Obiecałam młodszej córce, że zrobimy ciasteczka według przepisu, który jej ciocia a moja siostra umieszcza na swoim blogu. (Podobno wszelkie słodkości robione według przepisów z tej strony, niezależnie od ilości kalorii, nie tuczą!)
Zaczynamy od przygotowania produktów. Wyjmuję z szafki cukier waniliowy wanilinowy, mąkę..
Wtem!
Z szafki z wielkim hukiem wypada słoik z sosem pomidorowym, obryzgując czerwoną mazią podłogę.
Zbieram szkło wysmarowane sosem, wycieram podłogę. Mój skaleczony palec krwawi ale dla podłogi to nie robi różnicy, jedna czerwień piękniejsza od drugiej! Mój oddech jest przyspieszony, nozdrza rozchylone, zęby zaciśnięte, ruchy ręcznikiem papierowym po podłodze zamaszyste, słowem wściekła jestem. Odechciewa mi się już robienia tych wstrętnych ciasteczek! Chcę namówić córkę, żebyśmy odłożyły to na później. Ta mnie jednak ubiega i pierwsza radośnie wykrzykuje:
– Mamo, jestem z ciebie naprawdę dumna, że tak ładnie sprzątnęłaś ten potłuczony słoik!