rys. Agata Wasiljew
Przyszłość mojego syna jest już zaplanowana. Mam do tego prawo, w końcu jestem jego mamą! 😉
Najpierw jesteś w ciąży. Dbasz o siebie, zdrowo się odżywiasz, chodzisz na spacery, łykasz witaminy, ograniczasz ukochaną kawę do jednej dziennie, starasz się unikać stresu, bo wiesz, że wszystko, co dostarczasz swojemu ciału i psychice, ma wpływ na dziecko, które w sobie nosisz.
Nadchodzi moment porodu, co też jest, nie oszukujmy się, dużym wyzwaniem. Ale prawdziwa próba sił dopiero się zacznie.
Przez wiele miesięcy, dniami i nocami, będziesz na większość zawołań niemowlęcia radzić jego głodowi, znudzeniu, wadzącej pieluszce i potrzebie kontaktu z mamą.
Potem, gdy wejdzie w wiek przedszkolny, będziesz odpowiadać na dziesiątki pytań o to, jak zorganizowany jest ten świat. W szkole będziesz znosić jego humory i próbować ustanowić jakąś sensowną granicę między jego wolnością a Twoją rodzicielską władzą.
Przez kilkanaście lat zainwestujesz w wychowanie dziecka dużo pieniędzy, energii, wolnego czasu. Coś Ci się więc chyba za to w zamian należy?! Choćby możliwość decydowania o jego dalszym życiu? Wytyczenia mu zawodowej ścieżki? Wskazania, kim najlepiej, żeby było w przyszłości? Przecież nikt nie wie tego tak dobrze, jak ukochana Mamusia. 🙂
Do takiej zabawy, w zastanawianie się, kim będzie moje dziecko, gdy dorośnie, zaprosiła mnie marka Philips Avent, producent butelek do karmienia: Avent Natural.
Butelki te doczekały się specjalnej limitowanej kolekcji: z nadrukowanym „przyszłym zawodem dziecka”. Oczywiście wszystko odbywa się z przymrużeniem oka, bo nikt z nas nie chce projektować życia naszych dzieci. Wejdźcie TUTAJ, zagłosujcie na wybrany zawód dziecka i wygrajcie nagrody! 🙂 To Wy możecie zdecydować jakie „zawody” będą nadrukowane na butelki Avent Natural. Zapraszam do zabawy!
Tu kilka słów wyjaśnienia. Otóż planuję karmić syna piersią co najmniej przez pierwszy rok życia, tak jak i miało to miejsce w przypadku córek. Czy to oznacza, że butelka zupełnie mi się nie przyda? Wprost przeciwnie. 🙂
Bowiem, mimo że przez rok planuję karmić syna pokarmem pochodzącym z mojej piersi, to czasem rolę przekaźnika mojego mleka przejmie butelka. Będzie to świetna okazja np. dla taty do nakarmienia syna. Istnieje prawdopodobieństwo, że syn nawet nie zorientuje się w tym, co jest grane, bo po pierwsze butelka Avent Natural przypomina dzięki szerokiemu smoczkowi wyglądem kobiecą pierś, a dzięki wygodnym płatkom dziecko ssie mleko w niemal identyczny sposób jak z piersi. A po drugie są inne sposoby na to, żeby myślał, że to mama. 🙂
.
Za kilka miesięcy ściągnę pomysł od tych sprytnych azjatyckich rodziców! 🙂
To, co brzmi obiecująco to fakt, że butelka Avent Natural wyposażona jest w ulepszony system antykolkowy, ponieważ odprowadza powietrze do butelki, a nie do brzuszka dziecka. Natomiast jej ergonomiczny kształt sprawia, że w pewnym momencie nawet dziecięce rączki będą mogły ją łatwo chwycić i trzymać z dowolnej strony. Do tego łatwo ją myć, również w zmywarce, co dla mnie, użytkowniczki tego sprzętu, jest istotne. 🙂
Kim będzie moje dziecko, gdy dorośnie?
Gdybym miała jednak zabawić się, puścić na chwile wodze wyobraźni i podywagować o przyszłości mojego syna, to byłby…
… zanim to zaprezentuję, pozwólcie, że kogoś Wam przedstawię. To Agata Wasiljew, o kulisach poznania której pisałam miesiąc temu w tym tekście. Poniższa praca i wszystkie autorstwa Agaty, które pojawiają się w dzisiejszym tekście to namalowane OBRAZY, a nie fotografie! Zaczęło się od tej:
Tak mi się talent, poczucie humoru i wyobraźnia Agaty spodobały, że nawiązałam z nią współpracę. Dziś pomogła mi zwizualizować moje fantazje dotyczące przyszłości syna. Co jest o tyle ciekawe, że dziecko narodzi się dopiero w sierpniu, a ja już – szczęściara, wiem, jak będzie wyglądało! 😉
Kim będzie mój syn, gdy dorośnie?
Gdybym więc miała zabawić się i zaplanować przyszłość mojego syna, skłoniłabym się w trzy strony i zachęciłabym go, żeby:
Miał pracę, na którą zawsze będzie zapotrzebowanie i na dodatek taką, która będzie kontynuacją tzw. rodzinnych tradycji, słowem, żeby został tak jak tatuś architektem:
Miał pracę pasję, dzięki której jego życie będzie pasmem przygód i podróży, słowem, żeby został fotografem:
Miał pracę misję, dzięki której zmieniałby świat na lepsze, słowem byłby profesorem nauk medycznych lub biotechnologicznych 🙂
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem w obrazach Agaty absolutnie zakochana. ♥
*
Więc ja na stronie konkursowej zagłosuję na te trzy zawody. A Wy? 🙂
Wracając do moich refleksji na temat projektowania dzieciom przyszłości, chciałabym jeszcze coś dodać.
Otóż nam, rodzicom często wydaje się, że nasze dziecko jest naszą własnością. Poczęliśmy je, urodziliśmy, wykarmiliśmy, łożyliśmy na jego zabawki, ubrania, szkołę. Tyle weń zainwestowaliśmy w przeszłości, że chyba mamy prawo współdecydować o jego przyszłości?!
Otóż nie.
Bo jest pewne ale: to życie naszego dziecka. Niech przeżyje je, jak chce. Owszem, możemy być mądrym przewodnikiem, podpowiedzieć, czasem pomóc mu usunąć z drogi przeszkody, dyskretnie doradzić, że może warto by skręcić w tamtą uliczkę… Ale powinniśmy też umieć uszanować sytuację, w której dziecko wybierze inny kierunek i zaplanuje sobie przyszłość niezgodnie z naszym widzimisię.