Dziś moja starsza córka startowała w miejskich zawodach lekkoatletycznych w biegu na 600 metrów. Poprosiła mnie, żebym kibicowała jej podczas zawodów. Miała do mnie zatelefonować gdy będzie znała godzinę swojego startu.
— Mamo, biegnę o 12.05, więc bądź kwadrans przed 12-tą. Kieruj się na trybuny, tylko nie idź prosto przez stadion bo wiesz, tam będą startować w swoich dyscyplinach różni uczestnicy i możesz im przeszkodzić…
To standardowy żart mojej córki, która w dowcipach ma mnie za roztrzepaną, nieżyciową dzikuskę, a ci którzy mnie znają wiedzą, że jestem uporządkowaną i bardzo rozgarniętą osobą. (śmiech na sali).
Dziewczyny, które biegły na 600 metrów (a było ich około 20) były podzielone na dwie grupy, coby się na bieżni o siebie nie poobijały. Pierwsza grupa, w której znalazła się moja córka, biegła w strugach deszczu. Gdy do biegu gotowi start była druga grupa, deszcz nagle przestał padać, a zza chmur wyszło piękne słońce.
— Mamo, to niesprawiedliwe! Pogoda robi nam na złość! — krzyczała tuż po zakończeniu biegu moja córka, zawiedziona trzecim miejscem, które wywalczyła.
— Trzecie miejsce to bardzo dobre miejsce! A pogoda już taka wredna jest nic, nie poradzisz. Widocznie wstała lewą nogą i chciała komuś dopiec — uspokajałam ją.
— Trzecie miejsce to ja mam w naszej grupie, a przecież jeszcze biegnie druga grupa, więc mogę zapomnieć o medalu — smuciło się dziecko, które ma niestety mały problem z przegrywaniem.
Jakie było nasze zdziwienie, gdy po kilkunastu minutach córka została wezwana na „dekorowanie uczestników” i otrzymała brązowy medal!
Okazało się, że jej grupa, która biegła w gorszych warunkach bo podczas deszczu była zdecydowanie szybsza od tej, która biegła „na sucho”! Czyli moja córka, która zajęła trzecie miejsce w swojej drużynie, była szybsza od zwyciężczyni z drugiej drużyny.
Może to już tak jest, że jak masz trudniejsze warunki to bardziej się starasz i za nic na świecie nie możesz sobie odpuścić?
Jestem z niej bardzo dumna i dziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki, możecie już je puścić i wrócić do swoich obowiązków 😉
Przez kilka sekund miałam flashback, że to ja jestem tą 13-latką i biorę udział w zawodach bo 20 lat temu, na tym samym stadionie, również wyciskałam ostatnie siły biegnąc po bieżni.. Z tą różnicą, że u mnie nie było medalu… 🙂