Czy Kosmici karmią swoje dzieci piersią tak jak Ziemianie? – spytała mnie kiedyś córka. Oto, co jej powiedziałam. 😉
Stanisław Lem powiedział kiedyś, że nie wierzy w to, żeby oprócz Ziemian istniała jeszcze gdzieś w kosmosie inna cywilizacja, bo żeby mogło zaistnieć życie, niezbędne jest wystąpienie tak ogromnej ilości czynników i warunków*, że jest nieprawdopodobne, żeby dało się powtórzyć tę koincydencję.
(*na przykład: wielkość naszej planety, jej umiejscowienie w galaktyce, występowanie pola magnetycznego, które chroni przed zabójczym promieniowaniem kosmicznym, odległość od słońca umożliwiająca temperaturę dobrą do życia, odległość od Księżyca, który jest stabilizatorem Ziemi, dostęp do wody itd.)
Podobnie jak na Ziemię, patrzę na Człowieka. Jakie to niesamowite, jak jesteśmy skonstruowani i w co wyposażeni! Układy: ruchu, krwionośny, oddechowy, odpornościowy, termodynamiczny, narządy zmysłów, mózg. Albo takie mleko kobiece i to, że człowiek rodzi się z odruchem ssania i od razu po porodzie podąża w stronę piersi matki. Nieźle to natura wymyśliła!
Ostatnio bardzo fascynuje mnie obserwowanie, jak mimo to, że z dziesięciolecia na dziesięciolecie osiągamy coraz większy rozwój technologiczny i jak bardzo zmienia się świat (w niektórych obszarach na lepsze, w niektórych na gorsze), to my, ludzie, pozostajemy wciąż tacy sami. Wciąż rządzą nami te same prawidłowości psychologiczne, prowadzimy wewnętrzną walkę dobra ze złem, stoimy przed mitręgą separacji od matki, zmagamy się z trudami dorastania, dojrzewania, przekwitania, lęku przed śmiercią, uczuciem miłości, gniewu, złości, strachu.
Niemowlęta urodzone w 2016 roku, jak mój syn, w 2000 roku jako moja pierworodna córka, ale też te w 416 roku przed naszą erą, które wychowywały się w okolicach świątyni w Selinunt na Sycylii, przy której pozuję na dzisiejszych zdjęciach: one wszystkie potrzebowały tego samego: matki. Bliskości matki i jej mleka: substancji, dzięki której mogą rosnąć i zdrowo rozwijać się. Małe ssaki.
I tak jak nie da się powtórzyć cudu życia na Ziemi, tak nie da się zastąpić mleka matki. To, najlepsze, co Matka Natura mogła wymyślić i co dziecko może dostać. Z mlekiem kobiecym jest bowiem tak, że mając unikalny skład, zawiera w sobie optymalne, czyli najlepsze z możliwych (i nie do odtworzenia) proporcje i stężenia białka, tłuszczów, węglowodanów, mikro- i makroelementów oraz substancji biologicznie czynnych.
Ostatnio coraz więcej badań mówi też o tym, że mleko mamy chroni również przed otyłością. I nie chodzi tu o wagę niemowląt, bo nie ma mowy o otyłości wśród takich maluchów, lecz o wagę, jaką osiągną w przyszłości. Tak, odżywianie nawet już na tak wczesnym etapie życia ma duży wpływ na sylwetkę i zdrowie w życiu dorosłym. Badania wskazują, że osoby karmione piersią w okresie niemowlęcym, mają inny metabolizm. Rzadziej występuje u nich otyłość oraz inne choroby związane z otyłością, np. cukrzyca typu 2. Karmienie piersią może zatem pomóc w lepszym „programowaniu” metabolizmu na późniejsze lata życia. Więcej o programowaniu żywieniowym i o różnych ciekawostkach możecie przeczytać na stronie stworzonej przez ekspertów Polskiego Towarzystwa Dietetyki Zdrowe Od Kołyski, której partnerem jest marka Nestle, która zaprosiła mnie do napisania tego tekstu oraz stronę Zdrowy Start w Przyszłość.
Ponadto trwa właśnie kampania edukacyjna Projekt Body, której celem jest edukacja na temat odpowiedniej diety niemowlęcia, która może zapobiegać wielu chorobom cywilizacyjnym, w tym otyłości wśród dzieci. To pierwsza kampania, gdzie wiedza jest walutą. Walutą, za którą można bezpłatnie otrzymać wybrane przez siebie dziecięce body z limitowanej kolekcji Beaty Sadowskiej.
Wejdźcie na stronę projektbody.pl i same zobaczcie. 🙂 Dodam, że zgodnie z regulaminem akcji, dzienny limit body wynosi 500 sztuk, nowa pula dostępna jest po północy.
Drogie Mamy i przyszłe Mamy, zachęcam Was: karmcie piersią swoje dzieci!
Nie zrażajcie się trudami pierwszych tygodni, kiedy to z piersiami dzieją się dziwne, czasem dramatyczne sytuacje: nawały mleczne, zastoje, bóle sutków, zapalenia piersi – to trudne (dla mnie wręcz kłopotliwsze niż poród) ale gwarantuję Wam: to wszystko minie i jest do przejścia i potem jest sielanka. Ja całą moją trójkę karmiłam przez co najmniej rok każde. Jak coś, co zapewniło naszemu gatunkowi przetrwanie, może nie działać dobrze?
Przez pierwsze sześć miesięcy życia dziecka, a najlepiej przez dwanaście karmcie dziecko „na żądanie”, czyli wtedy, kiedy ono chce, a nie kiedy Wy wyznaczycie mu pory karmienia. Przez pierwsze pół roku karmcie swoje dzieci wyłącznie piersią, a przez pierwszy rok życia dziecka niech mleko mamy stanowi – zgodnie z zaleceniem Światowej Organizacji Zdrowia – podstawę żywienia dziecka.
Oczywiście jeżeli z jakichś powodów nie jesteście w stanie karmić piersią: bo macie fizyczne lub psychiczne przeciwwskazania lub blokadę: nie oznacza to, że jesteście „gorszymi matkami”. Bardzo zachęcam każdą mamę, by spróbowała karmić piersią i żeby robiła to minimum pół roku, a najlepiej rok, ale daleka jestem od terroryzowania tych, które tego nie robią oraz od dzielenia matek na lepsze i gorsze. Każda z nas jest matką karmiącą, tylko że niektóre karmią swoim mlekiem, a niektóre mlekiem modyfikowanym. Wszystkie tak samo kochamy nasze szkraby, wszystkim nam zależy na ich zdrowiu i wszystkie czasem mamy ochotę od nich odpocząć. 😉
Jeżeli już zdecydujecie się na ten drugi wariant karmienia, to warto zwrócić uwagę na skład mleka modyfikowanego, wybierajcie mieszanki z możliwie najmniejszą ilością białka na 1kg/mc ciała, o wysokiej jakości. Ze względu na niezwykle wysoką jakość białka zawartego w mleku mamy, niemowlę potrzebuje go mało (idzie w jakość, a nie ilość). W pierwszym roku życia odpowiednie spożycie białka jest szczególnie ważne: nie może być ani za niskie ani za wysokie. Mleko kobiece zawiera o połowę niższą zawartość białka w porównaniu do mleka krowiego czy koziego. Poniżej mała ściąga:
Karmienie piersią jest uznanym na świecie „złotym standardem” w żywieniu niemowląt. Tymczasem wyniki badań pokazują, że w Polsce jedynie 4 proc. Polek karmi swoje dzieci przez pierwsze pół roku wyłącznie piersią, czyli zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia. To plasuje nas niemal na samym końcu wśród krajów europejskich. 🙁
Aż trudno w to uwierzyć, ale z badań wynika, że mimo że prawie wszystkie mamy (ponad 90%) po porodzie rozpoczynają karmienie piersią, to:
→ w dniu wypisu ze szpitala wyłącznie piersią karmi 75% wszystkich matek.
Tu przydatna wskazówka ode mnie, Matki Trojga Weteranki 😉 dla Mam, które są przed porodem: w szpitalu wyraźnie zaznaczcie, że nie życzycie sobie dokarmiania waszych dzieci przez personel, co jak wskazuje raport NIK jest częstą praktyką. Jak pierś kobieca ma wyprodukować odpowiednią ilość mleka, skoro dziecko będzie dzieliło swój apetyt na dwa: część będzie pić z piersi, część z butli? Dlatego ja, traktowana z pewnością przez personel szpitala jako wariatka, przebywając w szpitalu po porodzie raptem dwie doby, zdanie: „Nie wyrażam zgody na dokarmianie mojego syna.” wypowiedziałam z 40 razy. 🙂 Dzięki temu przez pierwsze pół roku życia nie poznał smaku niczego poza moim mlekiem.
→ w 6. miesiącu życia 38% mam karmi piersią, ale wyłącznie piersią tylko 4%.
→ do końca 12 miesiąca życia karmionych piersią było zaledwie 17 proc. niemowląt.
Zmieńmy te statystyki! 🙂