Jak rozmawiać z dzieckiem o alkoholu?

Od lat, a dokładniej od trzech pokoleń, moja rodzina kultywuje fenomenalny moim zdaniem zwyczaj. 

Ilekroć dziecko w rodzinie skończy 11 lat, czyli wkroczy do grona nastolatków, otrzymuje od rodzica specjalny List ze wskazówkami jak mądrze i szczęśliwie żyć. Tę tradycję zapoczątkowała w latach 60. ubiegłego wieku moja babcia, przygotowując taki List dla mojej 11-letniej wówczas mamy i swojej drugiej córki. Następnie w latach 90. ubiegłego wieku otrzymałam taki List 11-letnia ja i kilka lat później moja siostra. I wreszcie, w 2011 i 2016 taki List otrzymały moje 11-letnie córki, najpierw starsza, a kilka lat później młodsza. Za 10 lat otrzyma go mój syn!

Chciałabym go udostępnić również Wam.

Gdy porównuję listy mojej babci, mamy i mój, widzę wiele punktów wspólnych. To wskazówki dla dziecka odnoszące się do tego, jak dbać o umysł,  ciało, ducha, intelekt i relacje z innymi. Wszystkie zachęcamy do interesowania się otaczającym światem, czytania książek, rozwijania pasji, zdrowego stylu życia, uprawiania sportu, dbania o dobre relacje z ludźmi: bycia życzliwą, uczciwą i odpowiedzialną. Czasem snujemy luźne rozważania i refleksje zachęcające do przyjęcia odpowiedniej postawy w życiu, a czasem wprost przekazujemy konkretne wskazówki i zalecenia. „Nie pij alkoholu do 18 roku życia, a gdy już go spróbujesz, pij go w sposób odpowiedzialny i umiarkowany.” – pisała każda z nas. Każda z nas chciała, by potomek jak najpóźniej doświadczył inicjacji alkoholowej, przede wszystkim ze względu na to, że wiedziałyśmy, że alkohol ma zły wpływ na rozwijający się mózg i osłabia jego funkcje poznawcze: pamięć, koncentrację, zdolność uczenia się. Inaczej działa na mózg 16-latka, a inaczej na mózg 20-latka.

Gdy patrzę na nasze Listy w perspektywie pokoleniowej, widzę też kilka różnic. Czasy się zmieniają i przykładowo moja babcia nie musiała przestrzegać swojej córki przed marnotrawieniem czasu przed telewizorem,  ale już mnie moja mama tak. Z kolei moi rodzice w liście do mnie nie wspomnieli ani słowem o mądrym korzystaniu z komputera, bo znaliśmy to urządzenie tylko z filmów science-fiction. Nie mówiąc już o smartfonach, o których istnieniu nie mieliśmy zielonego pojęcia! Dziś natomiast nie wyobrażam sobie, by w liście do nastoletnich dzieci przemilczeć kwestię korzystania z social media i nowych technologii i temu tematowi poświęcam w nim znaczną przestrzeń. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa, o co zostanie wzbogacony list, który zobaczą moje wnuki! Jak będzie wyglądał świat około 2030-40 roku?

Niezależnie od tego, czy był to rok 1969, 1992 czy 2011, wręczeniu Listu, które przybierało formę ceremonii, towarzyszyła zawsze wzniosła atmosfera. Odświętnie ubrany nastolatek podekscytowany – że w końcu nadeszła jego pora, odczytywał głośno treść. Następnie czynił piórem zanurzonym w atramencie adnotację, że dziękuję rodzicowi za List, deklaruje, że zapoznał się z treścią, przyjmuje ją do wiadomości i wciela niniejszym podpisem w życie. List wędrował do specjalnego pięknie obitego atłasem pudełka, a te na dobrze wyeksponowane miejsce na regale, tak by był do niego łatwy dostęp i w sytuacji, w której nastolatek miał wątpliwość, jak powinien postąpić w danej sytuacji, mógł od razu zagłębić się w List i je rozwiać. Na wypadek, gdyby treść zechciała się z głowy młodzieńca ulotnić, co roku w dniu każdych kolejnych (aż do 19) urodzin zachęcaliśmy jubilata do otworzenia Listu i w miłej i luźnej atmosferze przypominaliśmy sobie treści w nim zawarte.

Moje córki, dziś 12-letnia i 17-letnia urodziły się w listopadzie, lada dzień czeka nas więc odświeżenie treści w Listach zawartych, już się cieszymy!

Za każdym razem, gdy inni rodzice opowiadają o swoich dylematach lub problemach wychowawczych z nastolatkami, dziwię się. Przecież można je rozwiązać prostym sposobem – właśnie stworzeniem takiego Listu i namówieniem dziecka, by wzięło sobie rady i wskazówki w nim zapisane do serca, a dla pewności jeszcze złożyło podpis świadczący, że obiecuje to zrobić. I po problemie. Da się? Da się!

🙂

Dobra, koniec żartów, bo zaraz jeszcze uwierzycie, że jestem aż tak bardzo oderwana od rzeczywistości. 😀 

Jakież proste byłoby życie, gdyby można byłoby ot tak wręczyć dziecku list ze wskazówkami jak żyć, zachęcić by się z nimi zapoznało, pod nimi podpisało i wcieliło je w życie! Niestety realia mówią, że w rzeczywistości jest to TROSZKĘ trudniejsze. 🙂

Niestety nie mogę Wam udostępnić takiego Listu, bo go nie posiadam. Mam za to coś innego, bardzo wartościowego: Przewodnik dla rodziców – który możecie pobrać tutaj. W pewnym sensie można go uznać za list – ale nie do dziecka, lecz do rodzica. Dodam z dumą i radością, że uczestnicząc w debatach i spotkaniach, współtworzyłam go z innymi socjologami oraz psychologami, psychoterapeutami, pedagogami, terapeutami uzależnień i innymi ekspertami. Polecam Waszej uwadze!

Napisanie Listu do dziecka sprawy nie rozwiąże (choć może być jakimś pomysłem), bo wychowanie odbywa się w zwykle między słowami, w tym sensie, że słowa, czy to pisane czy mówione, nie wystarczą. Potrzebna jest do tego dobra relacja między rodzicem a dzieckiem, a tej nie da się zbudować w jeden dzień.

Jeżeli już jednak słowa padają, to ważne, w jakiej formie i atmosferze to się odbywa – czy w formie kazań, rozkazów, nakazów, monologu rodzica, czy dialogu z dzieckiem, wymiany opinii, myśli, spostrzeżeń.

Ponadto często ważniejsze od słów są czyny i bycie dla dziecka dobrym wzorem. Rodzic, któremu często zdarza się kłamać może mieć duże problemy z zachęceniem dziecka do prawdomówności. Rodzic czytający jedną książkę rocznie wypadnie mało wiarygodnie tłumacząc dziecku, jak ważne jest, żeby dużo czytać. Rodzic nadużywający alkoholu lub pijący go w sposób nieodpowiedzialny jest kiepskim przykładem na to, jak należy obchodzić się z alkoholem.

Po raz kolejny wracam do tematu alkoholu, bo jak potwierdza większość rodziców, jest to jeden z tematów przewodnich, które chcemy podjąć z naszymi dorastającymi dziećmi, a często nie wiemy jak.

(kliknij w powyższe zdjęcie, aby pobrać przewodnik)

Być może część z Was myśli: ten temat mojego dziecka nie dotyczy. A ja na to: albo jeszcze Was nie dotyczy albo nie wiecie, że dotyczy. 🙂 Nie chcę straszyć, ale aż 33% 13-latków ma za sobą inicjację alkoholową, a 50% nastolatków upiło się. 

Wszystkie badania zgodnie potwierdzają: późniejszej inicjacji alkoholowej oraz tzw. odpowiedzialnemu piciu alkoholu sprzyjają dobre relacje z rodzicami, którzy przestrzegają swoje dzieci przed piciem alkoholu. I odwrotnie: ryzykowne picie jest dodatnio skorelowane z zaburzoną komunikacją w rodzinie, brakiem wsparcia i kontroli ze strony rodziców oraz surową i niekonsekwentnie stosowaną dyscypliną rodziców wobec dzieci. Dzieci rodziców, których postawę można określić jako przyzwalającą oraz restrykcyjną, piją alkohol znacznie częściej i bardziej nieodpowiedzialnie.

Tym bardziej więc warto dbać o dobrą relację i dobrą rozmowę z dzieckiem, a pomoże Wam w tym Przewodnik obfitujący w wiele narzędzi przydatnych do rozmowy z dzieckiem: pomocne argumenty, wskazówki, rady, scenki, dialogi, przykłady zwrotów wspierających rozmowę itd. 

więcej pisałam o tym w tekstach:
→ Wyobraź sobie, że Twoje dziecko wraca do domu pijane. Co robisz?
Co to znaczy pić alkohol z klasą?

Tekst powstał w ramach kampanii społecznej Trzymaj Pion promującej odpowiedzialne spożywanie alkoholu.

A co do listu, który rzekomo napisała moja babcia, potem mama, a następnie ja, to aż tak bardzo nie minęłam się z prawdą, bo przecież każda z nas próbowała przekazać swoim dzieciom różne mądrości życiowe, z tą różnicą, że nie w formie listu, a za pomocą rozmowy. Kto wie, może jednak warto pochylić się nad pomysłem stworzenia takiego listu – niekoniecznie do dziecka, ale i do siebie samego, żeby zastanowić się, co tak naprawdę chcielibyśmy jako rodzice przekazać naszym dzieciom?

Komentarze: