Jak pewnie każdy rodzic, wprost UWIELBIAM bawić się ze swoim dzieckiem np. autkami. Każdego popołudnia wprost nie mogę doczekać się, aż syn powie: „Mamo, pobawimy się autkami? ja jestem czerwonym, ty zielonym.”
A tak poważnie: to wiadomix, nie przepadam za tym, ale wiem, że za chęcią zabawy leży tak naprawdę potrzeba spędzenia razem czasu itd więc bawimy się. 🙂 Jednak niedawno miałam kryzys, słaby nastrój, kompletnie, ale to kompletnie nie miałam ochoty bawić się, myślami byłam gdzie indziej i jadąc bezmyślnie starym fordem po dywanie, mówię zrezygnowana:
– Synku, przepraszam, ale dziś nie dam rady bawić się z tobą autkami.Na co on:
– Dobra! Trzeba było tak od razu mówić!