Wczoraj otrzymałam list, który pokochałam z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, zaczął się od słów:
Nie chcę być namolna ale przypominam, że….
Hellooł! Skoro nie chcesz być namolna, to nie bądź!
Po drugie, skończył się na słowach:
pozdrawiam serdecznie
Po co list przesycony złością i żalem kończyć tak ciepło i życzliwie?