Uszanuj mój model rodziny i religię, tak jak ja szanuję Twoje wybory

fot. Pikolina Żudit

Wychowuję dzieci w poszanowaniu do innych stylów życia, myślenia i wyznań. Tłumaczę im, że każdy ma prawo żyć jak chce (oczywiście o ile nie krzywdzi innych) i zasługuje na szacunek. Nie ma lepszych i gorszych religii ani modeli życia w rodzinie.

Kilka lat temu nauczycielka mojej wówczas 12-letniej córki, po wysłuchaniu przygotowanego przez jednego z uczniów referatu o różnych religiach świata, skonkludowała, że… jedyną normalną religią jest religia chrześcijańska.

– Mamo, przecież są różne religie i żadna nie jest lepsza od innej, prawda? – bulwersowało się w domu opowiadające mi o tym dziecko. –  A niektórzy w ogóle nie chodzą na religię i to nie znaczy, że są nienormalni, prawda?

Kilkoro dzieci, usłyszawszy słowa nauczycielki, wyraziło swoje oburzenie i zaczęło protestować:

– Proszę pani, to jest rasizm!

– To dyskryminacja! – krzyknął ktoś inny.

– Proszę pani, przecież Bóg w tych wszystkich religiach to jest po prostu jeden i ten sam Bóg.

– Niezupełnie. Ja jako chrześcijanka, twierdzę, że jedyną normalną religią jest chrześcijaństwo – upierała się nauczycielka.

– To, że pani jest chrześcijanką nie uprawnia panią do wyrażania takich poglądów – odważył się powiedzieć ktoś inny.

Oburzenie mojej córki i kilkorga innych uczniów, które głośno wyraziły niezadowolenie postawą pani, świadczyły o tym, że były świadome, że nauczyciel zachował się nie w porządku deprecjonując inne religie. Ktoś kiedyś z nimi rozmawiał o tolerancji, poszanowaniu innych i dyskryminacji.

Dzieci, z właściwą sobie ciekawością świata, gdy widzą coś, co je zaskakuje, zadają pytania.

– Czy jeżeli Agnieszka nie została ochrzczona to pójdzie do piekła?

– Dlaczego rodzice Janka nie chodzą do kościoła?

– Dlaczego Kasia widuje się z tatą tylko w weekendy? Czy ona jest w rodzinie niepełnej?

– Czy jak rodzice Zosi żyją bez ślubu to znaczy, że żyją w grzechu?

To, w jaki sposób rodzic na nie odpowiada, w dużej mierze kształtuje światopogląd dziecka.

Wychowuję dzieci w poszanowaniu do innych stylów życia, myślenia i wyznań. Uczę je, że ludzie są niepowtarzalni i różnorodni, każdy ma prawo żyć jak chce (oczywiście o ile nie krzywdzi innych) i zasługuje na szacunek. Tłumaczę im, że każdy, niezależnie od tego, jaki model życia wybrał, zasługuje na szacunek. Nie ma lepszych i gorszych religii ani modeli życia w rodzinie.

Nie każda polska rodzina to model 2+2, katolickie małżeństwo z dwójką dzieci. I ci, którzy się z tego modelu wyłamują nie są gorsi i „mniej normalni”.

Trochę statystyk o Polakach:
→ w małżeństwach z dziećmi żyje 60% osób
→ ponad 20% dzieci ma rodziców, którzy nie sformalizowali swojego związku, czyli żyją w tzw. konkubinacie
→ prawie 20% rodziców stanowią samotne matka lub samotni ojcowie
→ szacuje się, że około 10% par świadomie decyduje się na bezdzietność
→ coraz częściej narzeczeni, jeżeli decydują się na ślub, to idą tylko do urzędu stanu cywilnego, a nie do kościoła
→ przybywa rodzin, które nie chrzczą dzieci
→ 56% deklaruje niezachwianą wiarę w istnienie Boga
→ 40% deklaruje regularne chodzenie do Kościoła.

Jestem agnostykiem, ale szanuję różne religie i punkt widzenia, który przedstawiają i nigdy nie wypowiadam się w złym tonie o ich wyznawcach.

Kilka dni temu w moje ręce trafiła świeżo wydana książka Karoliny Oponowicz: „Bozie, czyli jak wygląda Bóg?”. Zepsuł mi się aparat fotograficzny, więc nie mogę Wam pokazać środka książki, a jest naprawdę świetnie wydana: każda strona wypełniona jest rysunkami i grafikami nawiązującymi do tekstu.

To książka o wierze i duchowości człowieka, opowiadana przez sześciu narratorów: sześciu duchownych różnych wyznań: katolicyzmu, prawosławia, judaizmu, protestantyzmu, islamu i buddyzmu. Benedyktyn, batiuszka, rabin, diakon, imam i lama buddyjski opowiadają o różnych aspektach wiary na podstawie pytań zadawanych przez najmłodszych: córki autorki książki i dzieci jej znajomych.

A dzieci, jak to dzieci, są bardzo w wymyślaniu pytań kreatywne 🙂

Dlaczego mnisi są łysi?
Jak to możliwe, że Jezus w kwietniu umarł, a w grudniu się urodził?
Dlaczego do meczetu wchodzi się na boso?
Kto był starszy: Bóg czy dinozaury?
Jeżeli Bóg jest ojcem, to kto jest matką?
Czy można się modlić o wygrany mecz?
Dlaczego muzułmanin nie zje schabowego?
Czy można być trochę w niebie i trochę w piekle?
Czy buddyści mają w domu telewizory?
Co Bóg teraz robi?

i wiele innych.

Jednym z moich ulubionych fragmentów jest wypowiedź rabina. Spytany o to, czy można się modlić o zdany egzamin, odpowiada: „Można. Ale od samej modlitwy nie zdamy egzaminu. Bo jaki Bóg ma na to wpływ? To modlitwa na próżno. No chyba, że ktoś się dzięki niej pewniej poczuje. Ale ja bym w tym czasie jeszcze podręcznik poczytał, a nie prosił Boga o pomoc!” 🙂

Polecam tę książkę i rodzicom i dzieciom: dostarcza ciekawej i przystępnie podanej wiedzy o innych religiach oraz bardzo poszerza horyzonty.

Z jednej strony dowiadujemy się, jak religie różnią się od siebie w swojej wizji świata, Boga, śmierci, domu modlitwy, ciała i duszy, a z drugiej strony  widzimy, że jest coś, co je wszystkie łączy: w każdej religii pojawia się wątek refleksyjności, pracy nad sobą, uczciwości i szacunku wobec innych i dążenia do bycia dobrym człowiekiem. Prawdziwie religijny człowiek nie wyraża się z pogardą i wyższością o ludziach innych wyznań i stylów życia.

Świat byłby nudny, gdybyśmy wszyscy byli tacy sami. Niezależnie od tego, Kto stworzył świat „i jak wygląda”, pamiętajmy, że to nasz wspólny dom i jako współlokatorzy dysponujący równymi prawami do tej przestrzeni powinniśmy się szanować. Nawet, jeżeli dziwi nas droga, jaką wybrali sąsiedzi, drogę tak różną od naszej.

Komentarze: