Nie mogę spać, bo trzymam śnieg

Kilka dni temu odwiedziła mnie Pani Zima. Wpadłyśmy na szalony pomysł, żeby zrobić sobie wspólną sesję zdjęciową.

Każdemu, kto zazdrości mi obcowania z tak pięknymi i śnieżnymi widokami, mam do przekazania radosną nowinę: głowa do góry, nie jest mi wcale tak dobrze: od 48 godzin, z powodu awarii elektryczności nie mam prądu! 🙂

W piątek około godziny 20 w naszym domu zrobiło się nagle zupełnie ciemno i cicho. Myśleliśmy, że sytuacja ta potrwa  maksymalnie pół godziny i zaraz wszystko wróci do normy. Czekamy tak już drugą dobę 🙂 <nerwowy uśmiech>.

Ten tekst powstał dzięki uprzejmości przyjaciółki, u której schroniłam się na godzinę w celu podładowania telefonu i komputera. Za chwilę wracam do mojego głuchego, ciemnego, leśnego domu, dziś więc niewiele napiszę, za to więcej pokażę. Nie są to zdjęcia zbyt dobrej jakości, nie bójmy się tego słowa: są to zdjęcia robione żelazkiem, jednak czego nie robi się dla Pani Zimy, która tak na sesję nalegała 🙂

2

 „Domagam się zwrotu Prundu!Nie wiem, naprawdę nie wiem co mam zrobić z brudnymi naczyniami, które zalegają w kuchni. Przecież jak nie ma prądu, nie działa zmywarka!”

„Ha, już wiem!”

„Wpadłam na genialny pomysł!”

„Kochanie, mam dla Ciebie wspaniałą propozycję. Umyjesz dziś naczynia! To ogromna frajda, zobaczysz!”

 

„Nie mogę spać, bo trzymam śnieg”.

Ubiegłoroczny dialog pasuje do tego tekstu jak ulał, pozwalam więc sobie go tu przypomnieć:

Koniec listopada 2013, rozmawiam przez telefon ze starszą córką, która przebywa na obozie sportowym w Zakopanem.

— W Zakopanem dużo śniegu, ale w Białymstoku też, prawda? — dopytuje mnie nastolatka.
— Nie, u nas nie ma śniegu — odpowiadam.
— W ogóle? — dziwi się córka.
— W ogóle, bo u nas nie padał śnieg — tłumaczę.
— Mhm, to dziwne bo koleżanka z Białegostoku, z którą rozmawiałam przez telefon opowiadała mi, że u was też spadł śnieg. (westchnięcie). No tak, była zazdrosna. Zazdrosna o śnieg…

🙂

Komentarze: