Od lat Dzień Dziecka świętujemy zwolnieniem naszych dzieci z obowiązków domowych. Niech odpoczną, w końcu to ich święto!
Dziewczynki w wigilię Dnia Dziecka krzątają się do późnych godzin nocnych po domu i podwórku niczym mróweczki: gotują na najbliższe dwa dni, myją podłogi, koszą trawę, rąbią drewno, sprzątają garaż itp. Wszystko po to, by na Pierwszego Czerwca mieć spokój.
To NIE jest moja córka 🙂
Jutro wreszcie i ja odpocznę! Decyzje, jak mądrze rozdysponować zadania, np. które dziecko poprasuje, a które skosi trawę, nie należą do najłatwiejszych. Czy 9-latka nie jest za mała na koszenie trawy? Czy nie wiąże się to z ryzykiem krzywego skoszenia, a przecież nikt z nas nie chce? Tego typu pytania zaprzątają moją głowę.
Okna mogą umyć pojutrze, nic się nie stanie jak poczekają na to kilka dni.
Choć z drugiej strony: czy w tak uroczysty dzień nie lepiej byłoby patrzeć na świat przez lśniące czystością szyby?
Tak: lepiej, niech umyją okna dziś, by jutro poczuć, że to świąteczny dzień, by jutro poczuć, że to ich święto!
Przede mną ciężka noc: córki jak co roku będą do późnych godzin nocnych krzątać się po domu, żeby ze wszystkim zdążyć. Niestety zapomniałam kupić sobie zatyczek do uszu i pewnie będzie wybudzał mnie ze snu hałas spowodowany ich porządkami. Zresztą nawet gdybym miała zatyczki to i tak pewnie spałabym niespokojnie, a to z powodu stresu, czy dzieci wyrobią się ze wszystkim.
Mam nadzieję, że rano jak wstanę dom będzie lśnił, na stole kuchennym do wyboru będzie kilka przepysznych potraw, a ja wyspana i pełna entuzjazmu, radośnie krzyknę:
– Córeczki, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka!