Zdarzało Wam się słyszeć od rodziców teksty w stylu:
– Dostałaś 5? A czemu nie 6?
Mieliście poczucie, że cokolwiek nie zrobicie, mogłoby być lepiej i powinniście byli bardziej się postarać? Dziś opowiem o różnicy między ocenianiem a docenianiem.
Kluczem chwalenia człowieka, zarówno tego małego, jak i dużego, jest wyzbycie się przy tym OCENY, a zostawienie wyłącznie komunikatu o DOCENIENIU.
Przyjrzyjmy się temu na przykładzie sytuacji, w której dziecko narysowało rysunek i nakreślmy w wyobraźni trzy możliwe scenki.
Sytuacja nr 1:
– Jaki piękny rysunek narysowałaś! Cudowny, wspaniały.
Na pierwszy rzut oka reakcja wydaje się całkiem w porządku. Pozytywna ocena, co miałoby być w niej złego?
Bo rodzi dwa ryzyka.
Moje córki, słysząc to ode mnie, często reagowały tak:
– Nieprawda, wcale nie jest ładny. Zresztą nawet nie jest skończony i nie starałam się, rysując go. Po prostu sobie rysowałam.
Starsza córka nawet kiedyś na moje „Śliczny rysunek!”, powiedziała (autentyczny cytat, który zapisałam):
– Mamo. (westchnięcie) Twoje słowo nie jest aż tak ważne dla oceny tego rysunku, bo dla matek prace plastyczne ich dzieci zawsze są najpiękniejsze, nawet jak są słabe.
I pozamiatane.
Zdaniem wielu psychologów chwalenie dzieci jest jednak naznaczaniem i ustawia nas w pozycji osoby OCENIAJĄCEJ i wartościującej dziecko.
I rodzi ryzyko, że albo nie będziemy wiarygodni, bo przecież nie każdy rysunek dziecka nam się podoba, albo mówiąc prawdę, dopuścimy się oceny krytycznej. Tak jak w kolejnej scence:
Sytuacja nr 2
– Nawet ładny, ale mogłabyś dobrać trochę inaczej kolory i proporcje. Zostawiłaś dużo pustej przestrzeni, to jednak dziwnie wygląda.
Niby cenne rady, mamy, która ma dobre intencje i chce dać dziecku ważne wskazówki, by uczynić go wspaniałym rysownikiem. Ale jak czuje się z tym dziecko wysłuchujące werdyktu? Nie jesteś wystarczająco dobry. DOCENIĘ cię dopiero, jak bardziej się postarasz. Na razie cię OCENIAM.
Sytuacja nr 3:
– Widzę, że sprawia ci dużo radości rysowanie. Miło na to patrzeć. Lubisz rysować? Opowiedz, co ci się podoba w twoim rysunku?
Do tej właśnie reakcji zachęcała Marta Chrostowska, psycholog i psychoterapeutka, z którą rozmawiałam o budowaniu poczucia wartości. Przy takiej reakcji otwiera się przestrzeń do rozmowy, do kontaktu z dzieckiem, zainteresowania nim, uważności i właśnie DOCENIENIA go, jego wysiłku, zaangażowania, radości z tego, że coś robi, planu, pomysłu, działania itp., niezależnie od tego, jakie ono jest. A nie OCENY efektu, niczym w jakimś konkursie czy mistrzostwach.
Na tym opiera się nasze poczucie wartości, które dodaje nam skrzydeł. Rodzic (małżonek, przyjaciel itd.) DOCENIA nas za to, że jesteśmy, a nie jacy jesteśmy, co robimy, jak to robimy (jak rysujemy, jakie przynosimy ze szkoły oceny, ile mamy centymetrów w biodrach czy bicepsach, ile zarabiamy itd.) i jak zostaniemy OCENIENI?
To poczucie DOCENIENIA przez rodzica daje siłę do działania i pewność siebie. I potem przenosimy to poczucie na świat i naszą rolę w nim. Bo wiecie, każdy z nas żyje w tym samym świecie, ale różnie możemy nań patrzeć: albo jako przyjazny, w który śmiało możemy, rozpościerając skrzydła, wlecieć albo wrogi, te skrzydła nam podcinający.
Skoro jesteśmy przy skrzydłach, to pięknie oddaje to zjawisko samospełniającego się proroctwa, zwanego też samospełniającą się przepowiednią, pierwszy raz opisane przez Roberta Mertona.
Bliżej przyjrzeli mu się dwaj badacze Rosenthal i Jacobson w eksperymencie zwanym Eksperymentem Pigmaliona, stąd nazwa Efektu Pigmaliona, czyli zjawiska polegającego na zachowywaniu się zgodnie z tym, czego oczekują od nas inni ludzie.
Jeżeli postrzegamy kogoś jako osobę dowcipną i inteligentną i w taki sposób ją traktujemy, np. DOCENIAJĄC jej błyskotliwość i dowcip (czyli zauważając i reagując na niego) to skutkuje to tym, że ta osoba dokładnie tak się zachowuje: bo wpisuje się w nasze oczekiwania. Skoro patrzymy na nią jako na osobę bystrą i wesołą, darząc przy tym sympatią, ukazując zachwyt, osoba ta nabiera wiatru w żagle i nie boi się dzielić swoimi uwagami – skoro już zostało „ustalone”, że spostrzeżenia te będą trafne i dowcipne.
Tak mnie traktuje np. moja przyjaciółka, więc ochoczo wchodzę w tę rolę!Moja mama uważa, że to, co mam do powiedzenia jest warte uwagi, więc nieustraszenie dzielę się przed nią swoimi przemyśleniami. Gdy powierzam córce jakieś bojowe zadanie, zamiast marudzić, że na pewno ją przerośnie, doceniam jej wysiłek, co procentuje tym, że nie boi się podejmowania wyzwań i ochoczo je podejmuje.
Ta, tzw. pozytywna odmiana samospełniającego się proroctwa, nazywa się Efektem Galatei. Pozytywne spojrzenie na człowieka, docenienie go takim, jakim jest, dodaje mu skrzydeł i pewności działania i bycia.
Natomiast negatywna odmiana samospełniającego się proroctwa nazywa się Efektem Golema. Gdy powtarzamy dziecku lub dorosłemu, że jest leniwym nieudacznikiem i nic nie potrafi samo zrobić, jesteśmy na doskonałej drodze do tego, żeby takie się stało.
Słowa i stosunek do drugiego człowieka mają ogromną moc. Negatywne opinie i oczekiwania podcinają skrzydła. I odwrotnie, pozytywne ich dodają. Warto oddziaływać na ludzi tak, żeby czuli się w naszym towarzystwie dobrze i żeby mogli rozwijać przy Was skrzydła i wierzyć w siebie.
Do tego też zachęca profesor psychologii Barbara Fredrickson, autorka książki „Pozytywność”, sugerując, że kluczem posiadania dobrej jakości życia jest przewaga uczuć pozytywnych do siebie i otoczenia.
Nawet dokładnie określa proporcje między uczuciami pozytywnymi a negatywnymi, mówiąc, że każdy człowiek powinien przeżywać je w skali 3:1.
Bo oczywiście nikt nie zachęca do tego, żeby pozbyć się emocji tzw. „negatywnych”, one są również są nam potrzebne i nie zostaliśmy wyposażeni w nie bez powodu, jednak ważne, żeby pielęgnować te pozytywne, a wśród nich m.in.: radość, wdzięczność, spokój, zainteresowanie, nadzieję, dumę, rozbawienie, inspirację, zachwyt, miłość, życzliwość.
Wiecie, że eksperymenty wykazały, że celowe stawanie się życzliwym, zwiększa nasze zasoby pozytywności i zadowolenia z życie? (badanie Lyubomirski Sonja. „Wybierz szczęście”, Sheldon K.M., Schkade D. „Pursuing happiness”) Może stąd to powiedzenie: „Miej życzliwość w swej naturze, bo życzliwi żyją dłużej”. 🙂
Warto też mieć NADZIEJĘ i – jak wprost zachęca Fredricson – marzyć o przyszłości i snuć w wyobraźni miły przebieg przyszłych zdarzeń. To też jest związane z teorią samospełniającego się proroctwa. Nasze myślenie wyraża interpretację sytuacji, którą przeżywamy. Jeżeli o nowej życiowej sytuacji, np. założeniu rodziny, podjęciu rodzicielskiego wyzwania, planie naprawy małżeństwa, podjęciu nowej pracy, kupieniu mieszkania, wyjeździe na wycieczkę, będziemy myśleć pozytywnie – istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że to nas do tego doprowadzi.
Poszukiwanie elementu sprawiającego, że coś dobrze funkcjonuje, nie musi oznaczać, że uznaje się to za perfekcyjne. Nie, po prostu bierze się tę niedoskonałą część w nawias i skupia się na tym, co zostało. Zwłaszcza, że przecież nie ma ludzi ani sytuacji idealnych i w pełni perfekcyjnych, każdy ma swoje wady, niedoskonałości, felery. Ale po co się na nich skupiać? Nie lepiej DOCENIĆ to, co się ma? 🙂
W USA w latach 80. powstał nurt badawczy Appreciate Inquiry, tłumaczone jako Podejście Doceniające (zwane też Badaniem Doceniającym), opierające się na założeniu, że organizacje i wszelkie systemy społeczne funkcjonują lepiej, gdy poświęcą energię na poszukiwanie pozytywnych aspektów swojej działalności. Są wprost zachęcane do opowiadania o swoich pozytywnych doświadczeniach, dobrych wspomnieniach, wspólnej historii i wartościach. Słowem, do identyfikowania wszystkiego, co dobre w organizacji (np. firmie, rodzinie, planie itd.). Was też do tego zachęcam, możecie zrobić sobie prywatne Badanie Doceniające. 🙂
Zamiast oceniać, co jest nie tak, lepiej docenić, co nam się w życiu i naszych bliskich podoba.
I z takiego też założenia, wychodzi Bank BGŻ BNP Paribas, który jest Partnerem tego tekstu. Aktualna kampania Banku #DoceniajNieOceniaj, ma na celu zwrócenie uwagi na to, jak niezwykle istotna jest siła pozytywnego wpływu i docenianie innych w dążeniu do realizacji ich marzeń i pasji. Więcej o akcji przeczytacie tutaj: www.doceniajnieoceniaj.pl