Wczoraj z okazji Dnia Babci napisałam o mojej Mamie i Teściowej (vide: Babcie młodem duchem), więc dziś, na Dzień Dziadka nie może zabraknąć dialogów z moim Tatą i Teściem, inaczej rodzinny kryzys gwarantowany! Przeglądając dziś swój tajemny pamiętnik, w którym zapisuję dialogi z najróżniejszymi członkami mojej rodziny, uświadomiłam sobie, że mojego ojca i teścia łączy bardzo specyficzne poczucie humoru.
*
Odwiedził nas teść. Lato, gorąco, siedzimy na podwórku.
— Tato, zjesz z nami lody? – dopytuję.
— Nie, dziękuję, lody są niezdrowe — odpowiada, odpalając piątego papierosa i pijąc drugą podwójną espresso.
*
Skoro jesteśmy przy papierosach…
Ojciec Nishki (którego być może już znacie stąd: Czarny humor Ojca Nishki) opowiada:
— Kupowałem niedawno papierosy i dostałem paczkę z ostrzeżeniem „Palenie tytoniu powoduje impotencję”. Po namyśle zwróciłem się do ekspedientki i rzekłem:
— Poproszę te na zawał serca.
*
Teść dowiedziawszy się, że wnuczka idzie do sportowego gimnazjum (vide: Sport w życiu dziecka i rodzica):
— Jesteś przekonana, że chcesz iść do klasy lekkoatletycznej? Zawsze marzyłem, żeby moja wnuczka była siatkarką i miała CO NAJMNIEJ dwa metry wzrostu.
*
Ojciec Nishki jest u nas na obiedzie. Siedzimy na podwórku nieopodal drogi wiodącej do lasu. W pewnym momencie rozlega się ryk motocykli jadących w kierunku lasu.
— Pierwszy, drugi, trzeci, czwarty — głośno liczy przejeżdżające motocykle. — Dziewięciu pojechało. Siedmiu wróci — prorokuje.
*
Jesteśmy u Ojca Nishki na obiedzie.
— Nie martw się, możesz jeść wolniej. Tu nikt ci nie zabierze jedzenia — uspokaja mnie tato, łypiąc na zięcia.
(jakiś czas później)
— Tato, dziękujemy za obiad, będziemy się już chyba zbierać. I tak już zrobiliśmy dużo zamieszania — mówię.
— Nie, dlaczego, nie idźcie jeszcze. Zostańcie jeszcze z pięć minut.