzieje się na Majdanie. Interesuje się światem, nie tylko tym bezpośrednio ją otaczającym. Od najmłodszych lat staraliśmy się rozbudzić w niej tę ciekawość świata.

Słuchajmy wartościowych audycji w radiu

Codziennie rano spędzamy kilkadziesiąt minut w samochodzie i toczymy walkę o to, jakiej stacji radiowej będziemy podczas podróży słuchać. Ja chcę Trójki, bo są tam ciekawe rozmowy, dobra muzyka i przegląd prasy, natomiast moje córki chcą słuchać Eski, bo są tam przeboje i śmieszne rozmowy Szymona Majewskiego (nawiasem mówiąc też lubię jego żarty). Zwykle dochodzimy do kompromisu, ale są sytuacje, w których nawet na sekundę nie pozwalam im wyłączyć Trójki, np. w piątki, kiedy poranki ma Wojciech Mann lub gdy temat rozmowy dotyczy ważnych wydarzeń. Obecnie jest to oczywiście sytuacja na Ukrainie.

Czytajmy gazety, nie tylko te kolorowe

Co tydzień czytam „Politykę”, co dwa tygodnie „Forum” z przedrukami artykułów ze świata, czasami „Tygodnik Powszechny”. Podsuwam starszej córce te gazety. Pewnie, że nie czyta ich od deski do deski, ale widzę, że niektóre artykuły chłonie z dużym zainteresowaniem, co mnie bardzo cieszy.

Zachęcajmy dzieci do oglądania wybranych programów telewizyjnych

W tym całym dramacie rozbraja i wzrusza mnie to, że moja 8-letnia córka, widząc fragmenty reportaży telewizyjnych, zadaje mnóstwo pytań:

—  Mamo, a dlaczego oni protestują?
— A czy o Ukrainie mówi się teraz w różnych krajach na świecie czy tylko w Polsce?
— Skoro ludzie umierają to dlaczego ten prezydent coś z tym nie zrobi?

Gdy usłyszała jak jeden z rozmówców powiedział, że niezbędne jest porozmawianie o Ukrainie z Wladimirem Putinem, spytała:

— Mamo, a kto to jest Wladimir Putin?
— Prezydent Rosji.
— To dlaczego z nim trzeba rozmawiać o Ukrainie? — wypaliła kompletnie zaskoczona.

To trudne pytania i niełatwo jest dziecku to wszystko wytłumaczyć, ale nie wyobrażam sobie, żeby spławić ją słowami:

— Idź się bawić, nie przejmuj się, to są sprawy dorosłych.

Uczmy dzieci wrażliwości społecznej

Wczoraj kuzynka mojego męża świetnie określiła swoje uczucia, pisząc na facebooku:

„Idiotycznie czuję się siedząc przy komputerze, gdy wiem, że tam Kijów płonie… Przypominam sobie, że gdy w Polsce zaczął się stan wojenny nie mogłam zrozumieć, że Amerykanie siedzą sobie spokojnie przed telewizorami, albo przy radiu i słuchają o tym co się u nas dzieje…”

*

—  Mamo, a czy ta władza nie może po prostu odejść, skoro ludzie jej nie chcą?

Ktoś kiedyś powiedział, że dzieci są najlepszymi filozofami życia. Ich pytań o istotę życia i śmierci, o sens istnienia nie powstydziliby się najwięksi mędrcy. Myślenie dziecka jest jeszcze nieskażone konwenansami, obyczajami, ono po prostu mówi, co myśli.

Nie zabijajmy w nich tej ciekawości świata i wrażliwości. Nie dokładajmy cegiełki do budowy nowego pokolenia ludzi wyobcowanych, zblazowanych, niezainteresowanych otaczającym światem i skupionych wyłącznie na sobie i swojej tablicy na Fejsie.

Komentarze: