Zapominalska

– O nie – westchnęła nerwowo, zamaszyście przeszukując torebkę.
– O nie, tylko nie to! – krzyknęła, nie znajdując w niej tego, co chciała.
– Co się stało? – spytałam.
– Nie dość, że nie wzięłam ze sobą telefonu, to zapomniałam spakować ze stołu kanapek! – grzmiała. – Rozumiesz, mamo?! Jak ja sobie poradzę tyle godzin bez jedzenia i telefonu??? – spytała rozpaczliwie jak przystało na 17-latkę.

Wiedzcie, że moja starsza córka codziennie rano robi sobie do szkoły kilka fantazyjnych kanapek, bo skąpa matka nie daje jej codziennie pieniędzy na lancze i obiady, a z głodem trzeba sobie jakoś radzić. Byłyśmy już w zaawansowanej drodze do szkoły, więc czasu na powrót do domu nie było.
– Masz, kup sobie coś w szkolnym sklepiku – rzekłam, dając jej kilka złotych monet. – A o 14 będę z powrotem w mieście, więc przywiozę ci telefon.
– Uff, dzięki, mamo! Bo chciałam iść po lekcjach na siłownię, a w telefonie mam karnet!!
Kilka godzin później podjechałam pod jej liceum. Gdy z budynku wyłoniły się tłumy nastolatków, rozpoznałam wśród nich moją córkę. Chciałam zrobić jej psikusa, wybiec z samochodu i pędząc do niej z reklamówką wypełnioną kanapkami owiniętymi w folię aluminiową, krzyknąć na cały głos:
– Kochanie! Córeczko! To ja, twoja mama-helikopter! Przywiozłam ci kanapeczki, bo pomyślałam, że musisz być głodna!

Ale na szczęście się powstrzymałam, poczekałam aż sama do mnie podejdzie, weźmie co trzeba i wróci do swojego towarzystwa. 🙂

Komentarze: