Dialogi o słodkościach

W telefonie notuję na bieżąco ciekawe rodzinne dialogi, bo inaczej umykają mi z pamięci. Gdy dostrzegam, że zaczynają układać się tematycznie publikuję je na blogu (np. dialogi o krajach, dialogi radiowo-telewizyjne, dialogi o okularach, dialogi o planszówkach, dialogi o ubraniach).  Dziś zapraszam Was na dialogi o słodkościach.

sweetshoorNa zdjęciu rodzona siostra Nishki, również blogerka ze Sweetshoop   Mam nadzieję, że już ją lubicie? 🙂

Wpis nie jest wynikiem współpracy z żadną firmą. A szkoda 😉

*

(skarży się)
– Babciu!!!! A mama zjadła nam pół słoika Nutellii!!

*

Córka żartownisia ogląda film. W pewnym momencie reklamy. Nagle wstaje jak zahipnotyzowana, niczym lunatyk wystawia ręce do przodu, kieruje się w stronę kuchni i mówi tonem mechanicznym, tak jakby była pod wpływem działania jakiejś tajemniczej siły.

– Muszę sprawdzić, czy mamy w lodówce Bakusie.

*

Na twarzy młodszej córki, która właśnie wyszła z wanny, pojawia się zdziwienie. To zaskoczenie myślą, jaka pojawiła się w jej głowie. Dzieli się nią ze mną:

– Wiesz mamo, to niesamowite. Jak włożyłam sobie przed chwilą do ucha patyczek, to nagle zachciało mi się soku. Pomarańczowego. Tymbark.

*
Z cyklu marzenia współczesnej nastolatki. Podekscytowana krzyczy:
– Mamo, spełniło się moje MARZENIE!! W naszym mieście otworzyli sklep ze słodyczami z USA!!

*
– Mamo, przyznaj, zjadłaś wczoraj wieczorem tamtą dużą czekoladę z orzechami? – pyta mnie starsza córka.
– Tak. I wstyd mi z tego powodu – odpieram zawstydzona.
– Dlaczego?
– Bo zjadłam ją sama, nie podzieliłam się z wami 🙁
– Jaaasne. Po prostu martwisz się, że zjadłaś ją wieczorem i cała dieta na nic.

*

– Mamo, wiesz dlaczego my się tak wczoraj w nocy jak na nas krzyczałaś śmialiśmy z ciebie? – pyta mnie młodsza córka mając na myśli, siebie, swoją siostrę i kolegę: syna naszych znajomych, który spędza u nas kilka dni.

–  Dlaczego? – pytam i przypominam sobie, że wczoraj rzeczywiście byłam na nich zła, a cała trójka, mimo że bardzo starała się, to nie mogła powstrzymać się od śmiechu.

– Bo jak ty tak krzyczałaś: „Proszę już iść spać! Jest już prawie pierwsza w nocy! Co to za hałasowanie! O tej porze jecie OREJRE?!” to nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu, bo mamo, słowo ciastka OREO się nie odmienia.

Komentarze: