Lubię obserwować nieznajomych. Lubię zgadywać, jakie jest ich życie. Jadąc w pociągu czy stojąc w długiej kolejce, poluję na kogoś i opowiadam sobie w myślach jego historię. Jakież jest moje zdziwienie, gdy bohater nagle odbiera telefon i zaczyna mówić! To ona jest nieśmiała i niepewna siebie? To on ma żonę, do której tak czule się zwraca? Jak to możliwe, przecież…
A czasami po prostu ludzi podsłuchuję słucham (skoro tak głośno mówią!). Tak było wczoraj w restauracji.
Przy stoliku obok siedział mężczyzna, do którego za moment dołączyła kobieta, a kilka chwil później drugi mężczyzna. Wszyscy byli około trzydziestki. To było ich pierwsze spotkanie od kilku lat. Kiedyś razem studiowali, chyba medycynę.
Dopiero co usiedli, kobieta wyszła do toalety.
— Podobno mają świetnego pstrąga — powiedział jeden z mężczyzn przeglądając menu.
— Jesteś szczęśliwy? — drugi wypalił prosto z mostu, nie podejmując kulinarnego wątku.
— Yyyy — jęknął drugi, kompletnie zaskoczony.
— Nie wiem co w życiu robisz, gdzie pracujesz, ile zarabiasz, czy masz żonę, dziecko. Powiedz mi tylko: jesteś szczęśliwy? Tak czy nie? – w jego tonie wyczuwało się zniecierpliwienie. Miałam wrażenie, że pytając kolegę, rozprawia się też ze swoim życiem.
Tamten milczał, więc ten zaproponował mu eksperyment myślowy pt. „przenieśmy się w czasie”.
— Jesteśmy teraz na imprezie w akademiku. Za kilka dni obrona. Nieco już podchmielony pytam cię o to, jak chcesz, żeby wyglądało twoje życie za kilka lat. Czy ono teraz tak wygląda?
Nie dowiecie się, co odpowiedział tamten…
Po prostu WTEM momencie podszedł do mnie kelner i uprzejmie pytając, na co się zdecydowałam, zagłuszył odpowiedź! Byłam o krok od wyszeptania:
— Ciiii! Muszę wiedzieć, czy tamten jest szczęśliwy!
Ale postanowiłam, że złożę zamówienie i sama sobie odpowiem na to pytanie.