Przekraczanie limitów i granic cierpliwości


Jestem zła. Zniknęła moja piaskownica. Poszłam rano do parku, a tam: nie ma mojej piaskownicy. Nie ma łopatki, wiaderka, foremek, nawet piasku nie ma i drewnianych ławek! Tylko tabliczka: „Przekroczono limit piasku. Wróć później.” WTF? Wracam później, nadal nic, tylko ta wstrętna tabliczka. Idę do administratora placu zabaw i pytam:
– Panie, co jest grane? Tak bez uprzedzenia zabierać dzieciom piaskownicę? Może ktoś się tu umówił, miał plany? Może jakaś mama obiecała córce, że po śniadaniu pójdą robić baby?
Pytam, a on udaje, że mnie nie słyszy. Po godzinie znów podchodzę i zagaduję go. Cisza, nawet nie spojrzał. Może jestem niewidzialna? Zawsze miło nam się rozmawiało, dlaczego teraz mnie lekceważy?  

Zaczepiam ludzi w parku:
– Hej, czy wiecie o co chodzi z piaskownicą?
Też nie wiedzą ale dają mi radę:
– Idź do pana Zenka, on na pewno ci pomoże!

Tę analogię wymyśliłam, żeby trochę rozluźnić się.
Jestem zła. Zniknęła moja nishka. Wchodzę wczoraj rano do internetów, a tam nie ma mojej nishki. Nie ma: baneru, logo, tytułów, tekstów, komentarzy. Nic nie ma, tylko informacja: „The server is temporarily unable to service your request due to the site owner reaching his/her bandwidth limit. Please try again later.”
Próbowałam później kilkakrotnie i nic z tego!

Piszę więc do firmy Metroplex, która dostarcza mi usługi hostingu czyli udostępnia wirtualną przestrzeń, na której zawieszona jest moja strona. Żadnej odpowiedzi. Po kilku godzinach znów. Wciąż CISZA. Telefon również nie odpowiada. To dziwne, bo dotychczas miło nam się współpracowało. Pytam na facebooku, czy ktoś coś wie i mógłby mi pomóc. Kilka osób pisze:
– Każdy bloger hostuje u Zenboxa! Przenoś się do nich szybko!

Nie wiem jeszcze co zrobię. Nie znoszę gdy ktoś mnie lekceważy. Co, gdybym akurat odpalała na nishce kampanię reklamową? Co, gdyby akurat podczas tych kilkunastu godzin trafiłby do mnie jakiś łowca antytalentów i gotów był zaproponować współpracę?

Owszem, jestem jeszcze małą blogerką, istnieję dopiero kilka miesięcy i mam kilka tysięcy unikalnych czytelników (sic!) ale nie oznacza to, że jestem gorsza od starszaków. Trzeba mnie traktować poważnie. Też mam swoje uczucia i rozumek. Tego się nie robi małym nishkom. Idę do Zenboxu. Tym bardziej, że błyskawicznie zareagowali na mój post na facebooku, udzielili rad i uprzejmie zaprosili do siebie.

Z drugiej strony włącza mi się moja cholerna empatia, która prześladuje mnie i dręczy w takich chwilach. Dotychczas dobrze mi się współpracowało z Metroplexem. Może musieli gasić inne pożary? Zainterweniowali po kilkunastu godzinach, czy to aż tak dużo za późno? Może ktoś zachorował? Może nagle czyjaś żona zaczęła rodzić? Poczekam kilka dni i zobaczę, Metroplexie, czy zależy Ci na mnie. Czy wytłumaczysz mi, dlaczego tak długo ociągałeś się z odpowiedzią i zareagowałeś dopiero gdy uruchomiłam swoje działa ? Czy wytłumaczysz mi, o co chodzi z tym przekraczaniem limitu piasku danych?

Tomasz z Zenbox zasugerował mi, że przyczyną może być to, że ktoś zassał mój plik. No wiecie, Drodzy Czytelnicy, tego się po Was nie spodziewałam: żeby tak od razu łapczywie zasysać moje pliki?  Cokolwiek to nie znaczy, apeluję: proszę nie zasysać moich plików! 🙂

Komentarze: