Trudno jest być dorosłym

Krótka historia ku mojej nauczce, która zrodziła się, gdy miałam bardzo kiepski dzień.

Kilka dni temu miałam bardzo kiepski dzień, nizina emocjonalna, poczucie bezsensu, PMS itd. Na domiar złego zatkał mi się zlew.

Wsypałam kreta udrażniającego rury, nie pomógł. Zdesperowana zajrzałam pod zlew i odkręciłam jedną z rur. Czy miałam na sobie rękawiczki? Nie. Dlatego woda doprawiona chemicznym rżącym kretem szybko otuliła najpierw moje dłonie (bolało tylko trochę, dziś moje ręce wyglądają już normalnie, ale nie idźcie moim przykładem), potem podłogę.?‍?Tego było już za wiele, rozpłakałam się z bezsilności. ?Zanosiłam się łzami nad swoim okropnym losem, np. tym, że teraz będę musiała umyć wszystko ze zmywarki ręcznie i to w łazience (wszak hydrualik pojawi się dopiero jutro), co jawiło mi się niczym wejście na Mont Everest. ???I nagle mój syn, przypomnę: 5-letni, o którym zupełnie zapomniałam, skoncentrowana na swojej tragedii, wypalił z troską

– TRUDNO JEST BYĆ DOROSŁYM, PRAWDA MAMO? CHCIAŁABYŚ BYĆ PEWNIE ZNÓW DZIECKIEM?

Zamurowało mnie. ?Ten kochany typek ma tak dużą świadomość, że zadaje pytania na miarę psychoterapeuty!!!?Rozczuliłam się, ale też zapaliło mi to lampkę.To nie jest dobry widok dla dziecka. I nie mam na myśli obcowania ze smutkiem czy łzami, to jest naturalne, ale ja naprawdę weszłam wtedy w tryb bezradnego dziecka, a nie „smutnego dorosłego”.

– Mamo, nie wiem, czy teraz bardziej martwić się o ciebie, bo masz takie czerwone ręce, czy o mojego kolegę z przedszkola, który ma chorobę skóry… – pytał dalej, znalazł sobie w główce taką analogię.?

– Synku, o mnie się nie martw! Miałam problem, ale jestem dorosła i sobie poradzę! Zaraz to wszystko ogarnę i będzie dobrze – odparłam, już z pozycji dojrzałego Dorosłego.

Poczułam, że mój syn oddycha z ulgą. Z jego klatki piersiowej spadł ogromny ciężar. Bo dzieci nie są od tego, żeby martwić się o rodziców. A ten dialog mógł się przecież potoczyć zupełnie inaczej, mogłam oczekiwać od niego opieki, współczucia, skoncentrować się na sobie i swojej tragedii, a przecież obserwowanie bezradności rodzica, jest dla dziecka bardzo trudne. I ten mały, mądry,kochany chłopiec był do tego gotów. Ale ja na to nie pozwolę, to ja mam go chronić, a nie on mnie. ❤️

Komentarze: