W weekend byliśmy z wizytą u znajomych. W pewnym momencie pożalili się nam, że ich dziecko jest nieposłuszne, zwłaszcza rano, co czyni poranki bardzo nerwowymi. Zamiast ubierać się: leży w łóżku, zamiast jeść śniadanie: ogląda bajkę itp.
— Ach, czyli nie znają Metody N, którą opisywałam kilka miesięcy temu — pomyślałam.
— Spróbuj metody, która u mnie zawsze się sprawdza: monotonnie, nieustannie powtarzaj swoje życzenie dopóty, dopóki się nie spełni. Przykładowo mówisz dziecku rano: „ubierz się, a piżamę włóż do szafki”.
— Mówię i nic: leży. A już o złożeniu piżamy zapomnij! — odparła znajoma.
— Więc ty powtarzasz: „ubierz się, a piżamę włóż do szafki”. Dziecko pewnie zacznie protestować, ty dalej: „ubierz się, a piżamę włóż do szafki”, dziecko nic sobie z tego nie robi, a ty dalej: „ubierz się, a piżamę włóż do szafki”: spokojnym, opanowanym, monotonnym tonem.
W tym momencie przerwała nam moja córka przysłuchująca się naszej rozmowie i wykrzyknęła:
— Proszę pani, tak, ta metoda jest chyba naprawdę dobra, bo jest tak DENERWUJĄCA, że my z siostrą od razu robimy to, co mama chce, żeby tylko przestała tak mówić!