Dziś Dzień Kundelka, czyli mojego psa. To dobra okazja, żeby coś Wam o nim opowiedzieć, choć mieliście już okazję go poznać jako halucynogennego żywiciela naszej rodziny. Otóż Idzik jest bardzo gościnnym zwierzęciem. Jak jeszcze nie mieliśmy na podwórku bramy, zapraszał wszystkie psy z okolicy, a przynajmniej nigdy ich nie wyganiał.
— Chodźcie, śmiało, chłopaki! Jedzcie z mojej miski, oznaczajcie teren, czujcie się jak na swoim podwórku! — Obserwowaliśmy jego gościnność przez okno.
Jednak gdy tylko ktoś z nas, a zwłaszcza mąż, wychodził na zewnątrz, Idzik w ciągu sekundy przeradzał się w groźnego, niebezpiecznego, wściekłego, rozjuszonego psa obrońcę:
— Wynocha stąd, gamonie! Zaraz wam ogony z tyłka powyrywam! Jak śmieliście wejść na mój teren?!?! Jestem bardzo, naprawdę bardzo zły i nie ręczę teraz za siebie!!! — krzyczał do „gości”, zerkając kątem oka czy jego pan to słyszy i czy jest z niego dumny.
Ej ty, bałwanie! Wynocha z mojego podwórka! Czekaj, czekaj, najpierw cię obwącham.
Miley Cyrus, taka młoda, a wystawia język jak pieseł. Wow.
Nishka, proszę, zrób mi sweet focię z muchomorem, chcę wrzucić na Instagram!