W poszukiwaniu językowych lapsusów

imagesMłodsza córka dość często przejęzycza się. Mnie to bawi i rozczula, natomiast druga córkę, strażniczkę poprawnej mowy, oburza i nigdy młodszej siostrze nie odpuszcza. Są to dość zabawne sytuacje bo starsza reaguje tak żywiołowo jakby młodsza popełniła gafę stulecia! A to przecież niewinne i urocze przejęzyczenia i każde po kolei wchodzi automatycznie na stałe do mojego słownika. 🙂 Wracam do cyklu „Lapsusy tygodnia”, który rozpoczęłam kiedyś wpisem o księgowych. Oto przejęzyczenia z minionego tygodnia:
Młodsza czyta głośno informację wywieszoną na sklepie:
– Nie parkować. Przyjęcie twarogu.
– Boże, jakiego twarogu?! Towaru!

Zafascynowana spotkanym w parku psem:
– Ale ładny dalmatuńczyk…
– Tuńczyk?!! Zwariowałaś?!

Przeszczęśliwa, że mama kupiła w końcu jakieś owoce:
– Mamo, jak fajnie: kupiłaś truskawki! Obiorę im fryzurki!
– Nie wierzę: fryzurki?! Szypułki!

Lapsusy językowe- nowa dostawa

Komentarze: