W majowym wydaniu „Wysokich Obcasów Extra” bardzo ciekawy wywiad z socjologiem, dr. Tomaszem Sobierajskim, który stawia tezę, że największy wpływ na mężczyzn mają nie matki, żony i kochanki, lecz siostry i córki.

Mąż Nishki z córkami 🙂

Po lekturze tego artykułu („Wojna światów zaczyna się w domu”) zrozumiałam, dlaczego pierwsze miesiące, ba, lata naszego wspólnego życia obfitowały w tak wiele napięć: wszystko przez to, że mój mąż nie miał siostry! 🙂

— Jeżeli mój mąż kolejny rok z rzędu na mikołajki nie położy mi pod poduszkę jakiegoś prezentu, będę musiała bardzo dokładnie przemyśleć przyszłość naszego małżeństwa, a raczej brak przyszłości naszego małżeństwa! – krzyknęła znajoma podczas naszego babskiego spotkania.

Oczywiście żartowała, ale wtedy doszło do mnie, że kwestia różnic w sposobach celebrowania różnych świąt rzeczywiście może być powodem napięć w związku. Małżonkowie tudzież konkubenci:) dorastali przecież w innych rodzinach, w których panowały różne zwyczaje, tradycje, sposoby świętowania. Każdy z nich niesie ze sobą inny bagaż doświadczeń z rodziny z dzieciństwa i w większym lub mniejszym stopniu wnosi go potem w dorosłości do swojej nowej rodziny.