Starsza córka wnikliwie przygląda się wyimaginowanym kartom tarota.
– Mamo, karty tarota powiedziały mi, że będziesz miała wkrótce dużo wydatków (udaje, że czyta) „Kupisz starszej córce dużo nowych ubrań i butów”.
Poniższy dialog cytowałam w tekście Wakacyjne dialogi znad jeziora:
– A w drugiej połowie sierpnia jedziemy nad morze. Dość dużą gromadą, bo do Polski przyjeżdża brat twojego zięcia z rodziną – opowiadam mamie na pomoście.
– Wynajęliście nad morzem dom? – dopytuje mama.
– Nie, kupiliśmy – do rozmowy wtrąca się starsza córka. – Stać nas. Pieniądze są – dodaje chełpliwie.
– Oczywiście z bloga Nishki – uściśla młodsza.
Obie wybuchają śmiechem, bo hasło „Stać nas. Pieniądze są.” to doprawdy wyborne żarty 🙂
Właśnie dlatego w tym roku nie wyjechaliśmy na tak zachwalaną przeze mnie rok temu Łotwę ponieważ mój mąż i jego brat, który mieszka z rodziną w USA, chcieli odbyć sentymentalną podróż do przeszłości do Darłowa, w którym spędzili dzieciństwo.
*
Młodsza córka bawi się na plaży z 6-letnią kuzynką, z którą komunikuje się po angielsku. W pewnym momencie podchodzi do mnie z kamykiem i zupełnie poważnie pyta:
– Mamo, jak jest po amerykańsku archaiczne odbicie odwłoku prastarego zwierzęcia?
(kiedy zacytowałam to na facebooku znajomy podpowiedział: „very very old bullshit” 🙂
*
Idziemy po plaży, starsza córka mierzy od stóp do głów mnie, swoją siostrę, ojca i stwierdza:
– Gdyby nie spodnie mamy, to bylibyśmy modnie ubraną rodziną.
*
– Mamo, kupuj mi unikatowe słodycze – prosi mnie starsza córka.
– Dlaczego? Chcesz chwalić się nimi? Robić im zdjęcia i publikować je na facebooku czy asku? Czy to jest ważne? Czy to ma znaczenie? Czy nie lepiej imponować czymś innym?
– Mamo (westchnięcie). Ja chcę je po prostu ZJEŚĆ.