Jak poradzić sobie ze stresem? Trzynaście cennych rad

Mówi się, że stres jest chorobą XXI wieku. Czyżby?

Mam przed sobą książkę „Stres okiełznany” profesora Hansa Selye’go, który, zanim ją napisał, przez 40 lat pracował nad zagadnieniem stresu. W przedmowie czytamy, że Światowa Organizacja Zdrowia” określa stres jako „chorobę stulecia”. Wiecie, w którym roku ta książka została napisana?

W 1974. A więc stres był również chorobą XX wieku! 😉 Zwłaszcza, że prof. Selye zaczął pracować nad zagadnieniem stresu już pod koniec lat 30. XX wieku.

Nie oznacza to jednak, że pojawił się dopiero kilkadziesiąt lat temu. Istniał od zawsze, u wszystkich naszych praprzodków. To, co jest współczesnym problemem: zarówno 2019 jak i 1975 roku, to że coraz częściej nie potrafimy sobie ze stresem poradzić. I mechanizm, który pierwotnie miał nam pomagać, zaczyna nam zagrażać. Kluczem jest, jak radzi Seyle, nie zlikwidować stres, lecz nauczyć się z nim żyć, a dokładniej: nauczyć się go regulować.

Najpierw przedstawię Wam kilka popularnych rad, z którymi już być może spotkaliście się z pewnością cennych, ale nie kluczowych, związanych z tym, jak radzić sobie ze stresem. A potem przejdę do rad profesora Selyego, które mogą Was zaskoczyć i które są podstawą tego, jak nauczyć się żyć ze stresem.

  1. Gdy jesteś zestresowany, nazywaj swoje uczucia. Nie kumuluj w sobie złości czy strachu. Mów: „Jestem zdenerwowana”, „Jestem przestraszony.” To pozwoli oswoić te uczucia i w pewnym sensie wziąć nad nimi górę.


2. Daj sobie prawo do relaksu i odpoczynku, najlepiej na świeżym powietrzu w otoczeniu zieleni i słońca. Słońce pobudza produkcję serotoniny.  Ruch na świeżym powietrzu rozładowuje napięcie psychiczne, powoduje wzrost endorfin we krwi, zwiększa odprężenie i zrównoważenie.

3. Spotykaj się z ludźmi, człowiek jest istotą społeczną, potrzebuje innych ludzi, rozmów, zabawy. Co najmniej raz w miesiącu, a najlepiej choć dwa, idź na imprezę, potańcz, śmiej się w głos. 

4. Ogranicz social media i korzystanie ze smartfona. Wiele badań dowiodło, że nadmierne korzystanie z telefonu, zwłaszcza porównywanie swojego życia do tego prezentowanego na Instagramie i innych portalach, gdzie prezentuje się tylko fragment życia, zwykle ten wyidealizowany obraz , obniża nas nastrój. 

5. Gdy stoisz przed stresującą sytuacją, staraj się myśleć pozytywnie. Istnieje zjawisko „samospełniającej się przepowiedni”. Gdy będziesz powtarzał sobie:
– Na pewno obleję egzamin.
lub
– Na tej rozmowie kwalifikacyjnej zachowam się pewnie jak kretyn.

…. będziesz podświadomie do tego zmierzał. Lepiej więc powiedzieć sobie:

– Uczyłem się, więc myślę, że egzamin pójdzie mi dobrze
lub
– Przygotowałem się do tej rozmowy kwalifikacyjnej, jak należy, więc jestem dobrej myśli.

6. Uśmiechaj się, śmiech uwalnia ciało od napięć. Przed stresującym wydarzeniem, np. klasówką, trudną rozmową z rodzicem czy małżonkiem, rozmową kwalifikacyjną itd. uczestnicz w czymś, co wzbudzi Twój śmiech, np. obejrzyj komedię, wystąp standupowy, porozmawiaj z dowcipnym znajomym. To nastroi Cię pogodnie.

7. Zmierz się ze swoim stresorem w codziennym życiu. Jeżeli np. stresuje Cię rozmawianie z obcymi, ćwicz zagadując sprzedawcę w sklepie. Gdy stresujesz się publicznym wystąpieniem, przećwicz je kilka razy w domu, mówiąc GŁOŚNO, a nie w myślach, co chcesz powiedzieć.

8. Stresując się daną sytuacją czy zdarzeniem, czyli widząc ją w czarnych barwach, zadawaj sobie pytanie: A NAWET JEŚLI,TO CO?  Przykładowo, boisz się, że na randce zapomnisz języka w gębie? A nawet jeśli to co? W najgorszym wypadku nie umówicie się na kolejną randkę? No i co? 

Boisz się, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej dostaniesz pytanie, na której nie będziesz wiedział, jak odpowiedzieć. A nawet jeśli to co? Może to nic nie będzie znaczyć, bo na inne odpowiesz dobrze? A nawet jeżeli nie dostaniesz tej pracy, to co? Poszukasz innej?

9. Weź odpowiedzialność za swój stres. To nie szef Cię stresuje. To Ty stresujesz się szefem. Masz szansę to zmienić: dziś praca nie jest dana raz na zawsze do końca życia. To nie egzamin cię stresuje – to Ty stresujesz się egzaminem. To nie pisanie czy aktualizowanie CV cie stresuje, to TY się tym stresujesz. Gdy zmienisz punkt widzenia i zobaczysz że To Ty jesteś sprawcą i masz wpływ na otaczającą cię rzeczywistość. 

Przy okazji, o tym, jak napisać dobre CV oraz list motywacyjny i przygotować się do rozmowy kwalifikacyjne, a także innych ważnych tematach związanych z pracą (rodzaje urlopów, urlop macierzyński oraz wypowiedzenie umowy o pracę)opowiadałam w serii sześciu krótkich, ale treściwych filmów, które stworzyłam od A do Z, konsultując treść z ekspertami z Pracuj.pl.

Bardzo zachęcam, byście obejrzeli moje filmy 🙂

A teraz chciałabym podzielić się z Wami tajemną wiedzą, którą w książce „Stres okiełznany” prof. Hansa Selyego,

który twierdzi, że:

Jednym z głównych źródeł dystresu jest niezadowolenie z własnego życia i brak szacunku i uznania dla własnych osiągnięć. 

Może to się odnosić albo do życia prywatnego, np. toksycznych relacji z rodzicami lub współmałżonkiem lub partnerem albo niezadowolenia z życia zawodowego. Praca, która zwykle zajmuje około 8 godzin wypełnia aż 1/3 naszego życia. 

Jak radzi Seyle:

10.

najlepszym sposobem uniknięcia szkodliwego stresu jest znalezienie środowiska (żony, szefa, przyjaciół) zgodnego z naszymi wrodzonymi upodobaniami oraz wybór działalności, którą lubimy i szanujemy. Tylko ta drogą możemy wyeliminować konieczność frustrującego ciągłego przystosowywania się, które jest głównym źródłem stresu.

Rozumiecie: chodzi o to, że nawet jeżeli będziemy stosować się do wszystkich rad, które wskazałam na początku, spacerować, spotykać się z ludźmi, afirmować, ćwiczyć, a wciąż będziemy tkwić we frustrującej nas sytuacji, to na niewiele te rady się zdadzą… 

Gdy przez 8 godzin pracujemy w miejscu, którego nie lubimy, niedziwne, że czujemy frustrację. Warto mieć prace, która daje nam przyjemność. Co ciekawe, ta sama pracy może u jednych budzić eustres, czyli stres pozytywny a u drugich dystres, czyli stres negatywny. 

Jeden z nas może odnajdować przyjemność z pracy w agencji reklamowej: czyli ciągle zmieniających się zadań i wyzwań, pracy pod presją czasu, komunikacji z różnymi ludźmi, a inną osobę może to wpędzać w dystres, czyli zły stres.

Jednego z nas praca z liczbami może uspokajać dając ukojenie, innego wpędzać ze stresu, że się pomyli, do grobu.

Jeden uwielbia pracę w sklepie i kontakt z klientami, inny codziennie wstaje do takiej pracy lewą nogą.

Ważne jest, żeby określić, jaką pracę chcemy wykonywać i w jakiej czujemy się dobrze.

Jak mądrze pisze Seyle:

„Nie zaszkodzi ci pracować ciężko, dla czegoś, czego chcesz, ale upewnij się, czy to właśnie ty tego chcesz – a nie twoje społeczeństwo, rodzice, nauczyciele, sąsiedzi.” 

Ja dwukrotnie zmieniałam pracę, na dodatek decyzjami podjętymi dosłownie w ciągu jednego dnia. Polecam. Zmiany są dobre. 🙂

A jeżeli zastanawiacie się, czy dobrze byłoby w ogóle nie mieć pracy, to jak odpowiada Seyle bezczynność jest równie stresująca.

11. Seyle wskazuje na dwa poważne stresory życia, (którym warto się przyjrzeć):

  • poczucie bezużyteczności życia, jak nazywa ją Seyle „nuda bezcelowego istnienia”. Tak, nic-nie-robienie jest również stresujące!
  • nieustanna pogoń za doskonałością

Tym, do czego jeszcze  zachęca Seyle, w ramach radzenia sobie ze stresem,  to 

12. Ustalenie sobie celu życia: jakiejś życiowej misji, poczucia, że po coś się żyje. Tą misją może być rodzina ale też nauka, ojczyzna, wiara, praca na rzecz chorych, poprawianie ludziom humoru, działalność na rzecz ochrony klimaty, popularyzowanie  czytelnictwa. To nie musi być coś bardzo wzniosłego, górnolotnego. Ważne, żeby dawało nam poczucie sensu istnienia i zadowolenie.

13. Istotne jest też, żeby stosować filozofię wdzięczności: jak najczęściej wywoływać w sobie uczucia życzliwości, serdeczności, wdzięczności – to pomaga zmierzyć się ze stresem.

Generowanie w sobie tzw. uczuć pozytywnych: wdzięczności, szacunku, uznania, życzliwości: zarówno w stosunku do siebie, jak i innych ludzi, daje nam homeostatyczne poczucie bezpieczeństwa i spokój ducha i większą siłę w stawianiu czoła stresowi. 

Czego sobie i Wam życzę. 🙂


Komentarze: