Nie jestem rodzicem helikopterem nieustannie krążącym i czuwającym nad dzieckiem. Mogę sobie na to pozwolić, bo zaznajomiłam córki z różnymi zasadami bezpieczeństwa: przechodź przez ulicę wyłącznie na przejściu dla pieszych; nie wchodź na zamarzniętą taflę wody; głośno krzycz, gdy zagraża ci niebezpieczeństwo itd.