Wulgaryzmy w życiu codziennym: dialogi o przekleństwach

—  Mamo, wiesz co to jest Furby? — zagaduje mnie młodsza córka.
— Tak, wiem, to taka zabawka.  (na zdjęciu).
— Wiesz, jak moja koleżanka z klasy mówi na Furby?
— Jak?
— WKURWIAK.

Dawno nie publikowałam naszych rodzinnych dialogów, a to przecież tradycja tego bloga (więcej znajdziecie w kategorii DIALOGI). Dziś zebrałam te o przekleństwach. Zachęcam do dzielenia się w komentarzach swoimi 🙂

Z ciekawostek: z badań CBOSU „Wulgaryzmy w życiu codziennym” wynika, że wulgaryzmów używa niemal ośmiu na dziesięciu dorosłych (79%), przy czym dwie trzecie robi to wyłącznie pod wpływem emocji, a co siódmy włącza je do swoich wypowiedzi również po to, by coś mocniej i dosadniej wyrazić.

Przy okazji polecam Miesiąc bez przeklinania, który ogłosił niedawno Janek ze Stay Fly, proponując w zamian ciekawe zamienniki przekleństw.
*
Gdzieś zasłyszane: ojciec do syna:
— Kurwa! Ile raz mówiłem ci, że masz nie przeklinać!
*
Wylałam na siebie kawę.
— Kurcze…— wzdycham.
— Mamo, nie przeklinaj! — przywołuje mnie do porządku młodsza córka.
*
Starsza córka opowiada o kimś.
— Bardzo przeklina, mówi strasznie dużo słów na „ka”…
— Kurde? – wtrąca się młodsza siostra.
*
A to dialog sprzed 30 lat, który znam z opowieści mamy. Kierowała autem, a ja jej w podróży towarzyszyłam. W pewnym momencie jakiś nieodpowiedzialny kierowca zajechał mamie drogę. Gdyby nie jej czujność, doszłoby do wypadku.
— No co za człowiek! Kompletny brak rozumu i wyobraźni! — krzyknęła zdenerwowana mama.
— Tata by powiedział: „O KULWA MAĆ!” — zauważyła 3-letnia Nishka.
Było to jedno z jej pierwszych zdań. (vide Gdy dziecko mało mówi, czyli nie chwal dnia przed zachodem słońca: tekst mojej mamy!).
*
Lato, przyjeżdżamy nad jezioro, widok zapiera dech w piersiach. Starsza córka wskakuje do wody i nagle, płynąc, wykrzykuje zachwycona, a jej okrzyk niesie się na caaaaałe jezioro:
— Mamo! Przepraszam, wiem, że nie znosisz tego słowa, ale MUSZĘ to krzyknąć: „Kuźwa, jak tu pięknie!!!!”

Komentarze: