Od kilku lat kupujemy kawę ziarnistą i mielimy ją tuż przed przez przyrządzeniem w młynku. Przez dłuższy czas kupowaliśmy jedną z dobrych marek, która pojawiła się w jednym z dyskontów. Potem chyba zniknęła ze sklepu i przeszliśmy na nową markę kawy. Tuż przed świętami znów kupiłam tę pierwszą.
– Mhm, ale zepsuł się smak tej kawy – stwierdziłam, pijąc ją.
– Serio, przykra sprawa. Najpierw producenci starają się, żeby dogodzić konsumentom, a potem staje im to obojętne. Ta kawa zrobiła się naprawdę okropna! – marudziłam kolejnego dnia.
– Żal jej wyrzucać, ale jak się skończy, nigdy więcej już jej nie kupię – groziłam w następnym dniu.
Po trzech dniach nieobecności, do domu wróciła starsza córka. Otworzyła lodówkę i chcąc zrobić sobie kawę, bo tak jak my, piję białą, wyjęła mleko i wzdrygnęła się:
– A fu! Mamo, jak możecie trzymać w lodówce mleko, które straciło termin spożycia 10 dni temu?!!
Kurtyna 🙂