Czy aby na pewno warto uczyć dzieci asertywności?

Czy rodzicom opłaca się uczyć dzieci asertywności?

Część z Was zapewne wie, że założyłam na facebooku Grupę Rodzice Nastolatków. W prowadzeniu pomaga mi Olga Wieczorek-Trzeciak, psycholożka i trenerka umiejętności psychospołecznych, członkini Stowarzyszenia Q Zmianom. Pomyślałam, że porozmawiam z nią o asertywności jako umiejętności, którą podobno warto nauczyć nasze dzieci i młodzież. No właśnie, czy aby na pewno warto?

NISHKA: Ostatnio nie radzę sobie z moimi nastolatkami, ciągle ze mną dyskutują i wymądrzają się. Olga, jesteś psycholożką, znasz się na sprawie. Przywiozę jutro do Ciebie moje córki i przemówisz im do rozsądku, ok?

OLGA: Skoro córki z Tobą dyskutują, to znaczy, że jesteście w dialogu. Ciesz się, że z Tobą rozmawiają.

N: Ale wymigująca odpowiedź! O której mogę jutro je do Ciebie przywieźć? 

O: Jutro mam inne plany, więc nie zajmę się Twoimi córkami. Poza tym…

N: … to pojutrze, dobra? Nie bądź taka, zgódź się!

O: Nie chcę zastępować Ciebie w roli rodzica, to jest niemożliwe i nie zrobię tego. Jeżeli jednak chcesz porozmawiać ze mną na temat trudnej roli rodzica nastolatka i tego, co czujesz i czego potrzebujesz jako matka dwóch nastolatek, to chętnie umówię się z Tobą na spotkanie.

N: Wiem, byłam teraz dość natrętna w swoich prośbach o spotkanie. Wybacz, chciałam zaprezentować agresywną postawę: z tendencją do walki, narzucania swojej opinii, inwazyjną, bez szacunku do granic rozmówcy.

O: Poczułam, że to taki eksperyment i starałam się poradzić sobie prezentując postawę asertywną.

N: Asertywną, czyli jaką?

O: Czyli szukającą porozumienia przy poszanowaniu i siebie i swojego rozmówcy.

N: Jeżeli pozwolisz, znów wejdę w rolę typowego rodzica.

O: Śmiało.

N: Jesteś psycholożką, pracujesz w Stowarzyszeniu Q Zmianom realizując projekty z młodzieżą. Doradź mi proszę, co zrobić, żeby moje córki były bardziej  posłuszne i ułożone.

O: Warto, żebyś zadała sobie pytanie, czy aby na pewno chcesz, żeby Twoje córki były bardziej posłuszne i ułożone. 

N: Oczywiście, że chcę! Chcę, żeby robiły to, na czym mi zależy i co im każę!

O: Wiedz, że znajdują się teraz – jako nastolatki –  w okresie, w którym są szczególnie podatne na wpływy rówieśników: dążą do uzyskania ich aprobaty, akceptacji i sympatii grupy. Część z kolegów może je namawiać do zrobienia czegoś, na co nie mają ochoty, np. do wagarów, zapalenia papierosów czy wypicia piwa. I tutaj asertywna postawa może sprawić, że Twoje córki będą w stanie odmówić w taki sposób, aby nadal przynależeć do grupy i nie będą miały obaw i lęku przed wyrażeniem własnego zdania.

N: Dobrze, to w takim razie chcę, żeby były asertywne w szkole i wśród rówieśników, ale w domu niech będą posłuszne i uległe! (śmiech)

O: Chcemy mieć dzieci posłuszne, pokorne i uległe w domu, ale odważne, asertywne i harde na podwórku, w szkole, a potem w pracy. A tak się niestety nie da. Bo gdzie indziej mają nauczyć się asertywności, jak nie domu? 

N: Jak w takim razie uczyć dzieci asertywności? 

O: Można to robić poprzez zachęcanie ich do artykułowania własnych potrzeb, do podkreślania czego się chce a czego nie. Można także pomóc dziecku nazywać to, co czuje w danym momencie. Jeżeli rodzic sam się w taki sposób komunikuje, to mimowolnie wychowuje swoją pociechę w modelu asertywnym, dając przykład własną postawą.

Trafnie nazwała to Joanna Markiewicz w Poradniku dla rodziców nastolatków – Jak rozmawiać z dzieckiem o alkoholu? – do pobrania TUTAJ.

 Dobrze jest uczyć młodych ludzi odmawiania (…). Z jednej strony ważne jest określanie granic i ustalanie zasad, ale równie ważne jest dawanie dzieciom możliwości mówienia „nie”. Tak naprawdę to się zaczyna w rodzinie. Czy rodzic jest w stanie usłyszeć, że dziecko ma swoje, odmienne od rodzica zdanie na jakiś temat? Albo że chce podjąć własną decyzję w takim obszarze, w którym możeją podejmować, bo wiadomo, że nie w każdym. Czy rodzic jest na to otwarty? Właśnie wtedy dzieci uczą się mówienia nie. „Nie, ja mam inne zdanie”, „nie ja się nie zgadzam.

N: Na weselu wujek proponuje naszemu 16-letniemu synowi kieliszek wódki. Jak reagować?

O: To trudny temat. Jak wskazują badania, 33,4% młodzieży, która przyznała się do picia alkoholu, piła go w towarzystwie rodziców lub innych pełnoletnich członków rodziny. Niektórzy dorośli chętnie wprowadziliby nasze dziecko w świat alkoholu, pokazując jednocześnie, jakim to są świetnym wujkiem czy wyluzowaną ciocią. Dochodzi wtedy do przekroczenia pewnych granic. W takich sytuacjach zachęcam do mówienia stop. To sprawa między dorosłymi. Warto wytłumaczyć wujkowi w sposób asertywny, że w naszej rodzinie, zgodnie z polskim prawem, pijemy alkohol po ukończeniu 18. roku życia. 

N: A jeżeli obok nie ma rodzica? Jak nauczyć młodzież odmawiania?

O: Warto uczulić naszych nastolatków, że jeśli ktoś dorosły proponuje im alkohol, to popełnia on przestępstwo. W polskim prawie od 1982 roku funkcjonuje ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Ustawa jednoznacznie zabrania podawania alkoholu osobom poniżej 18. roku życia. Jeśli ktoś namawia nastolatka do picia, łamie prawo. 

N: Czy możesz wskazać jakieś sposoby na to, jak można zareagować w takiej sytuacji?

 O: Jasne. W formie asertywnej mogłoby to brzmieć tak:

Nie, nie napiję się alkoholu ani z Tobą, ani z nikim innym, ponieważ nie piję alkoholu. Jeśli chcesz, możemy napić się razem soku.

Taka wypowiedź zawiera w sobie jednoznaczne „nie”, mówimy wprost, czego nie zrobimy, tak, że rozmówca nie ma wątpliwości, jakie jest nasze stanowisko. Podajemy też powód. Dodatkowo, jest też aspekt zmiękczający, bo odmawiamy, ale też i proponujemy coś w zamian.

Temat radzenia sobie z presją rówieśniczą szerzej poruszam w Przewodniku dla rodziców, który powstał w ramach akcji #TrzymajPion.

N: A jeżeli ktoś nadal natrętnie namawia, „ojtam ojtam, sok. Napij się  soku z wkładką lepiej!”

O: Przydatną i jednocześnie prostą w zastosowaniu techniką asertywną jest metoda zdartej płyty. Polega ona na tym, że gdy ktoś natrętnie nas do czegoś namawia powtarzamy swoją odmowę do skutku. Jak w poniższym przykładzie:

Nie, nie piję alkoholu. Zostanę przy soku. 

Tak jak już wspomniałam, nie piję alkoholu, ponieważ postanowiłam nie próbować go dopóki nie jestem pełnoletnia. 

Powtórzę jeszcze raz – nie piję alkoholu. W zupełności wystarczy mi sok.

N: A jeżeli jest tak, że wszyscy na imprezie piją i tylko ja jedna nie? Czy nie zostanę przez to wykluczona przez towarzystwo? – co powiedzieć swojemu nastoletniemu dziecku, gdy podzieli się z nami taką wątpliwością?

O: Jeśli zgadzam się na coś po to, aby być częścią grupy, a tak naprawdę tego nie chcę, to oszukuję siebie i innych. Inni nie mają okazji poznać mnie taką, jaką jestem, z moimi przekonaniami, ograniczeniami, ale też zaletami. Ja sama czuję niesmak, bo zmuszam się do rzeczy, na które w głębi serca nie mam ochoty. W konsekwencji nie czuję się swobodnie w tej grupie, choć niby do niej przynależę. To błędne koło. Daj sobie prawo do bycia sobą. A jeżeli zdarzy się, że komuś nie spodoba się, że odmawiasz, cóż jego problem. Nie jesteś zupą pomidorową – nie wszyscy muszą Cię lubić.

Komentarze: