– Nie zostawiaj mnie, błagam! Jestem twoim dzieckiem, nie możesz mnie porzucić! Ratunku, ratunku!!
– Czemu rozpaczasz? Przecież wyszłam tylko do drugiego pokoju po kawę.
– Aha, rozumiem. Zagalopowałem się, sorry.
– A teraz pójdę na dwie minuty umyć zęby, a ty pobawisz się w swoim łóżeczku tą fantastyczną grzechotką, dobra?
– Dobra.
Wychodzę.
– RATUNKU!!! MATKA MNIE PORZUCIŁA! JUŻ NIGDY NIE WRÓCI! POMOCY!!! LUDZIE!!!
Takie tam codzienne dialogi z moim 8- miesięcznym synem przeżywającym od niedawna lęk separacyjny. I tak jeszcze pewnie z pół roku. Poza tym dwa bunty nastolatek: 11-latka Nie Będziesz Mówić Mi Co Mam Robić i 16-latka Wiem Wszystko Najlepiej, Daj Mi Spokój. A co u Was? 🙂
PS Wiedza o tym, że te wszystkie lęki i bunty są uzasadnione i że się skończą, bardzo mi pomaga, w przeciwnym razie zwariowałabym. A tak obserwuję to sobie wszystko niczym Nishka Siedząca Na Kwiecie Chaosu. (Bo nie mam Lotosu). 🙂