Starsza córka zaczęła nagle podskakiwać, następnie kręcić w koło tułowiem, a potem wykonywać skłony.
– Kogo naśladuję? – spytała.
– Tatę – zgadła młodsza.
– A teraz?
Podeszła do blatu kuchennego, otworzyła szufladę, wyjęła z niej drewnianą łyżkę, następnie upuściła ją przypadkiem na podłogę, podniosła i zamieszała nią sałatkę. Otworzyła szafkę, wyjęła z niej czekoladę i spałaszowała na raz pół, następnie zamykając opakowanie, tak jakby nigdy nie było otwarte, schowała je z powrotem do szafki.
– Ups – zawstydziła się, spostrzegłszy, że inni to widzą i w emocjach zawstydzenia znów przypadkiem upuściła drewnianą łyżkę na ziemię.
– Mamę – zgadła siostra.
Mąż wstał z fotela i zaczął iść przed siebie, wpatrzony wciąż w małe prostokątne urządzenie, które trzymał w dłoni i udał się w stronę kanapy. Po drodze zahaczył o miskę z praniem, wysypując zawartość na podłogę, ale nawet się o tym nie zorientował i szedł dalej – wciąż wpatrzony w urządzenie. Położył się na kanapie, spadł z kanapy i tak na tej podłodze został: nie miało znaczenia gdzie leży, ważne, że jest wifi.
– Kogo naśladuję? – spytał.
Ale córki już tego nie słyszały, wpatrywały się w swoje prostokąciki. 🙂