Poczytam Ci, mamo

the_hobbit

Kilka dni temu młodsza córka przyniosła ze szkoły list od wychowawczyni.

Od drugiego półrocza dzieci rozpoczynają trening czytania 5 razy w tygodniu. Polega on na systematycznym codziennym czytaniu dowolnie wybranego tekstu przez 20 minut. Dziecko czyta głośno tekst w obecności rodzica lub innej osoby dorosłej. Dorosły kontroluje poprawność czytania. Na znak wywiązania się z obowiązku czytania dziecko koloruje okienko a rodzic podpisuje się obok po każdym minionym tygodniu. Życzę wytrwałości!

Słowem, nauczycielka organizuje nam wolny czas. Każe mi co mam robić! I co ma robić moje dziecko! Oburzające? Nie, bardzo fajny pomysł!

Przez pierwsze kilka dni córka czytała Kubusia Puchatka.
– Co ty czytasz? Puchatka? Phi! Ile ty masz lat? – krzywiła się starsza siostra.
– Wredosławo, twoja siostra ma dopiero 7 lat i Kubuś Puchatek jest dla niej lekturą jak najbardziej wskazaną. Uspokój się – starałam się przywołać starszą córkę do porządku.

Ale było już za późno. Młodsza jest wpatrzona w starszą jak w obraz i na każdym kroku stara się jej przypodobać. Następnego dnia, gdy nadszedł czas „treningu czytania”, usiadłyśmy na kanapie i dobiegł mnie cieniutki głos 7-latki.

Nie była ta nora szkaradna brudna, wilgotna nora, rojąca się od robaków i cuchnąca błotem, ani też sucha, naga, piaszczysta nora bez stołka na którym by można usiąść, i bez dobrze zaopatrzonej spiżarni: była to nora hobbita, a to znaczy: nora w wygodami.
– Wszystko naraz – rzekł Bilbo. – A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu. Gandalfie, jeżeli masz przy sobie fajkę, siądź przy mnie, poczęstuję cię moim tytoniem. Nie ma co się spieszyć, cały dzień przed nami.

Tolkien. Lektura w sam raz dla 7-latki!

Komentarze: