Po co dziecku ojciec? Skoro od pokoleń go nie było…

Po co dziecku ojciec? Jaką rolę może odegrać jego postawa? Krótki przegląd po tym, co mówią o tym psycholodzy.

Przez wiele pokoleń ojciec w polskiej rodzinie był nieobecny. Był jak nie na wojnie, to w pracy. Jako jedyny żywiciel i fizyczny opiekun gospodarstwa, wkraczał do wychowania dopiero, gdy pojawiała się fizyczna potrzeba jego silnej ręki –  nauki rzemiosła, rąbania drewna na opał, pracy w polu albo do wymierzania srogiej kary. :/ Nic więc dziwnego, że przez lata ojciec służył jako postrach większy niż czarna wołga. Znacie zapewne stwierdzenia matek w stylu: ”bo powiem tacie”, “ ciekawe co będzie, jak ojciec się dowie”, “zobaczysz, przyjdzie ojciec i zrobi porządek”. W moim domu, zdanie, wypowiadane przez mamę: “Będę musiała powiedzieć o tym tacie” – brzmiało jak zapowiedź wyroku sądu najwyższej instancji, a samo poinformowanie taty o moim wybryku było już najcięższą karą…  

Dziś obserwuję prawdziwy rozkwit ojcostwa. Mam wrażenie, że jesteśmy świadkami wielkiej rewolucji w byciu tatą, gdyż nigdy dotąd ojciec nie był tak blisko dziecka, jak teraz. Współczesny ojciec coraz częściej otwarcie mówi o swoich uczuciach, towarzyszy w opiece i wychowaniu dziecka już od jego narodzin, a nawet wcześniej (uczęszczając np. do szkoły rodzenia). Ojcostwo stało się powodem do dumy, a bycie zaangażowanym wychowawczo tatą – czymś trendy. Przynajmniej takim pokazują go media i portale społecznościowe. Jak jest naprawdę? Badania sugerują, że rzeczywistość nie przedstawia się tak różowo, o czym pisałam tutaj.

Myślę jednak, że środki masowego przekazu, kształtujące pozytywny obraz ojca obecnego w wychowaniu dziecka, tworzą sprzyjające warunki ku temu, by trend świadomego i zaangażowanego rodzicielstwa mężczyzn pięknie rozwijał się w naszym kraju. Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie rozmowa, jaką przeprowadziłam niedawno z Maciejem Dowborem o współczesnym ojcostwie i wyzwaniach, jakie przed nim stoją w ramach kampanii Trzymaj Pion, której mam zaszczyt być ambasadorką. Możecie jej wysłuchać w formie podcastu tutaj lub obejrzeć w formie filmu tutaj.

Mój rozmówca tak ciekawie opowiadał o tym, jak stopniowo odnajdywał się w roli taty i z jakimi zadaniami przyszło mu się zmierzyć, że postanowiłam przyjrzeć się tematowi bliżej.

Zdaniem psychologów rola ojca i jej znaczenie w życiu dziecka zmieniają się wraz z wiekiem i i na każdym etapie rozwoju przybierają inny wymiar. Spójrzcie zatem, jak wyglądają najważniejsze ojcowskie zadania na przestrzeni czasu. 

W okresie niemowlęcym, dziecko najłatwiej i najszybciej nawiązuje więź z matką, która jest przede wszystkim bliższa z racji karmienia, milsza w dotyku, w dodatku łatwiej odczytuje sygnały niewerbalne. Ojciec nie ma tak łatwo, jednak pomagając w czynnościach pielęgnacyjnych i służąc silnym ramieniem w noszeniu i kołysaniu szkraba, również buduje z nim więź, aby później – gdy nadejdzie czas na większą rolę – nie objawił się dziecku jako Obcy. Gdy malec zaczyna stawiać pierwsze kroki, powoli się usamodzielnia, zaczyna podejmować wyzwania, odnosić małe sukcesy (choć często porażki 😉 itd. Rolą ojca w tym okresie jest przede wszystkim powstrzymanie bezwzględnie pędzącej na ratunek matki, ostudzenie jej opętańczej chęci helikopterowania dziecku (więcej o rodzicach helikopterach, pisałam tutaj) oraz zachęcenie malca do dalszego pokonywania trudności.

Wkrótce przychodzi czas na zabawy siłowe, które mężczyźni inicjują znacznie częściej niż kobiety, z racji uwarunkowanej ewolucyjnie potrzeby walki i współzawodnictwa. Wszelkiego rodzaju przepychanki, mocowanie się, turlanie się czy bitwy na poduszki pomagają dzieciom rozładować emocje lub nadmiar energii. 

Około trzeciego roku życia dziecka, kiedy pojawia się świadomość płci, nikt nie jest w stanie zastąpić taty. Drogi rozwoju chłopca i dziewczynki rozwidlają się na dwa różne tory. Freud nazywał ten czas fazą falliczną, w której pojawiają się ambiwalentne uczucia wobec ojca. Podziw i miłość mieszają się z nienawiścią. Chłopcy próbują rywalizować z ojcem (tzw. Kompleks Edypa) i traktują go jak równego sobie “rywala”.

Pamiętam, jak leżeli wieczorem na łóżku: ja, mąż i nasz 2-latek. Mąż dotknął czule mojego ramienia. W tym momencie zbulwersowany syn odsunął rękę ojca i krzyknął:
– Moja Natalia!
– Nie. To jest twoja MAMA – tłumaczył ojciec.
– Nie. Moja Natalia! I…. – malec dalej walcząc z ręką ojca, zastanawiał się, co jeszcze dodać i wreszcie wypalił – I MÓJ DOM!

😀

Najważniejszym zadaniem taty w tym okresie jest pokazać synowi z miłością i szacunkiem, że jest od niego silniejszy oraz ma zasoby wiedzy i zdolności, których malec jeszcze nie nabył. Pozwala to wejść chłopcu w etap podziwiania taty i chęci bycia jak on.

Dziewczynki w tym wieku mogą rywalizować z mamą i próbować zawłaszczyć ojca wyłącznie dla siebie (tzw.kompleks Elektry). Jego rola w tej sytuacji jest szczególna. Z jednej strony musi on pozwolić córce na adorację, a jednocześnie zaznaczyć wyjątkowość jego miłości do partnerki oraz związku dwojga dorosłych ludzi. Z czasem staje się dla dziewczynki wzorem, określającym typ mężczyzny, którym będzie interesować się w przyszłości.

Ojciec stanowi dla syna wzorzec i matrycę tego, jak zachowuje się mężczyzna. Swoją postawą uczy chłopca określonego podejścia do kobiet i sposobu budowania z nimi relacji. Córce zaś pokazuje, jaka męska postawa jest normą i czego można oczekiwać od mężczyzn. Tata szanujący mamę, biorący udział w życiu rodziny i angażujący się w prace domowe, pokazuje dzieciom, że szacunek do kobiet oraz współodpowiedzialność za rodzinną przestrzeń są czymś naturalnym dla mężczyzny. Taki wzorzec przekłada się na ich późniejsze relacje partnerskie. 

Niemiecki psycholog i psychoanalityk Erich Fromm, który zajmował się między innymi, tym jaki wpływ na osobowość człowieka ma jego relacja z ojcem w dzieciństwie, twierdził, że ojcowska miłość jest bardziej warunkowa niż miłość matczyna. Matka kocha dziecko, za to, że jest. Ojciec zaś stawia mu wymagania, określa cele i ukierunkowuje je zadaniowo. Niewykluczone, że dlatego to właśnie jego akceptacja – jak pokazują badania – ma większe znaczenie dla kształtowania obrazu siebie. 

Ojciec uczy dziecko stopniowego wychodzenia spod maminej spódnicy, by w przyszłości nauczyło się ono odróżniać matczyną troskę od realnego zagrożenia. Dzięki niemu łatwiej jest dziecku ocenić, czy warto podjąć ryzyko wchodząc na drabinki, startując w zawodach pływackich, umawiając się z obiektem westchnień na randkę, wyprowadzając się z rodzinnego domu czy zmieniając pracę. Prawidłowa więź z ojcem w okresie adolescencji ma także pozytywny wpływ na nadmiernie symbiotyczną więź dziecka z matką. Hamując jej nadmierną opiekuńczość wobec dziecka, umożliwia mu szybsze usamodzielnienie się i osiągnięcie pełnej dojrzałości. 

Mam nadzieję, że tekst zainteresował Was i skłonił do przemyśleń zarówno jeżeli chodzi o dzieciństwo Waszych dzieci, jak i Wasze…

Jeszcze raz bardzo zachęcam do wysłuchania tego, co o roli ojca ma do powiedzenia Maciej Dowbor. I oczywiście jak zawsze jestem ciekawa Waszych spostrzeżeń dotyczących współczesnego ojcostwa. Czy Waszym zdaniem dzisiejsi ojcowie angażują się wychowawczo i na ile spełniają swoją rolę? Czy obarczeni wielopokoleniowym dziedzictwem braku męskiego wzorca potrafią się w niej odnaleźć? I jak sobie z tym radzą? Jak zwykle gorąco zapraszam Was do dyskusji. <3  

Komentarze: