Dokładnie 13 lat temu, jak w każde w tamtym czasie środowe popołudnie, poszłam na zajęcia „Wstęp do socjologii”. Kilkanaście godzin później urodziłam swoją pierworodną córkę. Nie na uczelni, lecz jak to zwykle bywa, w szpitalu 🙂 Postanowiłam z tej okazji zebrać kilkanaście charakterystycznych dialogów (a raczej ich fragmentów), które w dużej mierzę ukazują, jaka jest moja córka. Część z nich być może już znacie ale ze względu na wyjątkową okazję, jaką są jej urodziny, pozwalam sobie zacytować ją jeszcze raz.
*
— Mamo, mogę skomentować twojego bloga jako Mariusz?

Listopad to miesiąc, w którym wszystkie moje dzieci, matki i mężowie obchodzą urodziny lub imieniny. Młodsza córka chce dostać w prezencie urodzinowym klocki lego. Wybraliśmy odpowiednie modele (zgodnie z życzeniem: wóz strażacki i śmieciarkę, taka sytuacja), złożyliśmy zamówienie, dokonaliśmy opłaty: wszystko w sklepie internetowym.

— A dlaczego nie w normalnym sklepie? — dopytuje dziecko.