Matko, która boisz się szczepienia dziecka, rozumiem Cię

Matko, która boisz się szczepienia dziecka, rozumiem Cię!

Rozumiem Twój strach, gdy widzisz bilbordy ostrzegające Cię przed szczepieniem. 

Rozumiem Twoją trwogę, gdy czytasz post udostępniony przez przeciwnika szczepień tłumaczący, dlaczego szczepienia są złe.

Rozumiem Twoje przerażenie, gdy wyobrażasz sobie, co byłoby, gdyby Twojemu dziecku stało się coś złego.

Rozumiem Twój lęk na wieść o tym, co się stało z dzieckiem znajomej siostry sąsiadki, która borykała się z NOPem.

Rozumiem Twoje zagubienie, gdy masz wrażenie, że to na Tobie spoczywa decyzja o tym, czy zaszczepić dziecko czy nie.

Rozumiem Twoją obawę, gdy coraz częściej towarzyszy Ci skojarzenie: szczepienie = ryzyko, czy więc idąc dalej: brak szczepienia = brak ryzyka?

Rozumiem Twój niepokój, gdy tracisz zaufanie do otoczenia i do opinii publicznej np. Nishki, której tekst właśnie czytasz,  nie wiedząc, czy zachęcając lub zniechęcając Cię do szczepienia nie wynosi z tego korzyści i nie ma w tym jakiegoś interesu.

Rozumiem Twój strach, lęk, obawę, trwogę, panikę, przerażenie, niepokój, zaniepokojenie, strach, obawę, zdenerwowanie. Wszystkie te uczucia są w pełni zrozumiałe: chcesz dla swojego dziecka jak najlepiej. Chcesz je uchronić przed niebezpieczeństwem. Nie chcesz narażać go na ryzyko. Kochasz swoje dziecko ponad życie. 

Czujesz się zdezorientowana natłokiem masy często sprzecznych ze sobą informacji. Czujesz się zagubiona. Zawieszona między szczepić a nie szczepić, boisz się szczepienia, boisz się nieszczepienia, boisz się zwlekania, czujesz, że jesteś w błędnym kole, masz wrażenie, że każda decyzja, którą podejmiesz będziesz zła.

 

Mimo że nie lubię brać odpowiedzialności za czyjeś decyzje, w tym przypadku powiem Ci, co robić:

SZCZEP SWOJE DZIECKO. Nie wahaj się. Konsekwencje niezaszczepienia dziecka są dużo poważniejsze niż ewentualne i naprawdę  bardzo bardzo bardzo mało prawdopodobieństwo wystąpienie NOPu, czyli niepożądanego odczynu poszczepiennego.

Więcej pisałam o tym 2 lata temu TUTAJ – zajrzyj.

Mówię Ci to z ręką na sercu ja, matka trójki, spośród których trzecie jest kilkunastomiesięcznym szkrabem, czytaj: w okresie intensywnych szczepień. Jutro wybieram się z nim na kolejne szczepienie, które odraczam od kilku tygodni tylko z jednego powodu: ze strachu przed szalejącą jakiś czas temu grypą, na którą nie zdążyłam go zaszczepić.

Wiedz, że działalność ruchów antyszczepionkowych, wzmożona zwłaszcza w internecie, ale również i poza nim, jak np. podczas niedawno przeprowadzonej kampania billboardowej z przekazem jakoby szczepionki powodowały wzrost chorób jest pseudonaukową dezinformacją, której jedynym celem jest WYSTRASZENIE ODBIORCÓW. To demagogia opierająca się na ignorancji, niewiedzy, spiskowych teoriach dziejów, działalności szarlatanów (którzy chcą zrobić biznes na „alternatywie dla szczepień”) i żerująca na strachu. Trafili na doskonały grunt: każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej.

Właśnie dlatego, że kochasz swoje dziecko i że chcesz dla niego jak najlepiej, ochroń je przed chorobami i zaszczep.

Czy mam jakiś interes w namawianiu Cię, byś szczepił/a swoje dziecko i czy odnoszę z tego jakieś korzyści?
TAK. Bardzo zależy mi na tym, żebyśmy utrzymali odporność zbiorowiskową, która nie istnieje bez wysokiej wyszczepialności.
I tu nie działa argument, że „niech każdy decyduje o sobie i swoim dziecku” bo niezaszczepienie dziecka ma wpływ na całe społeczeństwo. Dzięki temu, że większość osób szczepi,  zachowana jest tzw. odporność zbiorowiskowa, która chroni również niezaszczepione dzieci  można więc powiedzieć, że oosby nieszczepiące „żerują” na pozostałej części społeczeństwa.  Jednak żeby tę odporność zbiorowiskową zachować,  zaszczepionych musi być około 95-98% społeczeństwa. Wraz ze spadkiem dzieci szczepionych rośnie ryzyko powrotu tych chorób oraz epidemii. Wyszczepialność społeczeństwa jest również potrzebna dla tych, którzy z różnych powodów nie mogą być zaszczepieni. Nie mogą, a nie że nie chcą.

Bardzo mi zależy na tym, żeby moje dzieci i wnuki żyły w zdrowym społeczeństwie i mogły korzystać z dobrodziejstw medycyny, wśród których jednym z najważniejszych było wynalezienie szczepionek. Nie chcę wrócić do czasów, w których ludzkość była dziesiątkowana przez choroby zakaźne.

 Postanowiłam jeszcze raz przypomnieć ten temat, bo sprawa robi się coraz bardziej poważna: nie dość, że z roku na rok przybywa niezaszczepionych dzieci, to na dodatek antyszczepionkowcy planują złożyć do Sejmu projekt znoszący obowiązek szczepień  Nie sądzę, żeby udało im się osiągnąć cel, jednak każde tego typu działanie powoduje wzrost liczny rodziców przestraszonych i nieszczepiących dzieci [ta liczba co roku wzrasta!!! 🙁 ], do których kieruję mój dzisiejszy tekst.

Powtórzę jeszcze raz: Droga Matko, Drogi Ojcze, którzy boicie się zaszczepić dziecko, rozumiem Wasz strach. Jednak wiedzcie, że nie musicie bać się szczepionek, bo one Waszym dzieciom pomogą i sprawią, że będą żyły w zdrowiu. Jedyne, czego możemy się bać, to wzrostu popularności ruchów antyszczepionkowych.

Dlatego z góry zaznaczam, że wyjątkowo wprowadzam moderację komentarzy – ani na blogu ani na FB nie będę publikować tych mających wydźwięk antyszczepionkowy i szerzących spiskowe teorie.

Jeżeli nadal macie wątpliwości lub chcecie zgłębić temat, przeczytajcie proszę:

mój sprzed dwóch lat, w którym dokładniej niż w dzisiejszym odpowiadam na pytanie Czy będę szczepić swoje dziecko 
lub tekst Kamila Nowaka 35 największych mitów dotyczących szczepień.

Drogi Rodzicu, nie bój się: będzie dobrze, zobaczysz. :*

Komentarze: